june 17th - cuddling

112 17 1
                                    

gdzie jean miewa koszmary

gdzie jean miewa koszmary

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

P L A Y L I S T

bastille
(i just) died in your arms

finneas
let's fall in love for the night

myslovitz
noc

* * *

     — Marco, kurwa mać! — wrzasnął Jean, widząc, jak jego przyjaciel jednym gwałtownym ruchem ogromnej łapy tytana został sprowadzony na ziemię. Obrzydliwa kreatura, która nagle wyłoniła się zza budynku i z którą stanęło im walczyć, a może bardziej się zmierzyć jako że szanse mieli niewielkie, powoli chyliła się ku piegowatemu brunetowi. Ten, wyraźnie zamroczony i obolały po drastycznym spotkaniu z betonem, nie potrafił zmusić swego ciała do podniesienia się i podjęcia próby ucieczki przed zbliżającą się ku niemu śmiercią. Nie pomagały nawet gardłowe nawoływania Jeana roznoszące się po ulicach i mieszające się z odgłosami terroru w tle. — Marco, rusz się wreszcie! Zaraz będzie za późno, słyszysz?! Spierdalaj stąd jak najszybciej!

     Błagał go desperackim głosem, ostrzegał przed kroczącą ku niemu istnie tragiczną śmiercią, a ten wciąż nie słuchał, wciąż pozwalał wrzaskom wylatywać drugim uchem, nie poddając ich jakiejkolwiek analizie. Opłakany stan młodego kadeta postanowił wykorzystać wspomniany wcześniej tytan, który począł stawiać ciężkie i wprawiające ziemię w ruch kroki, wyraźnie kierując się w stronę zamroczonego bruneta. Pomimo iż Jeana w coraz znaczniejszym stopniu ogarniało przerażenie, sumienie, a także zwykłe przywiązanie do chłopaka nie pozwalały mu siedzieć z założonymi rękami i wpatrywać się w makabryczną scenę przemiany kolejnej jednostki w zwyczajną przekąskę dla przedstawiciela szatańskich kreatur. Nie mógł dać sobie przyzwolenia na bycie zwykłym obserwatorem i wyczekiwanie, aż przepełniony żołądek tytana zmusi go do zwymiotowania całej zbiorowości zwłok, wśród których znalezienie groziło również mało świadomemu Marco. Jean podejrzewał – i przy takowej możliwości też przystawał – iż głównym winowajcom niemożności bruneta do ucieczki był przytłaczający szok i osłupienie, które nieprzerwanymi krzykami miał nadzieję zniwelować lub chociażby zredukować. Pare chwil wcześniej pominął jednak widok uderzenia przez Marco tylnią częścią głowy o ścianę jednego z wielu budynków, co w praktyce zmniejszało szanse przeżycia bruneta do mniej niż dwudziestu, może nawet piętnastu. Marne prawdopodobieństwo, a mimo tego Jean nie chciał tak prędko odpuszczać, nie chciał być zmuszonym do tak prędkiego żegnania jednego z niewielu swoich autentycznie bliskich przyjaciół. Podejmował działania, jakiekolwiek, byle coś począć i zmusić wszechświat do zmiany planów w kwestii tego, kto powinien był tego dnia polec w walce o odbicie dystryktu.

     Za najrozsądniejsze wyjście uznał zwyczajne odwrócenie uwagi tytana, czyli skupienia na sobie jego rządnego krwi spojrzenia i zmuszenia go do podążania za krokami samego Jeana. Jak wielkie stało się jego przerażenie, gdy w sposób nagły zorientował się, że przerażające stworzenie nie dość, że nie wykazywało zainteresowania nikim innym niż rannym piegusem, to jeszcze poruszał się znacznie szybciej od swoich pobratymców. Zanim blondyn zdołał z pomocą resztek gazu przemieścić się w miejsce spoczynku swego bliskiego przyjaciela, ten znalazł się już w potwornych szponach, które na niemalże całej długości ciała ściskały je tak mocno, że chłopak mimowolnie częściowo odzyskał trzeźwość umysłu. Dopiero wtedy, sekundy przed własną śmiercią, zrozumiał, w jak beznadziejnej sytuacji przyszło mu się znaleźć – tylko on, przygniatające go ze wszelkich stron łapsko i odór mający swoje źródło w tytaniej paszczy. Gdyby Jean rzeczywiście był w ściślejszym pobliżu, z pewnością zaobserwowałby jego zatrwożony wzrok oraz łzy sączące się po rozgrzanych z emocji polikach. Przerażenie Marco stało się dla niego widoczne, gdy ten wrzasnął rozdzierająco, jakoby łudząc się, że nie mogły być to ostatnie wykrzyczane przez niego słowa:

KILIG [ jeanmarco one-shots ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz