(Teraźniejszość)Poranek- dla niektórych ludzi początek nowego, wspaniałego dnia. Początek nowych przygód, które on za sobą niesie, no i kto wie, może również osób. Ogółem mówiąc nowe wrażenia, wnoszące do naszego życia kolejne kształtujące naszą osobę wspomnienia i doświadczenia. Jednak dla innych może być on kolejnymi monotonnymi chwilami tworzącymi nudną całość, nie mającą żadnych interesujących punktów zwrotnych. Jednak są pojedyncze przypadki mające w sobie okropne, wręcz traumatyczne momenty w zanadrzu. Nikt nie chciałby takiego życia, ale jednak istnieje opcja, iż również nas spotka okropne, niosące za sobą konsekwencje na całe życie chwile.
To wręcz intrygujące, że nawet nasze rodzeństwo może mieć kompletnie odwrotny los od naszego własnego. Czyli naprostowując, nawet nasze życie może różnić się o 180° od życia nawet naszej najbliższej osoby. My jednakże nie mamy na to wszystko jakiegoś wielkiego wpływu, a wręcz prawie zerowy. Mówi się, że los bywa okrutny, prawda?
Przecież każdy z nas kiedyś przeżył jakiegoś rodzaju załamanie, a jeśli nie, to to właśnie na nas czyha.
Gdyż załamania nerwowe są częścią nas i naszego życia- kształtują nasze dalsze życiowe poglądy, osobowość, wybory oraz rzecz jasna życie.
U niektórych dłuższe, a u innych krótsze. U niektórych można opisać tym określeniem całe życie, a u jakiejś jeszcze innej liczby osób bardzo krótki, malutki skrawek z całego ich żywota-może być to miesiąc, a nawet tydzień.
Ale zawsze coś.Niesprawiedliwe, nieprawdaż?
Ale mimo wszystko powinniśmy mieć dobre nastawienie, albo przynajmniej obojętne, będąc jednocześnie przygotowanym na wszystko, nie narażając się na zawiedzenie.
Ale nastawienie absolutnie nie powinno być złe, gdyż niesie to za sobą niezbyt przyjemne skutki dla naszej psychiki, a tego raczej nie chcemy.
Bo ludzie zwykle dożą do bycia szczęśliwymi-nie odwrotnie.Ale z pewnością istnieją sposoby na urozmaicenie swojego życia, w dobry sposób oczywiście. Tylko w tym momencie może nam się nasuwać pytanie „A czy to całe urozmaicenie nie jest czasem też częścią naszego losu?". Cóż, różne ludzie mają przekonania. Jedni sądzą, że los nasz jest już ustalony w chwili naszych narodzin, a inni znowuż inni są zdania takiego, iż to tylko i wyłącznie my jesteśmy wstanie ukształtować swoje życie. Jednak według mnie najbardziej prawdopodobną opcją jest ta pierwsza, ale jak kto woli.
Ale wracając co tematu poranka...
Niemcy obudził się rano, zgodnie ze swoim budzikiem.
6:15-pobudka
6:20-prysznic
6:40-śniadanie
7:00-mycie zębów
7:10-wyjazd z domu do pracy
7:40-parkowanie
7:53-wchodzenie do budynku pracy
8:00-wejście do miejsca swojego pracy i rozpoczęcie wykonywania swoich obowiązkówWszystko z góry ustalone, ale przez kogo?
Przecież Niemcy nie planowałby czegoś tak bezsensownego. No cóż, odpowiedź jest prosta- rutyna!Mimo, iż nie zdawał sobie z tego jeszcze sprawy to wyniszczała go ona od środka coraz bardziej. Kawałek po kawałku, z sekundy na sekundę. Wprowadzała go w wir codzienności samotnego życia-koszmar nie do złamania przez samą ofiarę. Pomoc jest konieczna. Pozostaje tylko nadzieja na lepsze jutro, nadzieja na to, że ktoś dostrzeże nasze cierpienie. Poproszenie o pomoc przez potrzebującego nie należy do rozsądnych wyborów..?
Korytarz przepełniony był innymi ludźmi spieszącymi się do swoich miejsc pracy. Nikt nie chciał się przecież narazić na wyrzucenie, prawda?
Można nawet powiedzieć, że dźwięk butów uderzających o podłogę był słyszalny wszędzie, a do kolekcji dodatek zdyszanych, co jakiś czas obijających się o siebie osób-można było oszaleć..
Skrzypot krzeseł oraz dźwięk skrzypiący i tarzających drzwi.Wskazówki zegara informują o wybiciu godziny ósmej- nastała cisza.
Usłyszeć można było jedynie dźwięki świadczące o wykonywanej pracy.Teraz tylko czekać do lunchu.. To tylko trzy godziny..
Minuty mijają, zanim się można było obejrzeć minęło już pięć godzin.
Szelest papieru, stukot klawiszy..
Czysta harmonia.Ziewnięcie, skrzypnięcie krzesła.
Jeszcze tylko cztery godziny..
Jednak nagle do uszu Niemca doszedł ten głos.
Ten cholerny, przerażający głos, który rozbrzmiał w jego głowie wywołując coraz większą panikę.-Masz strasznie nudne życie. Nie lepiej brać ze mnie przykładu? Ja w przeciwieństwie do Ciebie nigdy się nie nudziłem.-głos zbyt znajomy, żeby go nie rozpoznać. Szyderczość i skrywana nienawiść to znak rozpoznawczy-a uśmiech to tylko potwierdzenie.
Rzesza..
Łzy, cichy szloch i przeraźliwy krzyk odbijały się echem po biurowcu.
Przerażające..
Wszyscy się na niego patrzyli.
Co za upokorzenie.
Niemiec zaczął ciężko oddychać-łapczywie nabierał powietrza, zupełnie jakby miało się ono zaraz skończyć.
Obraz był zamazany. Bolesny upadek na podłogę był nieunikniony.
Ale sekundy mijały a Niemiec wciąż nie czuł bólu fizycznego.Ktoś musiał go złapać.
-Nic Ci nie jest..?-to ostanie co usłyszał.
Głos taki przerażony i zmartwiony.. Kto to mógłby być..?
<———————————————>
Liczba słów: 741

CZYTASZ
𝓦𝓱𝓪𝓽 𝓭𝓸𝓮𝓼 𝓲𝓽 𝓶𝓮𝓪𝓷 𝓽𝓸 "𝓵𝓸𝓿𝓮"? ||𝓖𝓮𝓻𝓟𝓸𝓵 ||
FanfictionKsiążka ta opowiada o rozkwitającej miłości Niemiec i Polski. Z początku jednak muszą sobie zaufać. Lecz mają na to dość mało czasu, a zdaje sobie z tego sprawę z początku jedynie Polska, dzięki któremu przyjaźń między nimi w ogóle mogła mieć miejsc...