Gdy wybiła godzina kończąca pracę, Taehyung spakował swoją torbę. Od razu wyjął z niej jeszcze lizaka, którego kupił z rana po drodze i odpakował go, wrzucając papierek do kosza pod biurkiem. Na odchodne wsadził słodycz do buzi, kierując się w stronę biura Jeona. Szedł śmiałym krokiem, nie mogąc się doczekać spotkania, które wczoraj zostało mu zaproponowane. Na dodatek dzisiaj w ogóle się nie widzieli, więc wiedział, że zapewne go wyczekuje.
Dotarł na odpowiednie piętro, gdzie zauważyła go uśmiechnięta sekretarka. Jeongguk najwyraźniej jej nie zwolnił, po tym co mu powiedział, więc nie mógł się nie szczycić tą lekką władzą, którą tak bezproblemowo posiadał. Szczególnie że jego wielce cudowny przełożony dłużej nie będzie mu utrudniał życia. Już słyszał od innych pracowników, że żegna się z tą robotą, a na jego miejsce podobno wstąpi dość lubiany przez resztę mężczyzna. Dokładnie tak to jest owinąć sobie samego prezesa wokół palca.
— Szef kazał mi przyjść — oświadczył słodko w stronę blondwłosej kobiety, siedzącej przy swoim komputerze.
— W takim razie proszę. — Zaprosiła go gestem ręki, po czym dodała cicho: — I dziękuję.
Rozumiejąc, że nawiązuje do wczorajszego wstawienia się za nią, Taehyung tylko posłał jej mały uśmiech. Podszedł do drzwi i od razu wszedł do biura Jeongguka bez pukania.
— Jesteś — ucieszył się Jeon, podnosząc głowę oraz odkładając na bok dokumenty. Przez cały dzień czekał na tę chwilę niecierpliwie. Tak naprawdę nie miał żadnego planu, po prostu chciał, aby Taehyung do niego przyszedł, żeby znowu móc go zobaczyć.
Jego gość nawet się nie przywitał. Podchodząc do biurka, chwycił palcami patyczek i perfidnie oblizał językiem czerwonego lizaka. Jeongguk skrupulatnie się temu przypatrywał, skupiając całą uwagę na pełnych ustach Kima, które delikatnie lśniły, zaraz na moment zaciskając się wokół okrągłego cukierka.
Taehyung przy nim przystanął, dzięki czemu bardziej widział te uchylone wargi, ukazujące język, na którym obkręcał lizaka, a ponętne spojrzenie od góry, spod lekko przymkniętych powiek, tylko potęgowało cały zmysłowy efekt.
Siedzący na swoim fotelu Jeongguk poluzował krawat, zajmując czymś na chwilę rękę, żeby nie wyjść z siebie i stanąć obok. Był przekonany, że jego usta zdecydowanie nie potrzebują żadnych słodyczy, żeby były słodkie, ale cholera, teraz pragnie ich natychmiastowo, żeby się o tym przekonać. Czy on umie jeść i pić jak człowiek?
Taehyung rzucił swoją torbę na ziemię. Stanął tyłem do biurka i wsunął się na nie. Powoli wyjął z buzi lizaka i przysunął na kilka milimetrów od warg Jeongguka, który na moment wstrzymał oddech.
— Chcesz? — zapytał, a widząc jak Jeongguk otwiera łapczywie buzię, podnosząc dłoń, żeby odbierać mu z rąk aktualną zabawkę, odsunął gwałtownie słodycz od jego twarzy. — Nie tak. Wystaw język.
Jeon w napięciu przełknął ślinę, po czym posłuchał się, spełniając jego słowa. Na usta Taehyunga wkradł się figlarny uśmieszek. Ten obraz groźnego prezesa, który właśnie ma przed sobą, niezwykle łechtał jego ego.
Jeongguk patrzył z dołu w oczy stojącego nad nim Taehyunga, który bawił się, przykładając mu lizaka do języka, samemu kręcąc patyczkiem za niego. Poczuł wiśniowy smak w ustach, a w jego brzuchu przez chwilę pojawiło się dziwne odczucie, po uświadomieniu sobie, jak stymulująca wyobraźnię jest ta sytuacja.
— Koniec. To moje. — Taehyung gwałtownie zabrał mu lizaka z ust, więc nie zdążył nawet zareagować. Podczas wyjmowania stróżka śliny łączącej go z ustami Jeongguka, rozerwała się. — Smaczny? — zapytał, jak gdyby nigdy nic wsadzając go sobie do buzi z powrotem.

CZYTASZ
Boss falls into my hands | taekook
FanficPrezes Jeon Jeongguk znany jest z oziębłego charakteru i bycia surowym dla swoich podwładnych, jednak pojawienie się w firmie nowego pracownika wydobywa z niego inną osobę. Taehyung od początku wie, że ma swojego szefa w garści, dlatego nie waha się...