Balkon ledwie mieścił jedno krzesło, ale dwaj chłopcy byli tak przyklejeni do siebie w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin, że wcale im to nie przeszkadzało. Louis musiał zapalić, ale Harry odmawiał opuszczenia jego boku na dłużej niż dwie minuty, wyciągnął więc z sypialni tani fotel i posadził sobie Harry'ego na kolanach, gdy odpalał.
Milczeli przez chwilę. Świat wokół nich wciąż się budził i tylko kilka ptaków zdecydowało się zacząć śpiewać. Słońce powoli wschodziło nad horyzontem, jakby zbyt przerażone, by zacząć nowy dzień.
Louisa jednak nie przerażał nowy dzień. Ciało Harry'ego było ciepłe i przylegało do niego, jakby jakakolwiek przestrzeń między nimi była nie do zniesienia. Harry przysunął się niemożliwie blisko, a Louis wykorzystał ten niewielki ruch, by przerwać panującą między nimi ciszę.
– Zawsze myślałem… - przerwał, próbując ułożyć słowa w swojej głowie, zanim wypowiedział je na głos. - Zawsze myślałem, że nie zasługuję na żadną życzliwość.
Oczy Harry'ego złagodniały. Zanurzył twarz w szyi Louisa, przylegając do niego - jakby dotykiem mógł pozbyć się z niego każdej negatywnej myśli, jeśli tylko obejmie go wystarczająco mocno.
Przemówił w skórę Louisa, jakby jego głos mógł wytatuować te słowa na zawsze, by Louis nigdy o nich nie zapomniał.
– Zasługujesz na wiele życzliwości, Lou. Na wiele. Zasługujesz na szczęście i miłość i… zasługujesz na cały świat.
Louis uśmiechnął się. Po raz pierwszy od długiego czasu, uwierzył w to - bo kędzierzawy anioł mu to pokazał. Kędzierzawy anioł mu to powiedział, a anioły nigdy nie kłamią.
Objął ramieniem talię młodszego chłopaka i przytulił go pewnie na swoich kolanach. Zaczął odczuwać pewien komfort, obejmując Harry'ego w ten sposób; gdy czuł na sobie ten ciężar; chronił go, a on chronił jego. Wypalony do połowy papieros zwisał luźno w jego lewej dłoni, Louis zaciągnął się lekko i upewnił się, że wypuszcza dym z dala od Harry'ego.
Harry znów przysypiał, Louis to widział. Po raz kolejny wymamrotał te same słowa, a jego ciepły oddech odbił się od skóry Louisa, gdy przemówił.
– Zasługujesz na cały świat.
– Już go mam - oświadczył prosto Louis, przyciskając usta do loków Harry'ego i odetchnął głęboko. Świeży zapach truskawkowo - waniliowego szamponu do włosów Harry'ego stawał się bardziej uzależniający od papierosów. - Mam ciebie.
[KONIEC]
CZYTASZ
The Way You Touched Me [Short Story] » L.S. (Tłumaczenie)
Fanfiction❝Czy naprawdę chciałbyś, żeby ktoś traktował cię w taki sposób?❞ ❝Zasługiwałbym na to.❞ [albo: Louis ma tendencję do samodestrukcji, a Harry traktuje go z życzliwością, a może i czymś więcej] Autorka: amazaynly-in-deniall