MAKI ZENIN przyglądała się właśnie swojej dziewczynie, zawzięcie myśląc o sytuacji, która miała ostatnio miejsce. Pełne jedzenia bento tkwiło w jej pokrytych gdzieniegdzie wystającymi żyłami dłoniach, a te spoglądały na nią ze smutkiem. Usta Kugisaki wydawały się delikatne i miękkie, jednak niekiedy jad się z nich wylewał. Oczy wypełnione miodem i miłością, gdy spoglądała w te oprawione w okulary, lecz na inne z zazdrością. Emocją, która zabijała powoli ich relację.Z początku jak to zawsze bywa, było iście idealnie i Maki nie mogła narzekać na nic, może jedynie na zbyt małą ilość wolnego czasu. Treningi zabierały sporą jego część, bo w końcu, jeśli miała być najlepsza, to musiała poświecić dużo. O dziwo ze wszystkim dawała radę, zaczynając od nauki w liceum, okazjonalną pracę w weekendy, po spotkania z Kugisaki, o które zawsze był problem. Dokładnie tak jak teraz, wylewały z siebie słowa, mimo że jednej z nich naprawdę nie było to w smak, druga wyglądała jakby czuła z tej wymiany zdań jakąś satysfakcję.
— Bardzo dobrze wiesz, że chce spędzać z tobą jak najwięcej czasu Maki. Ja rozumiem, że chcesz się rozwijać i tak dalej, ale czy naprawdę w ostatniej klasie musisz mi odbierać ostatnie chwile z tobą w tej szkole? Serio czy to jest ważniejsze ode mnie? Przecież masz gdzie mieszkać i myślę, że nic by ci się nie stało, gdybyś czasem zamiast weekendu w pracy spędziła ze mną. — Maki nigdy nie lubiła przerywać jej monologów. Zawsze łatwiej było poczekać, aż wyleje z siebie wszelkie żale, by ona mogła przejąć pałeczkę, jednak teraz nie miała nawet na to siły. Wzięła głęboki wdech, by trochę się uspokoić, a Nobara wyglądała, jakby miała zaraz wybuchnąć.
— Mam dużo nauki, z racji jak to wspomniałaś ostatniej klasy. Do tego potrzebuje pieniędzy, by jak najszybciej się wyprowadzić. Wspominałam ci o tym miliony razy, więc nie rozumiem, o co się czepiasz. — zabrzmiała może i trochę oschle, ale mogła to przecież spokojnie zrzucić na zmęczenie, bo naprawdę ledwo co stała dzisiaj na nogach. Co prawda nikt tego nie zauważył, bo była naprawdę dobra w udawaniu, że wszystko jest w porządku, to w środku czuła się jak przeżuta już kilka razy guma balonowa. Do tego jeszcze ten atak Nobary tuż po pierwszych zajęciach, ach to nie mogło się skończyć dobrze. — Użyłaś też dwa razy słowa ostatnie, a to powtórzenie.
— Maki do cholery! Ty już naprawdę nie możesz za siebie. — druga jedynie uniosła prawą brew. Nie rozumiała trochę tego oburzenia, bo przecież zawsze poprawiała ją, kiedy zdarzyło się Nobarze popełnić błąd. Jak widać dzisiejszego dnia, młodsza nie mogła tego zdzierżyć. Tak jakby próbowała na siłę wzbudzić w starszej poczucie winy bądź sam smutek. A jedyne czego tak naprawdę dokładała to ból głowy, który już i tak posiadała przez zbyt dużą ilością stresu. Przymknęła na moment powieki i już miała się odezwać z czymś cierpkim, lecz skutecznie ubiegł ją pewien znajomy głos.
— Można się dosiąść? — obrzuciła zdziwionym spojrzeniem Y/N i przytaknęła głową. Wiedziała, że Nobara może być z tego faktu niezadowolona, lecz ku jej zaskoczeniu rudowłosej nie było w zasięgu wzroku. Zmarszczyła brwi i zaczęła się rozglądać. — Kugisaki poszła do toalety... A przynajmniej tak mówiła. — L/N z całych sił starała się zachować pozory pozytywności, by tylko nie zdradzić swojego słabego humoru. — Wyglądała na wściekłą, więc umm... Stało się coś?
Ciemne, zmęczone tęczówki wylądowały na jej osobie, a wzrok jej wywołał niechciany dreszcz wzdłuż kręgosłupa. Maki wyglądała naprawdę okropnie i aż ciężko było uwierzyć, że tylko dzisiejsza możliwa sprzeczka z Nobarą mogłaby to wywołać. Obie zdążyły jedynie rozchylić usta i już miały wejść sobie w słowo, kiedy to zadzwonił dzwonek. Y/N westchnęła, gdyż ledwo co zdążyła usiąść i ociężale podniosła się z kawałka betonu. Spojrzała na starszą, jednak ta nie wyglądała, jakby miała wstać, a jedzenie, które leżało obok niej, nie zostało ruszone.
— Nie musimy o tym rozmawiać, jeśli nie chcesz... I lepiej spakuj to — wskazała palcem na bento — bo inaczej się zepsuje. — Maki uśmiechnęła się gorzko i zrobiła to, co ta poleciła. Po tym równie wolno co H/C podniosła się i nie patrząc na dziewczynę, udała się do szkoły. Druga podbiegła do niej, lecz przez ilość uczniów nie była w stanie przełamać się, by zapytać, o co mogło chodzić. Dopiero kiedy żegnała się z zielonowłosą, usłyszała:
— Jak ci tak zależy, to możemy się spotkać dzisiaj wieczorem... Wtedy powiem ci, o co chodzi. — A Y/N nie mogła zrobić nic innego niż pokiwać energicznie głową i uśmiechnąć się szczerze.
CZYTASZ
𝐂𝐀𝐋𝐋 𝐌𝐄 𝐁𝐀𝐁𝐘 ; f. megumi x reader x i. yuji [jjk]
Fanfic❝𝐜𝐚𝐥𝐥 𝐦𝐞 𝐛𝐚𝐛𝐲, 𝐲𝐨𝐮 𝐤𝐧𝐨𝐰 𝐦𝐲 𝐧𝐚𝐦𝐞 𝐠𝐢𝐫𝐥.❞ ↳ Jej obecność raniła bardziej niż słowa, których nigdy wypowiedzieć nie mogła. A ich serca tak kruche, nie chciały wywierać presji, więc w strachu o jutro czekały w nadziei na lepsz...