Rozdział 12

3 0 0
                                    

|Rayan|

Wchodząc do jaskini z Vincem od razu zauważyliśmy kamienne czarne łuki otoczone niebieskimi święcącymi żyłkami a wokół nich pełno malowideł. Korytarzy było pełno zapewne ciągnęły się pod całą Górą, po prostu istny labirynt. Zatrzymaliśmy się przed jednym ze sklepień było w niej pełno odnóg wejście w górę, na lewo, prawo i do dołu. Przeczuwałem że nasz smok znajduje się w głębi góry w dole.

- No i którą drogą mamy iść dupku?- Zapytał Vince.

- Najprawdopodobniejszą opcją jest to że nasz smok znajduje się w dole góry, kretynie- Odparłem.

-No to ruszajmy, ty pierwszy- Powiedział Vince.

-Dobra cykorze- uśmiechnąłem się pod nosem i ruszyłem do przodu.

-Ja jestem cykorem śmierdzący kundlu?- Wściekł się.

Już chciał mnie zaatakować gdy nagle w całej górze rozbrzmiał się ryk. Może to i głupie ale zaczęliśmy biec w stronę Ryku. A to co tam zobaczyliśmy przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Smok był wielkości 600 m wzwyż, skrzydła były jeszcze większe od jego ciała, a cały smok był koloru czarno-czerwonego. Wyglądał tak jakby w każdej Jego łusce płonął żywy ogień. Na grzbiecie miał czarno-zielone kolce. A oczy, oczy były koloru szafirowego tak nie pasujące do jego ubarwienia.

-Ale to bydle jest wielkie- Szepną do mnie Vince.

-Zamknij się-Odszepnąłem jak smok zaczął się poruszać. Vince odwrócił się do mnie.

-Sam się do kurwy zamknij, widzisz jakie to jest bydle, przecież wystarczy jedno jego zamachnięcie tym kolczastym ogonem a już ciebie nie ma- Tym razem powiedział głośniej

-Ja pierdole zamknij mordę- Powiedziałem w momencie gdy smok się do nas odwrócił.

-Kto tu niby jest bydlęciem?-Rozgrzmiał się jego rozwścieczony głos tak że aż zatrzęsły się posady góry.

Z jego pyska buchał zielono niebieski ogień, a z nozdrzy czarny dym.

CDN...

Zmiennokształtny Wilk  [Korekta Rozdziałów + Wolno Pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz