Głośna muzyka dudniła w ciemnym i dusznym pomieszczeniu. Słowa jakiegoś barachła, które miało nazywać się piosenką słychać było zapewne po drugiej stronie ulicy. Aczkolwiek, na szczęście jego biednych uszu, zarówno on, jak i jego towarzysz zajmowali lożę na piętrze, gdzie nie dość, że całkiem sprawnie działała klimatyzacja, to jeszcze skutecznie były tłumione basy docierające z dołu.
Erwin jak bardzo by się tego nie wypierał, był typowym obrazkiem niebezpiecznego mafioza, czasem zahaczającym niemalże o kicz. Ich spotkania zawsze miały miejsce w klubie nocnym, wśród whisky, papierosów oraz innych niedozwolonych używek, którymi sami obracali już od kilku lat.
Jakkolwiek interes do bezpiecznych nie należał, tak Levi do dzisiaj nie mógł się nadziwić, jakim cudem policja nie wpadła jeszcze na pomysł, że jeden z największych karteli narkotykowych swoje schadzki miał w klubie nocnym gdzie o używki jest najłatwiej.
Najciemniej pod latarnią, jak to mawiał Smith.
Levi wyzerował do końca swojego drinka, odstawiając puste naczynie na okrągły stolik przed nimi. Siedzieli na półokrągłej sofie, która oświetlana była przez wiszące lampy nad ich głowami. W przeciwieństwie do sali na parterze, gdzie bawili się obcy im ludzie, oni tu mieli spokój na tyle aby zamienić dwa słowa na temat, dla którego się spotkali.
- Jak idą badania Hanji?
Pytanie padło od strony Ackermanna, który miał nadzieję, że po dzisiejszym wieczorze będzie bardziej zorientowany w całej sprawie.
Erwin potrząsnął głową potwierdzająco, po czym wziął do ręki szklankę z whisky.
- Dobrze, za tydzień serum będzie gotowe do pierwszych testów. - Łyknął nieco trunku, zwilżając gardło - Jeśli wszystkie wyjdą tak jak zakładamy, za dwa miesiące pierwsza partia będzie gotowa do wysyłki.
Czarnowłosy kiwnął głową, samemu również nalewając sobie bursztynowej cieczy do szklanki.
- Na ile liczysz możliwe straty?
Podniósł naczynie do ust, nim jednak zdążył cokolwiek upić, usłyszał obok siebie cichy śmiech towarzysza.
- Nie będzie żadnych strat. Przewidujemy, że ta partia zejdzie w przeciągu tygodnia. - blondyn rozparł się wygodnie na siedzeniu wbijając w niego wzrok. - Levi, to jest nowość, nikt tego na rynku nie ma. Nie dość, że klienci zapłacą fortunę, to jeszcze znajdą się nowi kupcy.
Doskonale wiedział jak to działa w tym świecie: daj im palec, a będą chcieli całą rękę. Już sama wieść o tym, że mają w planach wprowadzić coś nowego rozeszła się w przeciągu miesiąca. Na taką skalę, że zarówno zachodnie rejony, które były jego rynkiem zbytu, jak i centrum kraju, gdzie urzędował Erwin, domagały się już konkretnej ilości tej nowości.
Choć sami nie wiedzieli czym ona dokładnie była.
“Tytan”, jaką chwalebną nazwę nadała mu chemiczka Smitha - Hanji, to serum, które po wstrzyknięciu wspomaga szybki rozrost tkanki mięśniowej, zwiększa jej wytrzymałość oraz siłę. Produkt był na tyle innowacyjny, że nie powodował skutków ubocznych w postaci zaburzeń hormonalnych u obu płci, a w dodatku był trudniejszy do wykrycia niż standardowe sterydy czy inne substancje tego typu. Logicznym więc było, że wszyscy rzucą się na to jak zidiociałe psy na soczyste prosię.
Ackermann był zdziwiony jak łatwo manipulować ludźmi, kiedy ma się ich w garści.
- A propos strat… - podjął wątek Erwin, dolewając alkoholu do pustej szklanki - Na północy jest mały kryzys jeśli chodzi o szefostwo.
CZYTASZ
Na celowniku |Ereri - snk au|
FanfictionŚwiat bezwzględny i niebezpieczny. Jeden zły ruch i już nie żyjesz. Nie powiedziałeś ostatniego słowa? Trudno, świat go już nie usłyszy. Levi Ackermann we współpracy z Erwinem Smithem jest cenionym przestępcą i dilerem narkotykowym w skali całego kr...