Gdy znaleźliśmy się w wiosce postanowiliśmy pójść najpierw do Miodowego Królestwa, a później do Trzech Mioteł.
-To wybierz sobie co chcesz, a ja zapłacę. - powiedział blondyn.
- Nie musisz, przecież sam mogę za siebie zapłacić. - zaprzeczyłem od razu.
- Nie muszę, ale chcę.
Nie miałem zamiaru się z nim kłócić, więc wybrałem sobie pare słodyczy tak, aby cena nie przekroczyła 10 galeonów i podszedłem do blondyna.
- Tylko tyle? Wybierz coś jeszcze.
- Nie dzięki. To mi wystarczy. - powiedziałem lekko się do niego uśmiechając.
- Niech ci będzie. - powiedział i ruszył w stronę kasy aby zapłacić za zakupy.
- Idź już do baru i zajmij miejsca. Ja muszę jeszcze coś załatwić. - powiedział gdy wyszliśmy z Miodowego Królestwa.
- Okej. - Wszedłem do budynku i zająłem stolik w rogu z w miarę wygodną kanapą.
- Co podać? - zapytał młody chłopak, który prawdopodobnie tutaj dorabiał.
- Na razie nic. Czekam jeszcze na kogoś.
Po 10 minutach pojawił się blondyn. Zamówiliśmy ognistą whisky i siedzieliśmy rozmawiając. Każdy z nas mówił po kolei jakiś fakt ze swojego życia i w ten sposób lepiej się poznawaliśmy.
Około 19:50 stwierdziliśmy, ze chyba pora się zbierać. Wzięliśmy swoje rzeczy i wyszliśmy z baru. Jako iż alkohol nie działa na mnie najlepiej, cały czas coś bełkotałem pod nosem. Draco musiał mnie trzymać abym się nie wywalił. Jakim cudem wypił więcej ode mnie, a zachowuje się jakby był trzeźwy?
- Może wpadniesz do mnie? Posiedzimy jeszcze trochę. - zaproponował gdy byliśmy już w hogwarcie.
- No spoko. - odpowiedziałem nawet się nie zastanawiając. Weszliśmy do jego dormitorium. Było urządzone podobnie do mojego tylko kolory były inne. Po lewej stronie stała szafa z ciemnego drewna, a zaraz obok niej było biurko. Po prawej stronie znajdowały się drzwi, najprawdopodobniej prowadzące do łazienki. Zamknął za nami drzwi i rzucił się na wielkie dwuosobowe łóżko, które stało na wprost wejścia.
- Czuj się jak u siebie. - powiedział i podniósł się do siadu.
Usiadłem koło niego. Nastała między nami niezręczna cisza. Nagle chłopak podniósł się i wyciągnął z kieszeni jakiś dziwny materiał.
- Czy to jest torebka? - zapytałem zdziwiony.
- Tak. Rzuciłem na nią zaklęcie zmniejszająco zwiększające. - odpowiedział niewzruszony. Wyciągnął z niej pare opakowań i podał mi je. - Ponieważ ty nie chciałeś sobie nic wybrać to, sam kupiłem tobie słodycze.
- Ale ja nie mogę tego przyjąć.
- Możesz, a nawet musisz. Ja nie lubię słodyczy, a poza tym to chce ci się odwdzięczyć za rano. Poprawiłeś mi humor.
- Ten jeden jedyny raz przyjmę coś od ciebie w podziękowaniu za pomoc. Nie musisz mi się odwdzięczać bo przecież przyjaciele sobie pomagają. Tak czy siak dziękuję. - powiedziałem i odebrałem opakowania od ślizgona.
- To co robimy? - zapytał po chwili ciszy. Chłopak wyciągnął jeszcze dwie butelki whisky i postawił na stole.
- Może zagramy w pytania? - zaproponowałem. - A żeby było zabawniej to jeśli nie odpowiemy na pytanie mamy jakieś zadanie do wykonania. Co ty na to?
CZYTASZ
What do you really desire? || Drarry <ZAWIESZONE>
FanfictionWszystko zaczyna się na 6 roku, kiedy do Harry'ego dociera, że zakochał się w pewnym arystokratycznym ślizgonie. Czy coś z tego wyjdzie? Czy blondyn odwzajemni jego uczucia?