W czasie gdy Taehyung zajmował się ślinieniem do wcześniej poznanego chłopaka, Jennie i Jisoo kupowały bilety. Młodsza z dziewczyn stała bardziej z boku i miała widok na drzwi od budynku. Patrzyła na ludzi, którzy wychodzili lub wchodzili często przy tym biegnąc, bo prawie spóźniali się na swój seans.
Jennie już zapomniała jak to jest żyć poza szpitalem. Tam nie było takiego pośpiechu i było na wszystko czas. Nieraz było go nawet zbyt dużo i brunetka razem z sąsiadem z łóżka bardzo się nudzili. Co prawda lekarze każdego dnia i każdej nocy walczyli o ludzkie życie, ale oni stali w miejscu. Nigdzie się nie szpieszyli, no chybaże do wyjścia ze szpitala.
Nagle przez te wielkie, szklane drzwi, weszła pewna dziewczyna. Była drobnej budowy ciała i miała rude włosy. Zaczęła rozglądać się po budynku, pewnie kogoś szukała.
Najmłodsza z Kimów zaczęła się w nią intensywnie wpatrywać.- Lisa! - krzyknął Jungkook. Chłopak oddał wcześniej zakupione jedzenie Taehyungowi i podbiegł do swojej dziewczyny z wyciągniętymi rękoma i przytulił ją.
Pozostała trójka nastolatków stała z boku i na nich patrzyła. Jennie i Taehyung poczuli to dziwne ukłucie, ale przecież brunetka czuła je już dziś przez Jisoo, to dlaczego znowu to czuje, tylko tym razem przez Lisę?
Szatynce zrobiło się żal przyjaciół, bo zawsze wiedziała co czują, a oni nigdy nie wiedzili jak jej się to udaje.- Chodźmy , bo się spóźnimy - powiedziała i zaczęła iść w stronę sali, a oni jeszcze przez chwilę patrzyli się na nich smutnym wzrokiem.
- Taehyung - brunetka spojrzała na starszego ze szklanymi oczyma- chodźmy - powiedziała i zaczęła podążać za najstarszą, a chłopak objął ją ramieniem, aby dodać jej otuchy.
Gdy weszli na salę, odrazu skierowali się do swojego rzędu. Było już ciemno, a lampki na schodach dawały słabe światło. Taehyung niósł dwa duże popcorny co dodatkowo utrudniało mu poruszanie się, jednak udało mu się bez szwanku dotrzeć na swoje miejsce. Na jego nieszczęście Jungkook i Lisa usiedli tuż przed nimi. Że też musieli wybrać ten sam film...
Przez pierwszych kilka minut filmu, Kim starał się nie zwracać na nich uwagi, jednak co chwilę patrzył się na parę rząd przed nim. Miał ochotę usiąść na podłogę i rozpłakać się jak małe dziecko, któremu ktoś zabrał lizaka.
W pewnym momencie już nie wytrzymał i wyszedł z sali, mówiąc że idzie do toalety.☁️
Wszedł do jednej z kabin i zsunął się po jej zamkniętych drzwiach. Sam nie wiedział co się z nim dzieje. Czuł się zraniony przez chłopaka, a nawet nie miał z nim żadnej bliższej relacji. Gguk pewnie wcześniej nie wiedział o jego istnieniu, a Kim zachowuje się jak największa drama queen w mieście.
Powoli wstał z ziemi i otworzył drzwi kabiny. Podszedł do umywalki i oblał twarz zimną wodą.
- Debilu głupi, co robisz - powiedział patrząc w swoje odbicie.- Wszystko dobrze? - nagle usłyszał czyjś głos za sobą, a później dostrzegł odbicie Jeona. Wyglądał na przejętego, ale dlaczego?
- Tak tak, wszystko dobrze - Kim zaśmiał się nerwowo i już miał wyjść z toalety, gdy poczuł dłoń chłopaka na swoim nadgarstku. Jungkook przybliżył się do niego, przez co Tae mógł poczuć jego miarowy oddech na swojej szyii.
- Um j-ja, wybacz - nastolatek puścił rękę Kima i szybko wybiegł z łazienki.
Taehyung czuł, że jego serce biło jak szalone i długo nie mógł zrozumieć co się stało ani tym bardziej dlaczego.☁️
Późnym wieczorem, Jisoo odwiozła młodszych do mieszkań. Taehyung musiał sam targać bagaże na czwarte piętro, bo oczywiście winda nie działała. Gdy udało mu się wejść do domu, pierwsze co zrobił to udał się wziąć długi i ciepły prysznic. W szpitalu nie zawsze starczało ciepłej wody dla wszystkich pacjentów. Zaraz po kąpieli, chłopak położył się w swojej czystej pościeli i szybko zasnął.
☁️
Tymczasem Jungkook siedział na parapecie w swoim pokoju i podziwiał Seul nocą. Mieszkał w samym centrum miasta, które nigdy nie śpi. Co noc patrzył przez to samo okno i podziwiał ten widok. W takich momentach czuł się samotnie...
To prawda, miał dziewczynę i bardzo dużo znajomych, ale potrzebował kogoś, kto go zrozumie. Kogoś, kto go wysłucha i doradzi w trudnych chwilach. Kogoś, przez kogo na jego ustach zawsze będzie widoczny uśmiech...
W szkole był wielkim Jeon Jeonggukiem, któremu nikt się nie sprzeciwił i którego wszyscy się bali, a poza szkołą?
Poza szkołą był zwykłym Jeonggukiem. Wrażliwym chłopakiem, który szuka zrozumienia...☁️
Kim obudził się wcześnie rano. Dzisiaj jego pierwszy dzień. Z jednej strony był podekscytowany, ale z drugiej bał się znowu tam iść. Wcześniej nikt nie zwracał na niego uwagi, a teraz? Teraz nawet nie mógł przejść normalnie ulicą bez słyszenia szeptów o tym jaki jest przystojny.
Leniwie zwlókł się z łóżka i przyszykował do szkoły. Nie miał jeszcze mundurka, więc ubrał ciemne spodnie i białą koszulę. Tak przyszykowany wyszedł z mieszkania zamykając za sobą drzwi.
Chłopak dostrzegł Jisoo i Jennie siedzące w samochodzie przed jego blokiem. Otworzył tylnie drzwi i wsiadł zapinając pasy.- Siema grzdylu, jak tam? - zapytała Jisoo odpalając samochód.
- Chyba dobrze, a ty Jennie - zwrócił się do najmłodszej - jak się czujesz?
Brunetka zignorowała pytanie. Najwyraźniej myślami była gdzie indziej.- Jennie, od wczoraj coś się z tobą stało, co jest? - zapytał Taehyung z lekkim przejęciem. Brunetka przez chwilę myślała co ma odpowiedzieć, bo przecież nie powiedziałaby, że znowu myśli o...Jisoo.
- Stresuję się powrotem do szkoły, to wszystko - odpowiedziała i miała nadzieję, że nastolatek przestanie drążyć temat. Jednak ten cały czas dopytywał, a ona musiała wymyślać coraz to nowsze, czasami nawet głupsze powody.- Jesteśmy - oznajmiła Jisoo i wysiadła z samochodu.
CZYTASZ
we are sick of love
FanfictionTaehyung po wypadku, przez który przebywał w szpitalu dwa lata, wraca do swojej starej szkoły. Na początku nikt go nie pamięta, ale czy aby napewno nikt?