George poczuł coś miękkiego pod sobą. Uchylił delikatnie oczy i zobaczył kapitana, który właśnie się na niego patrzy. Gdyby nie fakt, że źle się czuje to blondyn by już musiał iść obandażować sobie twarz.
- No i na co się tak gapisz? - ułożył się wygodniej George.
- Na przystojnego księcia - uśmiechnął się kapitan.
- Weź, bo zaraz ty się źle poczujesz. - powiedział oburzony ciemnowłosy, który się musiał odwrócić plecami do mężczyzny obok, aby nie pokazać mu swoich delikatnych rumieńców. - W ogóle może byś stąd poszedł łaskawie? Chcę być teraz sam.
- Jesteś tu od około godziny, a już się rządzisz? Jeszcze nie będąc na swoim okręcie? I TY się wychowałeś w pałacu? - zaczął się śmiać
- PO PROSTU STĄD WYJDŹ, W CZYM WIDZISZ PROBLEM? - odwrócił się do niego zdenerwowany.
- Dobrze dobrze, tylko nie krzycz, bo jeszcze pomyślą, że coś Ci robię - wyszedł śmiejąc się.
George przetarł twarz zirytowany. Dlaczego mu przyszło spotkać tego mężczyznę? Czemu nie nikt inny? Zaczął się rozglądać po pomieszczeniu w jakim był. To miejsce było małe. Jedno małe okienko za którym była woda? Czyli znajdował się pod okrętem i faktycznie było słyszeć kroki nad nim. Wstał z materaca i podszedł do tego grubego szkła, które umożliwiało oglądanie co się działo za tymi deskami? George sam nie wiedział z czego jest zbudowany ten statek. Ale był pewny, że jest wytrzymały oraz duży skoro mieści tyle rzeczy i osób.
Nagle usłyszał krzyki chyba Sapnapa.
- Dream! Najbliżej mamy do portu we Francji dopiero, a dobrze wiesz, że tam nie wpłyniemy na spokojnie! Co mamy robić? - krzyczał zdenerwowany.
- Zostawiamy statek gdzieś dalej od brzegu, a popłyniemy mniejszymi na ląd. - powiedział opanowany Dream.
- Aye-aye kapitanie! - krzyknęły pozostałe osoby.
Statek powoli skręcał w lewą stronę, a ciemnowłosy wyszedł z tego pomieszczenia. Zakrył ręką oczy, gdyż promienie słońca były zbyt silne. Spojrzał na blondyna który trzymał mapę i patrzył na wodę, miał wrażenie, iż czegoś szuka.
- Dream? - podszedł książę - Na co patrzysz?
- Na ląd który zaraz powinien się nam ukazać, Georgie - uśmiechnął się do niższego mężczyzny kapitan.
- Ale.. po co wracamy na ląd? - zapytał ciemnowłosy.
- Wiesz, zapasy same się nie uzupełnią. Ale tym zajmą się inni. Dla nas, Sapnap'a i Karl'a mam coś innego zaplanowane.
- Co takiego? - zaciekawił się George
- Cóż.. wiesz, miałem pomysł, żeby polatać na balonie razem z ptakami. Spojrzeć na ludzi z góry, którzy będą panikować, iż ktoś zabrał im ich rzecz na chwilę. Zobaczysz chmury z bliższej perspektywy George! Będziesz patrzeć na świat, którego jeszcze nie widziałeś, którego nie przeczytałeś. Zauważysz nowe rzeczy.. jak Ci się ten pomysł podoba? - spojrzał kapitan na księcia z wielkim szczęściem wymalowanym na jego twarzy.
- Dre- co.. ale jak świat z innej perspektywy? Zobaczyć jak ptak nas widzi? Z tobą? To jest możliwe? Nie zabijemy się? Będzie wszystko w porządku? - zaczął panikować George.
- Ej! Spokojnie, wszystko się da zrobić, ale nie w tym twoja głowa! Twoim zadaniem będzie cieszenie się przygodą z nami. - zaśmiał się Dream starając się uspokoić wystraszonego mężczyznę.
Nagle podbiegł Karl do nich z wiadomością.
- Jak wy byliście zajęci gadaniem między sobą to my już dopłynęliśmy na miejsce! Teraz tylko wejść na łodzie i AHOY PRZYGODO! - krzyknął uśmiechnięty jak zazwyczaj chłopak.
- Wyśmienicie! Mogę prosić pana? - Dream chciał otrzymać dłoń George'a, lecz niższemu się to chyba nie spodobało, gdyż prychnął na niego i poszedł za oddalającym się Karl'em. - .. oh, skoro wyzwanie to wyzwanie kochanie. - dołączył po chwili do reszty.
---
JA WAS STRASZNIE PRZEPRASZAM, ŻE TAK DAWNO NIC NIE WSTAWIAŁAM, LECZ NIE MIAŁAM WENY. Mam nadzieję, iż nie zabijecie mnie tak bardzo- przepraszam również za to, że ten rozdział jest dość krótki, ale nie miałam na niego zbytnio pomysłu więc no-
MILEGO DNIA/NOCY
KOCHAM WAS SJSBDHEB
CZYTASZ
Pogoń Za Okrętem - Dreamnotfound
Fanfiction𝘒𝘴𝘪𝘢̨𝘻̇𝘦 𝘎𝘦𝘰𝘳𝘨𝘦 𝘱𝘳𝘻𝘦𝘤𝘩𝘰𝘥𝘻𝘢̨𝘤 𝘸 𝘤𝘪𝘦𝘮𝘯𝘰-𝘯𝘪𝘦𝘣𝘪𝘦𝘴𝘬𝘪𝘦𝘫 𝘱𝘦𝘭𝘦𝘳𝘺𝘯𝘪𝘦 𝘯𝘢 𝘱𝘰𝘮𝘰𝘴́𝘤𝘪𝘦 𝘸 𝘴𝘵𝘳𝘰𝘯𝘦̨ 𝘱𝘪𝘦̨𝘬𝘯𝘦𝘨𝘰 𝘰𝘬𝘳𝘦̨𝘵𝘶 𝘥𝘰 𝘬𝘵𝘰́𝘳𝘦𝘨𝘰 𝘢𝘻̇ 𝘤𝘪𝘢̨𝘨ł𝘰 𝘨𝘰, 𝘻𝘢𝘶𝘸𝘢𝘻̇𝘺ł 𝘮𝘦...