#5

24 0 0
                                    


"Tylko w ciemności możesz zobaczyć gwiazdy" 



----


Ostatni miesiąc u Dursleyów był świetny! Dudley bał się mnie i Harry'ego, a wuj i ciotka Petunia unikali nas jak tylko mogli. To oznaczało tylko jedno, ze mogliśmy robić co nam się podoba, a oni nic nam nie mogą zrobią. Bo po pierwsze, boją się nas ..

Nie chciałam im mówić, ze i tak nie możemy używać magii poza Hogwartem, ale to była niezła zabawa straszyć kuzyna, ze wyczarujemy mu drugi świński ogon.

- Czary mary! – krzyknęłam prosto w uszy Dudleya.

Ten szybko wstał swoim tłustym tyłkiem z kanapy, popatrzył się na mnie i uciekł. Usłyszałam chichot za sobą, to był Harry. Nawet nie usłyszałam kiedy tutaj wszedł.

- Widzę, ze fajnie się bawisz siostrzyczko – powiedział.

- No oczywiście, trzeba korzystać – rozłożyłam swoje nogi na długiej kanapie.

Za oknem było pięknie. Niebieskie niebo, ptaszki śpiewały i lekki wiaterek powiewał zasłony przez otwarte okienka. Lekko zmrużyłam oczy przez słonce, które akurat lśniło prosto na mnie.

       -  -  -  -

Razem z Harrym siedzieliśmy w „naszym wspólnym" pokoju, dostaliśmy stary pokój Dudleya dlatego ze wuj i ciocia Petunia przestraszyli się, ze jak jakiś Czarodziej się dowie, ze w dwójkę śpimy w ciasnej komórce pod schodami to rzuci na ich okropną klątwę.

- Ee... Harry.

- Hmm? – odpowiedział rysując coś na kartce

Popatrzyłam się na kalendarz, a następnie na Harry'ego.

- Em, bo jutro pierwszy września - odchrząknęłam

- CO? – wyprostował się i podszedł do kalendarza – Obosze, a my nawet nie wiemy jak dojedziemy na stacje.

- Może spytajmy się wuja, jutro chyba jadą z Dudleyem do szpitala przez ten ogon – zachichotałam zamykając okno.

- Eh, chodźmy teraz – powiedział.

Weszliśmy równocześnie do salony, gdzie wszyscy siedzieli, oglądając jakiś teleturniej. Harry odchrząknął na co Dudley wrzasnął i uciekł z pokoju. Lekko się uśmiechnęłam.

- Ee... wuju Vernonie...

Wuj Vernoon również chrząknął na znak, ze słyszy.

- Ee... musimy być jutro na dworcu King's Cross... jedziemy do Hogwartu.

- Z którego peronu? – powiedział lekko zirytowany.

- Dziewięć i trzy czwarte

- Nabijacie się z mnie? - rzekł wuj Vernoon. – Nie ma takiego peronu.

- Tylko, ze tak jest napisane na bilecie.

- Oni są kompletnymi wariatami, zobaczycie. Tak się składa, ze wybieramy się jutro do Londynu, więc mogę was podwiesić.

- Dziękujemy – powiedzieliśmy i wyszliśmy z salonu.  

Siostra PotteraWhere stories live. Discover now