SZUM WIATRU przedostawał się przez otwarte okno do przytulnego pokoju dziewczyny. Ona sama, siedziała na parapecie, co jakiś czas przenosząc swe spojrzenie na widoczne gwiazdy, układające się w niewidoczne na ten moment konstelacje. Niekiedy, E/C wzrok wędrował do leżących już w jej własnym łóżku przyjaciół, którzy spleceni w uścisku spali od kilku godzin. Uśmiech pojawił się na moment na młodej twarzy, kiedy tęczówki sunęły po pogrążonych w marzeniach buziach. Oświetlane były przez jasne światło księżyca, jednak na szczęście nie wytrąciło ich to ze snu.Westchnęła, wracając do gwiazd. Niebo nie było pokryte granatem, który występował w oczach przyjaciela. Kolor ten ustąpił dzisiaj miejsca szarości, jaka nie pasowała wręcz do tak cudownej nocy. Zbyt dobrze się skończyła, by coś tak im bliskiego, nie wyrażało również szczęścia. Uczucie zimna zwiększało się, lecz zdawała się to uparcie ignorować. Kilka minut więcej w niskiej temperaturze, nie mogły zwiastować niczego złego.
Przez umysł przeszedł cały dzisiejszy wieczór, a na samą myśl, że było to już tylko wspomnienie, marszczyła brwi. Jak najciszej zeszła z ciemnego, obdrapanego parapetu, by sięgnąć po telefon. Jasne światło ekranu sprawiło, że musiała szybko przymknąć oczy, a kiedy tylko przyzwyczaiły się do irytującego obrazu, odłączyła go od kabla. Uśmiechnęła się szeroko, próbując powstrzymać parsknięcie. Zdjęcie, które miała przed oczami, stało się nagle jej ulubionym. Sami aktorzy, grający piękną w Y/N mniemaniu scenę spisali się na medal, a samo to zasługiwało, by znaleźli się oni na tapecie H/C.
Dwójka przyjaciół przytulająca się koiła niemal serce, a samo patrzenie na fotografię wywoływało jeszcze większy uśmiech. Przejechała palcem po ekranie, klikając w okienko z muzyką, a po szybkim znalezieniu słuchawek puściła jeden z utworów. Nie miała zbyt wygórowanego gustu czy też masy playlist, w których znajdowałby się podany zestaw ukochanych piosenek. Włączyła jedna, wręcz przypadkowo, jakby świat chciał, by właśnie ta zabrzmiała w słuchawkach.
Spokojne, wręcz smutne brzmienie rozeszło się po jej głowie, a tekst, którego nad wyraz szczególnie słuchała, spowodował, że zmarszczyła brwi. W głosie piosenkarzy tak bardzo wyczuwalny był ból, że gdyby w tym momencie słuchała jej po raz pierwszy, z pewnością uroniłaby kilka pojedynczych łez. Wyszła po cichu z pokoju, chcąc przedostać się na balkon. Nie spotkała na szczęście żadnego ducha, którymi straszył ją Itadori. Przez salon przeszła jak najszybciej, uważając przy tym, by na nic nie wpaść. Z westchnieniem przekręciła klamkę, a wiatr niemal od razu rozwiał H/C włosy.
Kolorowe kapcie, które miała na nogach, nie dawały ani grama ciepła, jednak wciąż były lepsze niż wyjście w samych skarpetkach. Brak jakiejkolwiek kurtki również nie był niczym dobrym, lecz kto mógł przemówić zamyślonej w tym momencie dziewczynie? Zapewne nikt, gdyż z natury była cholernie upartą osobą, niekiedy wykorzystując to nawet przy swoich przyjaciołach, by tylko zmęczeni drobną kłótnią przyznali jej rację.
Wzdrygnęła się, czując zimny podmuch wiatru, a spojrzenie utkwiła w ledwo co widocznych gwiazdach. Dzisiejszej nocy nie wyglądały one zjawiskowo, a jednak wciąż wpatrywała się w nie, łudząc się, że znajdzie w nich coś wyjątkowego. Ot co zwykle mikroskopijne dla niej punkty, rozświetlające z trudem granat nieba, a piosenka o czarnym niczym smoła sercu wypełniła proszący o odpoczynek umysł.
CZYTASZ
𝐂𝐀𝐋𝐋 𝐌𝐄 𝐁𝐀𝐁𝐘 ; f. megumi x reader x i. yuji [jjk]
Fanfic❝𝐜𝐚𝐥𝐥 𝐦𝐞 𝐛𝐚𝐛𝐲, 𝐲𝐨𝐮 𝐤𝐧𝐨𝐰 𝐦𝐲 𝐧𝐚𝐦𝐞 𝐠𝐢𝐫𝐥.❞ ↳ Jej obecność raniła bardziej niż słowa, których nigdy wypowiedzieć nie mogła. A ich serca tak kruche, nie chciały wywierać presji, więc w strachu o jutro czekały w nadziei na lepsz...