Siedziała opatulona kocem, na dywanie koła kominka i drżącym dłońmi piła herbatę.
Była wdzięczna Jordanowi za ratunek, jednak wciąż czuła do niego negatywne uczucia.
Pamiętała jego ostatni wybuch, a wraz z nim moment gdy ten podniósł na nią rękę.
Upiła łyk napoju i zapatrzyła się na płomienie, widziała jego cień w oknie, obserwował ją albo raczej toczył na zewnątrz ze sobą wewnętrzną walkę czy zapukać czy nie.
Powiedziała wilkowi który ją przyprowadził że, woli na razie pozostać sama, co było z jej strony kłamstwem.
Pragnęła teraz towarzystwa i bliskości jak nigdy dotąd.
Zwinęła się w kłębek, w dalszym ciągu bacznie obserwując ogień w kominku, po kilku minutach zebrała się jednak w sobie i wstała.
Opatulił się szczelniej kocem i podeszła do drzwi, otworzyła je i wyszła na ganek, zeszła jeden schodek w dół i usiadła obok chłopaka który spojrzał na nią zaskoczony.
Nie patrzyła na niego, bawiła się jednym z frędzli znajdującej się z boku jej okrycia.
-Wejdziesz do środka, czy dalej będziesz tu siedział?
-A to ty nie chciałaś towarzystwa?
-Jak masz się czaić przed domem, wolę już żebyś wszedł.
-Jesteś całkiem nie miła, dla swojego ratownika.-stwierdziła, zakładając ramiona na piersi i wstając.
Podał jej dłoń, którą ujęła i ramię w ramię weszli do środka.
-Nie przesadziłaś trochę, wrzuciłaś zapas drewna na dwa dni..gorąco tu jak w saunie.
-Możliwe, w wampirzych lochach było dość zimno.-oparła się o ścianę i zerknęła na niego gdy zaczął ściągać z siebie bluzę.
Koszulka podwinęła się do góry, więc mogła zauważyć jego dobrze wyrzeźbione ciało.
-Zdjęcie?
-Czemu nie.-uśmiechnęła się zadziornie i poszła do kuchni, chcąc ukryć fakt że, się zarumieniła.
-Więc, jak urządzisz tą chatę?
-Urządzę?
-Jesteś dziewczyną, pewnie masz już ogrom pomysłów. Kwiaty, różowe ściany, kołdra w jednoroż..
Zaczęła masować obolałą rękę, nie sądziła że, pusta głowa po jej uderzeniu może spowodować taki ból.
-Karma wraca.-zaśmiał się i złapał ją za dłoń.
Gładził ją kciukiem, w miejscu gdzie pojawiło się zaczerwienie.
-Dobije cię to, ale nic nie poczułem w przeciwieństwie do ciebie.-wyszczerzył się i puścił jej rękę.
Zmarszczyła czoło i usiadła na krześle koło blatu kuchennego i nalała sobie do szklanki soku.
-Też tu mieszkasz, dlaczego ja miałabym decydować o jakimś remoncie.
-Przeniosłem rzeczy do domu alfy.-powiedział unikając jej spojrzenia.-Stwierdziłem, że tak będzie lepiej.
Pokiwała głową, spuściła wzrok na napój, delikatnie ruszyła szklanką obserwując jak płyn obija się o jej ściany.
-Nie rozumiem, dlaczego oni mnie porwali.-powiedziała, odkładając naczynie i spoglądając na swojego rozmówcę.
-Stałaś się zagrożeniem, które chcą wyeliminować. Zresztą to nieistotne...tu jesteś bezpieczna o ile nie będziesz się oddalać.
YOU ARE READING
Nienawidzę cię tak bardzo jak cię kocham
Werewolf-Nienawidzę cię. -Tak?A to ciekawe byłem pewny że, mnie kochasz.-przyciągnął mnie do siebie i wpił się w moje usta. *** Sophie, dziewczyna prowadząca z pozoru normalne życie.Ma przyjaciół,rodzinę.Jednak wszystko się zmienia tego feralnego dnia.Gdy...