Część Czwarta

657 49 30
                                    

Gdy przyszedł do pracy w następną środę, wszystko poszło do diabła. Ciepła, przyjazna atmosfera w jakiś sposób zanikła, a Louis zmarszczył brwi, gdy zakładał fartuch, próbując dostrzec, co się zmieniło. Niall wciąż kręcił się za ladą, z zasoaniem przyciskając przyciski na ekspresie do kawy, a Harry był - oh.

Wciąż mógł wyłapać pozytywny ton głosu Harry'ego nad szumem panującym w kawiarni, ale też dostrzegał lekkie drżenie ramion młodszego chłopaka. Jego głęboki głos był napięty, gdy obsługiwał grupkę dziewczyn przy dużym stoliku w rogu kawiarni. Ich protekcjonalne twarze były rozbawione, a ich głosy przenikliwe.

– Tak w ogóle to jesteś chłopakiem czy dziewczyną?

– Prawie zaprosiłyśmy cię, żebyś z nami usiadł, bo twoje włosy są takie długie i ładne, ale wtedy zdałam sobie sprawę… - Po tym zdaniu zachichotały, a zimny śmiech przeszył kręgosłup Louisa, jednocześnie rozpalając w nim ogień.

– Sam malujesz sobie paznokcie? Chciałbyś być dziewczyną czy coś?

– Cz-czy mogę coś w-wam podać? - zapytał drżącym głosem Harry, ignorując ich komentarze. Skupił wzrok na notatniku w swoich dłoniach, modląc się, by nie dostrzegły, jak się trzęsą.

Louis zainterweniował, zanim zdążyły wypowiedzieć kolejne słowo. Pociągnął Harry'ego za plecy, zanim w ogóle pomyślał, i ustawił się pomiędzy nim, a tymi wrednymi dziewczynami, zanim odwrócił się plecami do stolika, chroniąc Harry'ego przed zimnymi spojrzeniami.

– Hej, hej. Przestań. Przejmę ten stolik, w porządku? - zaoferował. - I tak już czas na twoją przerwę.

Harry nie spojrzał mu w oczy, ale kiwnął głową. Drżącą ręką podał Louisowi notatnik, a ich palce zetknęły się ze sobą z iskrą, zanim podążył szybko na zaplecze.

Louis z ciężkim sercem obserwował, jak odchodził. Kiedy odwrócił się z powrotem do nowych klientek, smutek szybko przekształcił się z powrotem w złość. Złapał jedynie końcówkę zdania dziewczyny, ale te pięć słów zabrzmiało wyraźne.

– … naucz się być prawdziwym mężczyzną.

Louis generalnie szczycił się swoim opanowaniem, ale tym razem pękł.

– Hej, posłuchajcie. Chcecie znać sekret? - Położył rozpalone dłonie na zimnym stole, prawie ślizgając się na gładkiej powierzchni, gdy pochylał się nad dziewczynami. - Chłopak, którego właśnie doprowadziłyście do płaczu, to najbardziej męski mężczyzna, jakiego kiedykolwiek poznałem, a wy jesteście powierzchownymi sukami.

Jedna z dziewczyn prychnęła, przykładając idealnie wymanikiurowany palec do ust.

– Słucham…

– Poważnie, wypad. Nie będę was dzisiaj obsługiwał - powiedział. Odepchnął się od stołu, wtedy zatrzymał się i rzucił przez ramię. - I dla waszej wiadomości, Harry wygląda pięknie w pomalowanych paznokciach.

Nie chciał widzieć ich reakcji. Przeszedł przez prawie pustą kawiarnię i wpadł na zaplecze z taką prędkością, że drzwi odbiły się głośno od ściany, strasząc Harry'ego.

– Jak się czujesz? - zażądał, kucając przed płaczącym chłopakiem. - Boże, oderwałbym im głowy, gdyby nie były dziewczynami. Kurwa, chciałbym, żeby mama nie wychowała mnie tak dobrze.

Harry skulił się bardziej w krześle, odsuwając się od Louisa.

– D-dlaczego cię to w ogóle obchodzi? - zapłakał, z furią ocierając łzy, które wypłynęły z kącików jego pięknych, zielonych oczu.

The Way You Touched Me [Short Story] » L.S. (Tłumaczenie) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz