Odsunąłem się od ciała zwierzęcia które było moim pokarmem i odwróciłem się do Evana.
Przemieniłem się w człowieka i uśmiechnąłem się.
-Nie martw się.Uspokoiłem się.Musiałem po prostu coś przekąsić.
-Jeżeli chcesz możesz się wygadać.Wiadome że, cierpisz.Atakują cię wyrzuty sumienia w końcu uderzyłeś swoją ukochaną..
-Oddała mi.-powiedziałem dotykając policzka.-Do tego jeszcze nieźle po mnie pojechała.
-Pasujecie do siebie.-usiadł na trawie i zaczął wpatrywać się w taflę jeziora.
-Co mam teraz zrobić?
-Nie jestem specem od miłości.Może zacznij od przeprosin.
-Kazałeś komuś ją pilnować?
-Taa...ale wracaj do niej.Powiedziałem że, nie będę ci pomagać i słowa dotrzymam.Już i tak wyświadczyłem ci przysługę.
-Tak, dzięki.
Spojrzałem w dal, widziałem dachy domów w wiosce.
Odsunąłem się delikatnie widząc iż jeden z domów stanął w płomieniach.
-Evan...
-Hmm?-wstał i podążył za moim spojrzeniem.-Dlatego nienawidzę być alfą.Zostawisz ich na chwilę...
Przemienił się w wilka i pognał w stronę wioski.
Po chwili wahania uczyniłem to samo.
Gdy wbiegliśmy do wioski, dojrzeliśmy mieszkańców biegających wokół i krzyczących.
Obok domu Evana stała grupka wampirów.
Jeden z nich wyszedł z szeregu i się uśmiechnął.
-No już spokojnie.-uniósł dłoń z której wyleciał strumień wody.
Strumień z łatwością ugasił pożar.
Zignorowałem wampiry i popędziłem do mojej chatki.
Po kolei wchodziłem do każdego pomieszczenia jednak Sophie nigdzie nie było.
Opuściłem domek i wróciłem do Evana i wampirów.
-Może porozmawiamy jak "człowiek" z "człowiekiem"?
Nie chcę wyjść na jakiegoś chorego psychicznie który gada do kundla.-wampir który ugasił pożar zaśmiał się.
YOU ARE READING
Nienawidzę cię tak bardzo jak cię kocham
Werewolf-Nienawidzę cię. -Tak?A to ciekawe byłem pewny że, mnie kochasz.-przyciągnął mnie do siebie i wpił się w moje usta. *** Sophie, dziewczyna prowadząca z pozoru normalne życie.Ma przyjaciół,rodzinę.Jednak wszystko się zmienia tego feralnego dnia.Gdy...