- Dream.. - powiedział będąc z siebie dumny, że zrobił jakikolwiek ruch. Teraz wystarczy czekać aż kapitan okrętu zrobi coś w zamian. Przypomniał sobie, iż popchnął gdzie swego przyjaciela w kąt. Przestraszony zaczął szukać gdzie się znajduje Darryl.
Po kilku sekundach odnalazł chłopaka który siedział w kącie. Podszedł do niego będąc już gotowym na oglądanie okrętów z przyjacielem.
- To jak panie opiekunie? Idziemy? - George rozpromienił się, a Darryl po prostu się uśmiechnął wstając.
Szli sobie spokojnie na port wspominając wspólne wybryki. Po chwili wpadli na pomysł, aby wejść do ciemnego zaułka i ukraść coś jakiemuś dobrze zbudowanemu mężczyźnie jak dawniej. Darryl nie był bardzo szczęśliwy z wiadomo jakiego powodu, ale nie mógł pozwolić, żeby George szedł sam do tych okrutników.
Darryl szedł za chłopakiem, którego obiecał chronić jak tylko potrafi. Patrzył z boku jak ciemnowłosy zakrada się od tyłu do jakiegoś pirata z opaską na czole? Ten nieznajomy mężczyzna wydawał się jakby czekał na coś. Ale na co? - pytał sam siebie obrońca George'a. Po chwili mu się lampka zapaliła, iż ten mężczyzna mógł ich wcześniej zauważyć lub to jakaś pułapka. Szybko wstał i podbiegł do 24-latka chowając go za plecy gwałtownie. Biedny książę się widocznie tego nie spodziewał, gdyż wydał z siebie cichy krzyk i się spojrzał na Darryla, który trzymał jakiś dość długi nóż w kierunku nieznajomego.
- Darryl.. Bądźmy szczerzy, nie uchronisz go tym czymś - powiedział czarnowłosy wyciągając jakiś sztylet? Miecz? Trudno to opisać.
- Nie bądź taki pewny ... SAPNAP. - odpowiedział nieznajomemu ostro przyjaciel George'a obserwując najmniejszy ruch przeciwnika. - heh.. chyba nie chcesz wrócić do celi, prawda?
- Wiesz jakoś nie tęskno mi za tamtym miejscem - wzruszył ramionami nieznajomy. - Lecz będę pewny , ponieważ SAM nie dasz rady na 3 OSOBY.
- O czym ty mówisz? Przecież widzę, że jesteś tylko - przerwał sam sobie Darryl zauważając ,że za Georgem stoją jeszcze dwie osoby. Gwałtownie się odwrócił tak ,aby miał widok na każdego z nich i pilnując przyjaciela ,który właśnie coś kombinował przy swojej trochę za dużej pelerynie. - Myślisz, że się wystraszę?
- Na to liczyłem, ale skoro na Ciebie to "nie działa" to może przejdźmy do konkretów. - spojrzał z uśmiechem na George'a, za to przyjaciel Darryla nadal coś robił przy materiale od peleryny. - On pójdzie z nami i nic się mu nie stanie jak i tobie. - po tych słowach wrócił wzrokiem do "obrońcy" George'a.
- Chyba śnisz, nie pozwolę ,aby ty i twoja banda go dotknęła. My z Georgem sobie stąd pójdziemy i zapomnimy, iż cokolwiek się tutaj stało. Nikomu nic nie powiemy. - starał się negocjować Darryl. Lecz zamiast odpowiedzi usłyszał on śmiech.
- o mój boże, jaki ty naiwny jesteś Darryl. - podszedł do niego i złapał go za polik dość mocno go szarpiąc.
- DOBRA, DOŚĆ TEGO. - George odepchnął "sapnapa" od swojego przyjaciela i rzucił czymś w ziemię. Po kilku sekundach okazało się, iż to zasłona dymna! Ale skąd on ją wytrzasnął? Złapał "obrońcę" za ramię i szybko zaczął biec w głąb zaułka, ponieważ nie było innego wyjścia.
