Rozdział 7

13 2 0
                                    

Po tym jak wstałam było około 8, a teraz zmierzam w stronę gabinetu Alfy tej watahy.
Wchodzę bez pukania.

- Masz mi w tej chwili powiedzieć co z tymi dziećmi i gdzie je zabrałeś.-mówię i stoję z rękami zaplecionymi na piersi.

- Spokojnie nic im nie jest za to ty mi powiedz jak się czujesz skarbie?- wstaję od biurka, podchodzi do mnie i mnie do siebie przytula.

- Dobrze a teraz zaprowadź mnie do dzieci już- mówię, z początku się nie zgadzał ale wkońcu powiedział gdzie mam iść.
Idę korytarzem w prawo a potem pierwsze drzwi po lewej. Wchodzę do środka i patrzę jak się dzieci bawią.

- Cześć gwiazdeczki co tam u was?- zapytałam a oni w tempie ekspresowym się odwróciły.

- Mamusia to naprawdę ty?!- krzykneły i wtuliły się we mnie.

-Tak to naprawdę ja- powiedziałam i zaczełam się śmiać bo mnie przewróciły.

- My obiecujemy że już nigdy mamy nie opuścimy przepraszamy.- zasępiły się dzieciaki.

- Och nie martwcie się to dobrze że pobiegliście po lekarza gdyby nie wy to nie wiem co by się stało- troszeczkę skłamałam ale czego się nie robi dla dzieci.

-Mamusiu poczytasz nam bajeczkę- zapytały ze słodkimi minkami. I jak tu odmówić tym małym szkrabom.

-Oczywiscię a jaką byście chcieli?- pytam.

-O Jasiu i Małgosi!- krzykneły i odrazu się położyły do jednego łóżka. Postanowiłam że się położę koło nich i zaczełam czytać.

- Dawno, dawno temu był sobie chłopiec i dziewczynka, którzy próbowali... .

|Rayan|

Po tym jak mój cały świat wyszedł z gabinetu postanowiłem dokończyć papiery i do niej iść. Po 5h mojej roboty wreście skończyłem teraz mogę iść do mojego skarba. Ale za czym pójdę do niej zajde jeszcze do dzieci zobaczyć czy zrobiły tak jak kazałem, popołudniową drzemkę. Wchodzę do pokoju i co widzę? Moje dzieci wtulone w moją mate i wszyscy razem śpią. Ten widok mnie rozczulił. Podeszłem do nich i odkryłem ich wielkim kocem. Postanowilem nie budzić mojej mate bo i tak jest jeszcze słaba po zdarzeniach sprzed kilku dni.

|Kayla|

Wiedziałam że to mój ostatni raz gdy je widzę ponieważ to wszystko przezemnie. Po tym jak się pokłóciłam z wujkiem Damonem postanowiłam poszukać czegoś o sobie i o moich rodzicach oraz o tych przybranych. Dowiedziałam się że jestem trybrydą 3 gatuków jestem pół wampirem, pół demonem i pół wilkołakiem za to tych demonich cech jest więcej oraz jakiś gen X. W dodatku moi przybrani rodzice w dzieciństwie wzięli dług przymierza w którym wampiry pomagały ich wataszce podczas wojny. Za dług wdzięczności wzięli mnie. Po skończonych 20 latach mam zostać oddana w jego rękę i być z nim do końca jego nieśmiertelnego życia, ale w wieku moich 5 lat okazało się że jest moim mate więc postanowili że do moich 20 urodzin mnie nie oddadzą ale teraz mija ten czas i on mnie już znalazł i się okazuje że mam 2 mate ja nie wiem co teraz mam zrobić. Żeby mój mate Vince(wampir) nic nie zrobił moim małym skarbom i mojemu 2 mate. Już wiem pójdę z nim.
Wiem że będzie cierpieć Rayan ale nie chcę by coś im się stało.
Pocałowałam moje 2 maluchy w czułka i odeszłam spokojnie wiedząc że będą mieli najlepszą opiekę przez mojego mate Rayana.
Muszę napisać mu żeby się o mnie nie martwił bo innaczej może zacząć poszukiwania i może im coś się stać. Wziełam kartkę i długopis i zaczełam pisać.

Do Rayana

Wiem że zapewne mi tego nie wybaczysz ale muszę odejść poprzez przysięgę nadaną w przeszłości za dług wdzięczności kiedyś gdy zbliżała się wojna w mojej wataszce moja przybrana rodzina zdecydowała się prosić wampiry o pomoc wzamian wampiry miały mnie wsiąść do siebie. Gdy wampir przyszedł po mnie okazało się że jest moim mate. Nie powiedziałam ci wszystkiego jestem trybrydą pół wampirem, pół demonem i pół wilkołakiem z genem X ale u mnie demonich cech jest więcej. I okazało się że mam ciebie jak i wampira za mate ale żeby tobie i maluchom nie stała się krzywda, odejdę z moim mate wampirem. Mam nadzieję że mi wybaczysz i że maluszki nie pomyślą że od nich odeszłam bo ich nie chciałam, odchodzę bo nie chcę by im coś się stało. Wybacz mi.

Twoja Kayla

Gdy to pisałam łzy spływały mi ciurkiem. Mam nadzieję że chociaż mi wybaczą ale ja nic na to nie poradzę muszą żyć i nie poddam się, dla nich. Czas się zbierać. Wziełam wszystko co mi potrzebne przy okazji znalazłam zdjecię maluchów to je wziełam. Wyszłam z domu. Czas ruszać niczego już nie zmienię choćbym chciała to nie mogę. Idę w strone lasu bo tam na mnie czeka mój mate Vince.

|Rayan|

Poszedłem do pokoju moich maluchów by obudzić moją mate ale jak wszedłem do środka to jej nie było za to znalazłem list z moim imieniem. Otworzyłem go i przeczytałem. Nie mogłem w to wszystko uwierzyć. Natychmiast poszłem jej poszukać. Nigdzie jej nie było przeszukałem cały dom ale jej nie było. Wyszedłem by poszukać na dworzu i to co tam zobaczyłem...

-----------------------
Wiem że wstawiam nieregularnie ale nie mam czasami czasu albo nie mam pomysłów a zwłaszcza jak są teraz zdalne zajęcia. Mam nadzieję że mi to wybaczycie. A tak z innej beczki jak wam się podobał ten rozdział i czy dobrze się wam go czytało?🙂😊😌

Zmiennokształtny Wilk  [Korekta Rozdziałów + Wolno Pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz