SHANE POV's
Gdy opowiedziała mi o tym wszystkim coś we mnie pękło. Nigdy się nie wahałem przed wykonywaniem swojej pracy. Dlaczego teraz było inaczej? Co ona w sobie miała? No właśnie, kurwa. Co takiego!?
Siedziałem na łóżku w sypialni. Czekałem na telefon. Byłem pewny, że zadzwoni. Napewno zadzwoni. Nie myliłem się. Usłyszałem dzwonek.
- Jak postępy? - spytał mężczyzna po drugiej stornie słuchawki.
- Wszystko idzie zgodnie z planem. - wyznałem zaciskając dłonie w pięści.
- Świetnie. Widzimy się w wyznaczonym terminie w Rio. Tam ją od ciebie przejmiemy. - powiedział, a ja spuściłem głowę. Nie chcę jej oddawać. Należy do mnie.
- Oczywiście. - odparłem i się rozłączyłem. Odłożyłem telefon, gdy nagle usłyszałem dźwięk oznajmiający nową wiadomość. Odczytałem ją.
Ronnie:
Dziękuję Ci za tą noc, Shane. Cieszę się, że już znasz prawdę. Wierzę, że nie spałeś z Kylie.
Shane:
Doceniam to, że mi zaufałaś.
Pisząc to nie czułem przymusu. Nie bawiło mnie to. Czułem jedynie radość. Byłem naprawdę szczęśliwy.
Od teraz czułem się za nią odpowiedzialny. Nie dlatego, że jest warta fortunę, ale dlatego, że mnie potrzebuje. Ona potrzebuje mnie, a ja jej. A przynajmniej tak mi się wydaje. Boli mnie tylko to, że ciągle ją okłamuje. Ma zniszczoną przeszłość, a ja zniszczę jej także przyszłość.
VERONICA POV's
Ta sucz nie zdążyła mnie jeszcze poznać. Nie powinna była się zbytnio interesować moim życiem. Szczególnie moją przeszłością. To była tylko i wyłącznie moja sprawa. Nikt nie powinien wsadzać się do mojego życia, no chyba, że sama się na to zgadzałam.
Następnego ranka, dosyć niechętnie wstałam z łóżka. Byłam zmęczona. Jednak obowiązki wzywały. Tuż przed wyjściem usłyszałam głos Josh' a. Sądziłam, że razem z mamą pojechał załatwiać jakieś sprawy.
— Spieszę się. — wyznałam szybko zakładając buty. Ten tylko założył ręce na piersi i oparł się plecami o ścianę.
— Widziałem Cię w nocy, Ronnie. — szepnął, a ja tylko poczułam lekki strach. Nie chciałam, żeby ktoś dowiedział się o mojej ucieczce. Spojrzałam uważnie na mężczyznę. — Nie będę Ci prawił żadnych kazań, ani nie powiem też o tym Octavii. — wyznał ze spokojem, a ja tylko uważnie się mu przyglądałam. — Ale uważaj na tego faceta. Nie chcę żeby spotkało Cię przez niego coś złego. — powiedział, a ja tylko kiwnęłam głową.
— Nie musisz się o mnie martwić. — wyznałam po czym się odwróciłam i wyszłam z domu. Planowałam udać się do szkoły pieszo, ale gdy wyszłam na zewnątrz pod moim domem zauważyłam samochód Jake' a. W środku siedziała Casidy i Tom. Ostatnio trochę ich zaniedbałam, to dziwne, że po mnie przyjechali. Jednak, bardzo miłe. Wsiadłam na tylne siedzenie obok Casi.
CZYTASZ
OCALĘ CIĘ
Romance- Przemyślałaś swoje wczorajsze zachowanie, mała? - spytałem na co ona nawet na mnie nie spojrzała. Szła przed siebie pewnym krokiem zupełnie jakby miała w dupie, że do niej mówię. - Jeżeli tak, to byłbym w stanie Cię podwieźć. Ewentualnie, jeśli ła...