- GEORGE SKĄD TY TO MIAŁEŚ? - zapytał w biegu Darryl.
- TO NIE JEST TERAZ WAŻNE. WAŻNE JEST JAK IM UCIEKNIEMY ,BO SIEDZĄ NAM NA OGONIE! - krzyknął George oglądając się za siebie, żeby zobaczyć jak daleko są Ci piraci.
Wszystko by się skończyło dobrze do chwili w której Darryl nie został przygnieciony do ziemi przez jakiegoś kolejnego nieznajomego, który po prostu spadł z nieba?
- CO JEST - zatrzymał się gwałtownie George próbując uwolnić przyjaciela od tego okrutnika.
- GEORGE, PROSZĘ, UCIEKAJ - krzyczał prawie non-stop Darryl bojąc się, że zaraz coś zrobią jego przyjacielowi.
Ciemnowłosy szybko stracił nadzieję ,że ucieknie tym nieznajomym razem z Darrylem. Nie chciał wracać bez przyjaciela, ponieważ nadal się bał o niego i kochał jak rodzinę. Po kilku sekundach Sapnap i pozostała dwójka (nie licząc medyczny który przygniatał do ziemi Darryla) podbiegli do nich.
- JAK SIĘ DAWNO TAK NIE BAWIŁEM! - krzyknął jeden z nieznajomych.
George po prostu stał w miejscu i patrzył się smutno na przyjaciela, który ledwo co mógł oddychać przez ciężar na nim. Nie wiadomo ile czasu minęło odkąd usłyszał kolejne kroki. Kroki te wydawały się bardzo twarde i ciężkie. Dodatkowo echo pomagało temu nieznajomemu, aby wprowadzić bardziej przerażający klimat. Książę nie wiedział z której strony dochodzi ten odgłos, więc się tylko rozglądał. Nagle wszystko ucichło. Darryl patrzył z przerażeniem na George'a, a inni stali uśmiechnięci. George nie wiedział o co chodzi, lecz po chwili wręcz poczuł na co się patrzyli.
- Oh Georgie..
Książe się gwałtownie odwrócił i zobaczył ,że to był DREAM.
---
No więc witam was kochani w kolejnym rozdziale! Przepraszam ,że dzisiaj tak późno (+ mogą być błędy/literówki), ale miałam problem z internetem i pisałam na telefonie większość. Mam nadzieję, iż ten rozdział nie ma jakikolwiek sens. CHYBA TO TYLE WIĘC, życzę miłego dnia/nocy, PAPATKI!!
CZYTASZ
Pogoń Za Okrętem - Dreamnotfound
Fanfiction𝘒𝘴𝘪𝘢̨𝘻̇𝘦 𝘎𝘦𝘰𝘳𝘨𝘦 𝘱𝘳𝘻𝘦𝘤𝘩𝘰𝘥𝘻𝘢̨𝘤 𝘸 𝘤𝘪𝘦𝘮𝘯𝘰-𝘯𝘪𝘦𝘣𝘪𝘦𝘴𝘬𝘪𝘦𝘫 𝘱𝘦𝘭𝘦𝘳𝘺𝘯𝘪𝘦 𝘯𝘢 𝘱𝘰𝘮𝘰𝘴́𝘤𝘪𝘦 𝘸 𝘴𝘵𝘳𝘰𝘯𝘦̨ 𝘱𝘪𝘦̨𝘬𝘯𝘦𝘨𝘰 𝘰𝘬𝘳𝘦̨𝘵𝘶 𝘥𝘰 𝘬𝘵𝘰́𝘳𝘦𝘨𝘰 𝘢𝘻̇ 𝘤𝘪𝘢̨𝘨ł𝘰 𝘨𝘰, 𝘻𝘢𝘶𝘸𝘢𝘻̇𝘺ł 𝘮𝘦...