trzynaście

589 15 2
                                    

VERONICA POV's

— Najedz się, skarbie. Jesteś taka chuda, musisz wrócić do formy. - powiedziała moja mama, gdy siedzieliśmy w piątkę w salonie. Ja, Shane, Casidy i Theo oraz ona. 

— Dziękuję, ale nie mam ochoty. - powiedziałam uśmiechając się do niej nieco. 

— Jak mnie znaleźliście? - zapytałam po chwili spoglądając na bruneta siedzącego obok mnie. 

— Poszedłem na policję. Powiedziałem o wszystkim, wsypałem mojego ojca i brata, pomogłem im ich schwytać. Później po kilku dniach dotarliśmy do Ciebie. - powiedział mężczyzna, a mnie zatkało. Zszedł na drogę prawa? Dla mnie. Zrobił to, żeby mnie odnaleźć. Zarzekł się, że nigdy tego nie zrobi, a jednak. 

— Mówiłam, że to będzie najlepsza opcja. Już na początku. - wyznałam, a on tylko położył rękę na mojej. 

— Wiem. Żałuję, że nie posłuchałem Cię wcześniej. - odparł spoglądając krótko na Casi i Theo. Wiedzieli o czymś czego ja nie wiedziałam, musiałam się tego dowiedzieć, ale nie teraz. 

— Jest coś jeszcze. - wtrąciła Casidy spoglądając na Shane' a. 

— Co? - spytałam, a ona westchnęła. 

— Casidy jest moją siostrą. - powiedział Shane, a ja tylko wytrzeszczyłam oczy. 

— Co takiego? - wydukałam, a on westchnął. 

— Mieliśmy różne matki, ale jednego ojca. Wyznał mi to, dopiero gdy mnie porwał. Opowiedział, że podczas, gdy matka Shane' a balowała do rana on spotykał się z Shaolin, czyli moją mamą. Zaszła w ciążę po czym dowiedziała się o tym czym się zajmuje. Wtedy uciekła i zmieniła nazwisko. Znalazła potencjalnego kandydata na mojego ojca i wychowała mnie z jego pomocą. Niedawno Pablo trafił na poszlaki i doprowadziły go one do mnie. Dlatego mnie nie skrzywdził. - wyznała, a ja siedziałam nie mogąc uwierzyć w to co mówiła. 

— To prawda. Znalazłem na to dowody. Jesteśmy rodziną. - dodał Shane, a ja siedziałam cicho. 

— To niesamowite. I cholernie zawiłe. - wyznałam po chwili. 

— To prawda. - powiedziała moja przyjaciółka wzruszając ramionami. Przez następne godziny wciąż rozmawialiśmy. Gdy nadszedł wieczór zostałam sama z mamą i Shane' m. 

— Idę się położyć. Nie siedź długo Nila. A ty pilnuj jej. - poprosiła mama i udała się na górę, a ja zostałam z brunetem. 

— W porządku? - zapytał mężczyzna kładąc dłoń na moim kolanie, a ja tylko się nieco cofnęłam. 

— Tak, wydaje mi się, że tak. - powiedziałam cicho, a on tylko kiwnął głową. 

— Mogę zostać na noc? Będę czuł się pewniej będąc z tobą. - poprosił, a ja przygryzłam wargę. 

— Przepraszam, ale nie mogę. Nie mogę, wybacz. - powiedziałam, a on zmarszczył brwi. 

— Nie chcesz, żebym z tobą został? - zapytał nico zawiedziony, a ja oparłam się czołem o jego ramię unikając jego wzorku. 

— Chcę, ale... - zaczęłam jednak ten mi przerwał. 

— A więc zostanę. Liczy się to, że chcesz. Jestem pewny, że ty też będziesz się czuła bezpiecznej przy mnie. - wyznał, a ja odetchnęłam głęboko. 

— Zgoda. Chodźmy. - mruknęłam i wzięłam go za rękę. Pociągnęłam go za sobą na górę i zaprowadziłam do pokoju. Udałam się do łazienki. Wzięłam szybko prysznic. Mężczyzna czekał na mnie na łóżku. Weszłam pod kołdrę, a wtedy on poszedł do łazienki. Gdy wrócił był w samych spodenkach, a ja gdzieś w środku ucieszyłam się widząc jego pięknie wyrzeźbiony tors. Należał do mnie. I cała jego reszta też. Mężczyzna położył się obok mnie, a ja tylko odwróciłam się do niego plecami.

OCALĘ CIĘOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz