Prolog

150 9 0
                                    

Cześć jestem Y/N. Mam 17 lat i mieszkam z rodzicami w Japonii. Przyjaźnię się z Jotaro Kujo. Jest dla mnie jak brat a nasze mamy są dobrymi przyjaciółkami. Chodzimy też do jednego liceum a jego fan klub ciągle ma do mnie ból dupy. Posiadam też swojego standa. Nazywa się Thunder Stone. Jest on standem krótkodystansowym, który jest dość silny i szybki. Jotaro nie miał nigdy standa dlatego nie wie, że go posiadam. Ale ostatnio dostał swojego standa, a on sam myślał, że opętał go ''zły duch''. Przyjechał też jego dziadek ze swoim przyjacielem Avdolem i wyciągnęli Kujo z więzienia. Mój przyjaciel pobił kilku mężczyzn przez co oni teraz leżą w szpitalu. Kiedy szliśmy razem do szkoły a z nami oczywiście stado tych lasek, które ciągle darły mordy, nagle Jotaro spadł ze schodów. Szybko za nim pobiegłam a na dole okazało się, że ma rozcięte kolano. Wtedy zobaczyłam jak po tych schodach schodzi chłopak mniej więcej w naszym wieku. Miał czerwone włosy, wystawał też duży lok zrobiony z jego włosów. Był ubrany w zielony mundurek. Podszedł do nas.

Nazywam się Kakyoin Noriaki. Widzę, że zraniłeś się w kolano weź tę chusteczkę i się wytrzyj. - Podał Jotaro białą chusteczkę z zielonymi zdobieniami.

Chodzisz z nami do szkoły? Nie kojarzę cię - Powiedział Jotaro

Niedawno się tu przeprowadziłem. Następnym razem uważaj na siebie. - Odszedł w stronę szkoły

Jotaro jak to się stało że masz rozcięte kolano? - Zapytałam.

Nie wiem, ale nic mi nie będzie. - Odpowiedział poprawiając czapkę. - Yare yare daze zaraz się spóźnimy.

Oczywiście wszystkie idiotki chodzące za nami dzień w dzień mało nie zeszły a jedna stwierdziła, że Kakyoin jest nawet fajny. Nie powiem był przystojny i wydawał się miły, choć coś mi w nim nie pasowało. Kiedy przyszliśmy do szkoły ja i Kujo poszliśmy do pielęgniarki. Czekałam na niego przed wejściem. I usłyszałam dziwne dźwięki dochodzące z gabinetu pielęgniarki. Kiedy tam weszłam zobaczyłam jak dwóch uczniów biegnie w stronę drzwi i mało na nich nie wpadłam. Jednemu krwawiło oko. Kiedy weszłam do środka zobaczyłam Jotaro, który całował pielęgniarkę? A na parapecie siedział Kakyoin. Miałam totalnego mindfuck'a. Później zobaczyłam jak stand Jotaro wyjął z jej ust zielonego standa? Tak to był stand czerwonowłosego. Chłopcy zaczęli się bić więc przywołałam swojego standa. Jotaro był w szoku, że też posiadam cos takiego. Przez co oberwał od Emeraldo Splash. Szybko podbiegłam do Jojo by sprawdzić czy wszystko z nim w porządku. On zapewnił, że tak. Zobaczyłam jak pielęgniarka leży na ziemi cała we krwi.

Czemu jest w takim stanie przecież wyciągnąłem twojego standa? - Zapytał Kujo.

Już ci mówiłem, atakując mojego Hierophant'a Green atakujesz także ją. Mój stand nie lubi być na widoku woli chować się w cieniu lub w ciasnych miejscach. Kiedy go wyciągałeś on poharatał jej gardło i teraz ma prawdopodobnie krwotok wewnętrzny. To twoja wina Jojo! Gdybyś dał mi się zabić z nią byłoby wszystko w porządku. - Powiedział Noriaki

Jotaro zaczał wstawać ale ledwo trzymał się na nogach. Stałam obok i nie wiedziałam co mam zrobić.

Ja Kujo Jotaro byłem nazywany delikwentem. To prawda, że spuszczałem łomot swoim przeciwnikom. A niektórzy nadal są w szpitalu. Pokazywałem zarozumiałym nauczycielom, gdzie ich miejsce. Wielu odeszło z pracy. I nigdy nie zostawiałem napiwków w restauracjach, które podają słabe i niewarte swojej ceny jedzenie. Ale nawet taki facet jak ja... rozpozna zło gdy je widzi! Zło jest wtedy, gdy wykorzystujesz słabszych, a gdy nie są ci potrzebni, to po nich depczesz. To właśnie zrobiłeś! I to młodej kobiecie. Twój stand chowa się przed ofiarami i prawem. Dlatego... osądzę ciebie!

Ja jestem zły? Chyba coś ci się pomyliło. Przegrany jest zły. Zwycięzca jest sprawiedliwy. I to on opowie tę historię! Cel uświęca środki! - Powiedział Kakyoin a jego stand zaczął ganiać Jojo po pomieszczeniu by go związać

Przegrany jest tym złym. Ostateczny cios! - krzyknął wiśnowowłosy.

Co? Przegrany jest tym złym? - Zapytał Kujo

EMERALDO SPLASH!

W takim razie... - krzyknął Jotaro a jego stand odepchnął wszystkie pociski Hierophant'a Green

Co?! Niemożliwe! Obronił się przed Emeraldo Splash.

Zobaczymy, jaki jesteś zły! - Jotaro powiedział wskazując na Noriakiego. Stand Jotaro złapał Hierophant'a Green za szyję i zaczął nim trząść i krzycząc ORA przywalił mu pięścią w głowę.

Sędzią będzie... Mój stand! -wykrzyczał czarnowłosy

W tym momencie okna w całej szkole wyleciały a wróg padł na ziemię cały we krwi. Mówiąc - Co to za moc?...

Zaskoczyłeś mnie, cieszę się, że mój stand jest silny, ale czuję, że z dnia na dzień jest coraz bardziej brutalny. Y/N spadamy stąd, pielęgniarce nic nie będzie a jego bierzemy i idziemy do mojego dziadka. - Wziął chłopaka na plecy i wyskoczyliśmy rozwalonym oknem.

Y/N od kiedy masz standa? - zapytał mnie Kujo kiedy wracaliśmy.

Mam go od kiedy pamiętam. Nigdy ci o nim nie mówiłam bo i tak byś go nie zobaczył, ale skoro masz teraz swojego to mogłam ci go pokazać. - Dalszą część drogi minęła w ciszy. Kiedy przyszliśmy do domu Jotaro jego mama pani Holly przywitała nas ciepło. I zapytała kim jest chłopak niesiony przez jej syna. Jotaro rzucił jedynie - Nie wtrącaj się i poszedł w stronę pokoju pana Joestara. Kujo wszedł do pokoju swojego dziadka gdzie był także Avdol i położył tam Kakyoina. Weszłam zaraz za nimi.

Kto to? - Zapytał pan Joestar.

Jedne ze sług DIO. Zaatakował mnie i Y/N w szkole. A teraz przyniosłem go tu by czegoś się dowiedzieć.

Obawiam się, że dla niego może być już za późno. Nie uratujemy go. Zostało mu parę dni życia. Jotaro to nie twoja wina. Słuchaj. Wiesz dlaczego słuchał się DIO i przyszedł cię zabić? Sprawca... jest tutaj - powiedział starzec podnosząc kosmyki włosów chłopaka. - Był tam mały pęczek zrobiony z komórek DIO. Był przyczepiony do mózgu chłopaka przez co sterował jego umysłem. - Powiedział Joseph

Naprawdę nie da się go uratować? - zapytałam

Nie ma już dla niego ratunku - odparł Avdol

Nie tak szybko, Kakyoin nadal żyje! - Jotaro przywołał swojego standa - Mój stand to z niego wyciągnie. - Kucnął przy chłopaku i złapał go za głowę.

Czekaj Jotaro! - Krzyknął Joseph, żeby powstrzymać wnuka.

Odsuń się Jiji! Szybko go wyciągnę nie uszkodzę mu mózgu. Mój stand potrafi złapać lecący pocisk.

Nie! Ten pęczek żyje! - krzyczał staruszek, dalej próbując odciągnąć wnuka od zamiaru wyjęcia tego z głowy Kakyoina. - Nie bez powodu jego część wystaje ze skóry. Nawet chirurg nie mógłby go usunąć! Cholera!

Ten pęczek ma macki! Zostaw go Jojo! - zawołał Avdol

Jotaro! - krzyknęłam przerażona o życie przyjaciela

Przeniknie do głowy każdego, kto spróbuje go usunąć.

Kakyoin w tym czasie otworzył oczy - Ty...

Nie ruszaj się, Kakyoin. Jeden zły ruch a zginiesz.

Jotaro ta macka jest już na twojej szyi! Przestań proszę! - upadłam na kolana i patrzyłam na to co robi mój przyjaciel.

Y/N spokojnie to jest mój wnuk, jest atakowany ale zachował spokój wierzę, że da radę. On i jego stand są twardzi jak skała. - powiedział do mnie pan Joestar.

W tym czasie Jojo wyjął to świństwo z głowy Kakyoina

Udało mu się!

Pan Joestar użył dziwnej mocy i zniszczył nią pęczek

Hura! - Przytuliłam przyjaciela ze szczęścia chodź wiedziałam, że nie lubi tego robić.

Kakyoin wstał i złapał się za głowę. I zapytał dlaczego Jojo go uratował.

Jotaro rzucił tylko - Nie wiem. Sam nie wiem, dlaczego to zrobiłem.

Zobaczyłam łzy w oczach Kakyoina i byłam dumna z Jotaro, że uratował kogoś kto był dla niego obcy. Zawsze wiedziałam, że pod tą maską kryje się dobry facet, który lubi pomagać.

Zawsze będę przy tobie KAKYOIN X READEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz