Ku zaskoczeniu Harry'ego, Louis pojawił się w pracy w czwartkowy ranek znacznie wcześniej. Był także mocno pijany, ale to już był inny problem.
– Harry! - wybełkotał, spoglądając na dzwonek nad drzwiami, gdy wchodził do środka. Zachwiał się, prawie pociągając ze sobą Nialla. - Czy Harry już tu jest?
Oczy Harry'ego rozszerzyły się i wyszedł zza lady. Nie mógł powstrzymać wulgaryzmu, który wydostał się z jego ust, a w jego głosie wyraźnie słychać było zdziwienie, gdy oznajmił prosto:
- Kurwa, co jest grane?
Z pewną trudnością, Niallowi udało się posadzić Louisa na krześle i przytrzymał go prosto, gdy dwa razy niemal opadł na bok. Spojrzał na Harry'ego z uniesionymi brwiami, pytając bezgłośnie:
– Kurwa, co się dzieje?
Harry pokręcił głową - pokazując bezgłośnie, że nie miał pojęcia - i kucnął przed Louisem, przytrzymując go mocno za ramiona.
– Zajmę się tym, Ni. Możesz otworzyć?
Niall kiwnął głową. Ostrożnie puścił Louisa, gdy upewnił się, że Harry go trzyma.
– Krzyknij, jeśli będziesz czegoś potrzebować.
Gdy tylko Niall zniknął, Harry skupił całą uwagę na Louisie. Drugi chłopak wpatrywał się w niego intensywnie i rozchylił lekko usta, studiując twarz Harry'ego. Wyglądał na oszołomionego, jakby nie mógł uwierzyć, że Harry stał tak blisko niego - i go dotykał.
– Louis, co się dzieje? - zażądał, a jego palce wbiły się w muskularne ramiona Louisa, gdy miał trudności z utrzymaniem go w pionie. - Nie ma nawet siódmej. Jakim cudem już jesteś pijany?
– Nie wiem - wymamrotał Louis. W końcu przechylił głowę, odwracając wzrok od Harry'ego z drobnymi śladami zawstydzenia na jego twarzy. - Nie mogłem spać, trochę wypiłem. Teraz jestem tutaj. Muszę pracować.
Serce Harry'ego opadło na ziemię.
– Przyjechałeś samochodem?
Louis niezdarnie usiłował upchnąć kluczyki w kieszeni tak, by Harry tego nie zauważył, wydał go jednak cichy brzęk metalu.
– Nie, oczywiście, że nie. Nie przyjechałem samochodem - skłamał mimo to.
– Louis! - krzyknął Harry, a przez jego twarz przebiegło przerażenie. - Naprawdę mogłeś kogoś zranić - albo siebie! Jak mogłeś zrobić coś tak głupiego?
– T-to nie ma znaczenia. Nie obchodzi mnie to. Nie… - wybełkotał.
– Louis, to niebezpieczne. Nie powinieneś tego robić, nigdy nie powinieneś… - Harry zawahał się, szukając właściwych słów. Miał przeczucie, że cokolwiek powie, i tak nie przekona Louisa, by się zmienił, musiał jednak spróbować. - Nie możesz tak narażać życia innych ludzi. Nie możesz tak narażać swojego życia - to nie jest tego warte. Życie jest zbyt cenne.
– Ja… Przepraszam. - Louis wyglądał, jakby miał się rozpłakać, a Harry nigdy nie widział na jego twarzy takich emocji. - Naprawdę przepraszam, Harry. Przepraszam.
– W porządku, już dobrze - uspokoił go szybko Harry, wycofując się, gdy dostrzegł, jak naprawdę kruchy był Louis. Posłał chłopakowi uspokajający uśmiech. - Skoro nic ci się nie stało, to wszystko jest w porządku.
Serce Louisa rozkwitło jak kwiaty po pierwszym, wiosennym deszczu.
– Cóż, i tak nie będziesz dzisiaj zbyt pomocny, zabiorę cię więc do domu. Dobrze?
CZYTASZ
The Way You Touched Me [Short Story] » L.S. (Tłumaczenie)
Fanfiction❝Czy naprawdę chciałbyś, żeby ktoś traktował cię w taki sposób?❞ ❝Zasługiwałbym na to.❞ [albo: Louis ma tendencję do samodestrukcji, a Harry traktuje go z życzliwością, a może i czymś więcej] Autorka: amazaynly-in-deniall