Hermiona weszła do Wielkiej Sali udając się do swojego stołu. Zdziwiła się tym, że nie spotkała Malfoy'a ani w ich wspólnym salonie ani na śniadaniu.
Dla swojego pupila wzięła kiść winogron, pomarańczę, gruszkę i zielone jabłko, sama natomiast zjadła naleśniki z syropem klonowym.
Kiedy chciała już wyjść z sali drogę zastąpił jej Crabbe i Goyle. Najpierw odezwał się ten drugi:
- Co tam niesiesz szlamo?
- Ciekawe dla kogo to? Już i tak jesteś brzydka nie musisz być dodatkowo gruba. - zaśmiał się Crabbe z własnego żartu
- Przynajmniej nie jestem tak gruba i brzydka jak wy, dajcie mi przejść - powiedziała Gryfonka próbując się przecisnąć pomiędzy nimi
- Nic z tego, albo nam oddasz to co niesiesz, albo sami to sobie weźmiemy - powiedział Crabbe stając przed dziewczyną
Hermiona czując zbliżające się niebezpieczeństwo wyciągnęła różdżkę i...już chciała celować w chłopaków jednak oni ją jej wyrwali.
- Nie z nami te numery szlamo. - powiedział Vincent
"Czy oni nie znają innego słowa niż szlama?" - pomyślała Hermiona po czym zamachnęła się i z pięści uderzyła Goyle'a w nos tak samo jak dzień wcześniej Malfoy'a. Oniemiały Crabbe puścił różdżkę a ta zatoczyła się w kierunku Gryfonki. Hermiona wzięła ją z podłogi, wycelowała w chłopaka, rzuciła Drętwotę i uciekła z miejsca zdarzenia i wpadła wprost do pokoju prefektów. Zdyszana wbiegła do swojego dormitorium i powiedziała:
- Cześć skarbie, trochę długo się zeszło, ale takich dwóch debili Malfoy'a co się zwą Crabbe i Goyle zastawili mi drogę. Cudem zdążyłam im uciec. - mówiła z zadyszką
Oniemiały Dracon nie mógł uwierzyć własnym uszom - jak ta krucha dziewczyna dała radę dwóm osiłkom?
- Aaa no tak, przecież ty nie wiesz kochanie kim oni wszyscy są...- zaczęła swój monolog Gryfonka - Otóż Crabbe i Goyle to tacy dwaj debile, którzy robią wszystko co każe im Malfoy. Nawet jakby im kazał to by się zabili. A co do Malfoy'a... - tutaj Ślizgon się zawiesił, był bardzo ciekawy co miała mu do powiedzenia Gryfonka o nim samym - No co ja ci mogę powiedzieć skarbie, idiota jakich mało... - Draco bardzo się rozczarował, ale czego mógł się spodziewać po jego własnym zachowaniu - ...szkoda, że za taką ładną buźką kryje się taki kretyn, ale wiesz co? - chłopak wpatrywał się i słuchał z zaciekawieniem mówiącej Gryfonki - Dzięki niemu uświadomiłam sobie, że jestem szlamą, ale jestem z tego dumna. Wczoraj zanim cię spotkałam skarbie - Draconowi znów ciepło rozlało się po klatce piersiowej - powiedział, że nie zasługuję na miano prefekt naczelnej i, że jestem szlamą. No doprawdy czy te cyniczne cymbały nie znają innego słowa? Idiotka? Szmata? Dziwka? Kujonka? Kretynka? Debilka? Tyle tego jest...a oni wciąż to samo...ale uświadomiłam sobie, że nie będę na niego zwracać uwagi, choć wczoraj nie wytrzymałam i przywaliłam mu w nos. Dobrze mu tak. Najchętniej kopnęła bym go w krocze, ale sam rozumiesz jak jest, stałam przy stoliku i miejsca nie było - powiedziała roześmiana Hermiona na co Dracon jeszcze szerzej otworzył oczy - Dziś tak samo przywaliłam Goyle'owi - teraz już Gryfonka nie mogła powstrzymać śmiechu, aż musiała usiąść na łóżko - Dobra koniec gadania, ja ci daję owoce skarbie.
Hermiona wyjęła na łóżko wszystkie owoce które wzięła ze śniadania i uważnie obserwowała futrzastego (nie) przyjaciela.
Tymczasem Dracon obwąchiwał owoce, nie wiedział czemu to robił. "Może taka natura fretek?" - pomyślał. Kiedy zauważył zielone jabłko dorwał się do niego od razu. Jadł jak szalony, a Gryfonka śmiała się do łez. Ona chwyciła winogrona i jadła razem z fretką.
CZYTASZ
Urocza Fretka | Dramione
FanficPewnego dnia Hermiona znajduje uroczą fretkę. Opiekuje i troszczy się o nią. Co się wydarzy później? Fretką już wiecie kto jest, natomiast nie wiecie jak potoczy się ta historia... Hermiona w 5 klasie zostaje prefekt naczelną Gryffindoru, natomiast...