Nie spałem przez całą noc, przez co wstałem dość zmęczony. Zajęcia mają zacząć się o 8:00 czyli mam jeszcze godzinę.
Ubrałem się w dresy i luźną koszulkę i poszedłem do kuchni. Czekał tam na mnie już Moe ze śniadaniem.
Przywitałem się z nim, zjadłem śniadanie i musiałem już iść aby się nie spóźnić.
Moe zaproponował:
-Może cię podwiozę?
Odpowiedziałem:
-Wolę się przejść i nie chcę aby sytuacja z wczoraj się powtórzyła jak z tymi dziewczynami.
Widziałem, że nie spodobało mu się to co powiedziałem.
Odparł:
-W porządku, ale przez to, że inni nie zobaczą, że jesteś moją Omegą masz założyć jakieś moje ubranie.
Wywróciłem oczami. Nie jestem jego.
Przyniósł mi swoją czerwoną bluzę, a ja ją założyłem.
Zamykając drzwi wychyliłem się i dodałem na odchodne:
-O i zapomniałem ci powiedzieć. Nie jestem twoją Omegą. Nie traktuj mnie jak przedmiotu.
Po tym szybko ej zamknąłem i pobiegłem truchtem.
Po 10 minutach stałem przed budynkiem szkoły. Wszyscy się na mnie dziwnie patrzyli jakbym był jakiś trędowaty. Wszedłem do środka i od razu uderzyła mnie masa powietrza różnych zapachów. Byłem w centrum uwagi wszystkich co nie za bardzo mi odpowiadało.
Miałem się udać do sekretariatu ale dobrze by było wiedzieć gdzie on jest.
Podszedłem do losowej dziewczyny i zapytałem:
-Przepraszam wiesz gdzie jest sekretariat?
Ona tylko się na mnie popatrzyła i powiedziała do jakiś dwóch kolesi stojących za nią:
-Ej chłopaki jakaś nowa Omega. Nie chcecie się nią zająć?
Oni popatrzyli na mnie i jeden z nich powiedział:
-Jakby był dziewczyną to może ale jest facetem.
Byłem już zirytowany. Nie może mi normalnie powiedzieć gdzie jest ten cholerny sekretariat.
Powiedziałem:
-Jeżeli nie odpowiadasz to zapytam kogoś innego.
Gdy się odwracałem i miałem już iść jeden z tych jej przydupasów złapał mnie mocno za ramię i powiedział:
-A ty gdzie się wybierasz niziołku.
Zebrało się wokół nas grono uczniów i zaczęli nas nagrywać.
Moja cierpliwość w tamtym momencie już nawet nie istniała. Złapałem jego dłoń i przerzuciłem go przez ramię.
Powiedziałem:
-Jeżeli to już wszystko co chcieliście powiedzieć to ja idę się dowiedzieć gdzie jest sekretariat.
Zacząłem iść, a uczniowe rozstępowali się przede mną. Będąc już poza tłumem znów mnie ktoś złapał. Stanąłem i raptownie się obróciłem gotowy do ataku. Osobą, która mnie złapała był wysoki chłopak o włosach odcieniu khaki i tego samego koloru oczach.
Ostrzegłem go:
-Jeżeli nie chcesz skończyć jak tamten koleś to zabierz ze mnie rękę.
Ten powiedział zabierając dłoń:
CZYTASZ
Lisi Potomek a/b/o
RomanceLos lubi płatać figle, a najbardzej wtedy gdy jest najgorszy na to moment. Taki właśnie figiel spowodowany przez los spotkał młodego chłopaka, lecz to zdarzenie nie zrujnowało mu już i tak marnego życia, a polepszyło i ustatkowało u boku Przeznacz...