Rano zaczęły budzić mnie słoneczne promienie, zaczęłam niechętnie otwierać oczy.
Rozciągnęłam się na łóżku, i wtedy przypomniałam sobie wczorajszą noc. Zobaczyłam że w łóżku po za mną nikogo nie było.Byłam trochę zawiedziona. Spojrzałam na zegarek który wskazywał godzinę 6.50 więc miałam jeszcze dużo czasu. Stwierdziłam że pójdę do Draco, ponieważ miałam chęć spędzić z nim dzień.
Skierowałam się do łazienki, biorąc przy okazji ubrania.
Nie musiałam się rozbierać,ponieważ byłam juz naga po wczorajszej nocy.
Weszłam pod ciepły strumień wody, nie chciało mi się myć włosów dlatego postanowiłam że zrobię sobie koka. Kiedy już to zrobiłam ubrałam spódniczkę oraz koszule z nadrukiem mojego domu. Zrobiłam szybki makijaż i byłam gotowa do wyjścia.Kiedy wychodziłam z dormitorium, usłyszałam krzyki mojej przyjaciółki.
-Hej!-krzyknęła moja przyjaciółka
-hej-powiedziałam i przytuliłam się do dziewczyny.
-Jak się dziś czujesz?- zapytała kładąc rękę na moje czoło.
-Dziękuje,już lepiej.-odpowiedziałam
-Cieszy mnie to.- powiedziała dziewczyna
-Co robimy? Jest jeszcze wcześnie i śniadanie się jeszcze nie zaczęło.-szepneła mi na ucho.
-Dlaczego szepczesz?-powiedziałam również szepcząc.
-Bo profesor Lupin stoi za nami i się nam przygląda.-powiedziała, a ja automatycznie się spiełam.
Odwróciłam się dyskretnie i zobaczyłam profesora Lupina, który nawet nie krył się z tym że nas obserwuje.
-Chodźmy do mnie- powiedziałam, i otworzyłam dormitorium.
-Alexa?-zapytała przyjaciółka.
-tak?-odpowiedziałam
-Co tu robił Malfoy?-zapytała a ja zamarłam,nie wiedziałam co odpowiedzieć i skąd ona wie o tym że Malfoy tutaj był.-Alexa odpowiedz mi.-powiedziała, ale co ja miałam jej powiedzieć? Że pieprzyłam się z Malfoy'em i dlatego tu był.
-n-nie było go tutaj. O czym ty mówisz?-skłamałam
-nie? To popatrz-podeszła do mnie i podała mi kartkę. No to kurwa zajebiście. Naprawdę kartkę?
Na kartce pisało:
Dzień dobry słońce. Mam nadzieję że się wyspałaś, musiałem iść coś załatwić więc nie musisz się martwić. Mam nadzieję że wczorajsza noc ci się podobała i będzie powtórka.
Draco.Kurwa! Jakim cudem ja tego nie zauważyłam. I co ja mam jej teraz powiedzieć?
-To jak? Nie ufasz mi i nie chcesz mi powiedzieć czy jak?-zapytała zakładając ręce.
-Nie to nie tak-powiedziałam
-A jak? Co jest między tobą i Malfoyem?-zapytała
-Sama nie wiem- mruknęłam
-To co u ciebie robił? Hmm?-zapytała
-Uprawialiśmy seks.-odpowiedziałam cicho
-Nie żartuj-powiedziała zszokowana dziewczyna
-Nie żartuje. Było nam razem cudownie. -powiedziałam i się rozpłynęłam
-Gratuluje.-szepneła mi na ucho.- ale opowiadaj ze szczegółami!-pisneła
-Dobra dobra, ale nie teraz, popatrz która jest godzina.-powiedziałam i wskazałam ręką na zegarek-7.40
Wyszłyśmy z dormitorium i skierowałyśmy się do wielkiej sali.
Zajęłyśmy miejsca, obok Ślizgonów. Uczniowie jeszcze się zbierali, ale niestety nie widziałam przy stole Dracona.
Wszyscy zaczęli się zbierać, a stoły były już prawie pełne. Ale nigdzie nie widziałam Malfoy'a co mnie martwiło. Stwierdziłam że muszę iść zobaczyć do jego dormitorium. Wstałam od stołu i poczułam jak ktoś ciągnie mnie za rękę. Spojrzałam na tą osobę i była to moja przyjaciółka.
-Ide do toalety-szepnełam, do dziewczyny a ona tylko pomachała głową
Kiedy wychodziłam z sali. Nie wierzyłam w moje szczęście, a raczej jego brak. Kątem oka zauważyłam profesora Lupina na szczęście nie był sam. Rozmawiał o czymś zawzięcie z profesorem Snape'm.
Nie zwracając na nich uwagi skierowałam się w stronę dormitorium slytherin'u. Czułam na sobie wzrok profesora.
Kiedy stałam już pod dormitorium Draco, zaczęłam pukać w drzwi. Natomiast nikt nie otwierał. Bałam się że może coś mu się stało. Na przykład brał prysznic i się poślizgnął i coś sobie zrobił, albo zasłabł. Jejku stałam pod drzwiami i coraz mocniej się do nich dobijałam, ale nadal bez odzewu z drugiej strony.
Po około 20 minutach, poddałam się, skoro napisał na kartce że miał ważną sprawę do załatwienia to tak musiało być.
Wróciłam do wielkiej sali gdzie zastałam moją przyjaciółkę lekko zestresowaną rozmawiającą z profesorem Lupinem. Czekaj co
-Alexa gdzie ty byłaś?!-krzykneła oburzona dziewczyna
Obok nas stał cały czas Profesor Lupin. Co zaczynało mi działać na nerwy.
-Przepraszam, poczułam się trochę gorzej i wyszłam na powietrze.-skłamałam
-Znów?! Alexa idziemy do pani Pomfrey! Bez gadania- krzyknęła
-Nigdzie nie idę. Już jest lepiej. Naprawdę nie trzeba.-powiedziałam
-Widzi pan to?! Ostatnio ciągle się źle czuje i nie chce iść do Pani Pomfrey. Niech profesor ją przekona.- zwróciła się tym razem do profesora.
-Alexo dobrze wiesz że nie można tego lekceważyć. Jeżeli takie objawi się powtarzają trzeba działać.-powiedział z nutką zmartwienia w głosie?
-Naprawdę nic mi nie jest.- odpowiedziałam
-Nie no trzymajcie mnie bo zaraz nie wytrzymam!- krzyknęła moja przyjaciółka. Włączył się tryb matkowania.
-Spokojnie panno Wilson Zróbmy tak że ja zabiorę pannę Smith do siebie do gabinetu i z nią porozmawiam. I zaprowadzę ją do pani Pomfrey. Dobrze?
-Dobrze ale proszę ją pilnować!-krzykneła moja popierdolona przyjaciółka.
-chodź za mną.- rzucił Lupin i delikatnie wziął mnie za rękę, prowadząc do swojego gabinetu.
Kiedy staliśmy już przed drzwiami do jego gabinetu, otworzył drzwi i mnie przepuścił, ale dżentelmen. Zaczyna mnie irytować.
-Usiądź sobie- powiedział i wskazał dłonią na kanapę.
CZYTASZ
Amante 18+
RomanceUWAGA: książka zawiera : przemoc, seks, gwałt, molestowanie, alkohol. Alexa Smith i Sophia Wilson zaprzyjaźniają się pomimo ich różnych charakterów. Dziewczyny ciągle pakują się w kłopoty. Jedna z nich, zakochuje się na zabój, w obu chłopakach na r...