rozdział 10--pierwszy pocałunek

652 42 23
                                    

Perspektywa Georg'a:
  A więc mój cel na dziś to 3 przytulasy do Clay'a. I może jeden pocałunek. Ale czy to nie zadużo jak na caly dzien? Według mnie chyba nie
  Szybko poszedłem do księcia i go przytuliłem od tyłu. Teraz sie nie zdziwił. Co zdziwiło mnie. Przytrzymał moje ręce i powiedzial że uwielbia gdy go przytulam. Siedzieliśmy tak przez 10 minut, ale te cudowną chwile zepsuł Wilbur, zadzwonił. Cóż. Odebraliśmy. Wil'a zdziwiło że przytulam Dream'a. Dla mnie to żadna nowość.

Perspektywa Dream'a:
  Z samego rana dostałem przytulasa od Georg'a. Uszczęśliwiło mnie to bardzo. Kocham jego dotyk. Kocham go.
  Mój plan na dziś to mu powiedzieć. Tylko musimy wyjść na spacer. Pójdziemy po rozmowie z Wilburem.
  Gdy skończyliśmy rozmawiać zapytałem sie Gog'iego czy chce wyjsc na spacer. Nasza rozmowa wyglądała tak:
-George. Idziesz na spacer?
-Taaaaaaaaak! Już ide.- wykrzyczał.
-Czekam.- odpowiedziałem troskliwym głosem.
  Gdy wyszliśmy ruszyliśmy w strone parku. Plany byl taki: idziemy, zatrzymujemy sie, patrze mu w oczy, zbliżam sie, całuje. Ale czy to takie łatwe?

Perspektywa Georg'a:
  Dzis Clay znow zapytał o wyjście na spacer. Oczywiście sie zgodziłem, ale czułem że jest troche zestresowany. Nie wiem czym. Nic mi nie mówił. Może zapytam?
-Clay.- powiedziałem miękkim głosem
-Tak?
-Jesteś czym zestresowany?
-Nie. Czemu?
-Twój głos brzmi tak.
-Spokojnie. Nic sie nie dzieje. Wszystko jest okey.
-Dobrze?- odpowiedziałem mu z lekkim zapytaniem. Napewno cos sie działo ale nie chcialem być nachalny.
  W koncu wyszlismy na spacer. Jest ciepło więc nie wzięliśmy kurtek. Czemu Dream sie zatrzymał? Halo?
-Dream. Co sie dzieje?- nie odpowiedział nic. Tylko sie przybliżył i... pocałował mnie. Nie wiedziałem co robic. Poprostu dalej sie całowałem. Ten pocałunek był cudowny. Idealny...

Perspektywa Dream'a:
  Gdy wyszliśmy na spacer bylo dobrze. Ale wiedziałem że George wiedział że ja sie czymś stresuje.
  Pocałuje go juz za chwile- powtarzałem sobie. I... tak teraz sie zatrzymam.
  Stało sie. Pocałowalem go. To było cos cudownego. Nie chciałem konczyć tej chwili. Mogłaby ona trwac wieczność i dłużej. Po chwili jednak przestałem go całować. Widać było że jest troche zdziwony ale i zadowolony. Cieszyłem sie jeszcze bardziej. Nagle rozpocza rozmowe:
-Emmm. Clay?
-Przepraszam.- odpowiedziałem nie zadowolonym głosem.
-Za co?
-Za to co zrobiłem.
-Nie masz za co przepraszać. -powiedział to i mnie przytulił. Czułem sie bezpiecznie.
  Pomału iuż wracaliśmy do domu. Trzymał mnie za ręke. Cos cudownego.

Dziękuje wam za taką aktywnośc. Kocham was<3

~To coś więcej niż przyjaźń~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz