1

131 7 2
                                    

(Tydzień po rozpoczęciu roku szkolnego)

Był późny wieczór. Siedziałem z przyjaciółmi w pokoju wspólnym gryfonów. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się wspominając sytuacje z naszego życia. Postanowiłem podzielić się z nimi moimi ostatnimi przemyśleniami.

- Muszę wam coś powiedzieć. Zrozumiem jeśli po tym nie będziecie chcieli mnie znać. - zacząłem nieśmiało.

- Śmiało, przecież nie zostawimy cię z byle jakiego powodu. - zachęciła mnie brunetka.

- No więc ostatnio dużo myślałem o mojej orientacji i ja... chyba jestem gejem. - byłem przygotowany na wyśmianie mnie, jednak nic takiego się nie wydarzyło.

- Stary już od dawna podejrzewaliśmy z Hermioną, że jesteś homo. - zaczął rudzielec, a mi od razu poprawił się humor.

- No dokładnie. Nie mamy ci tego za złe, bo przecież orientacji się nie wybiera. Zresztą ja sama jestem bi.

- Nawet nie wiecie jak mi ulżyło.

Posiedzieliśmy jeszcze trochę, a później rozeszliśmy się do swoich dormitoriów. Wziąłem szybki prysznic i poszedłem spać.

***

Następnego dnia obudziłem się o 6:30. Jest środek tygodnia a ja już mam dość. Oczywiście jako pierwsze są moje ulubione eliksiry ze Snapem*. Może dzisiaj nie pójdę na pierwszą lekcję? Ale przecież każda okazja jest dobra żeby zobaczyć tego cholernego, arystokratycznego, wrednego, przystojnego blondyna. Co z tego, że jesteśmy wrogami od pierwszego roku. W sumie to zastanawiam się jakby to wyglądało gdybym wtedy nie od trącił jego propozycji. Może teraz byliśmy przyjaciółmi? Z resztą nie ważne. Nie powinienem o tym rozmyślać. Było minęło.

Wstałem, ubrałem się i umyłem zęby. Postanowiłem wcześniej pójść na śniadanie. Gdy dochodziłem już do Wielkiej Sali, w oddali zobaczyłem obiekt moich westchnień. Oczywiście jak zawsze wyglądał idealnie. Ubrania dopasowane do sylwetki i perfekcyjnie ułożone włosy. Postanowiłem działać.

- Malfoy! - krzyknąłem do niego. Chłopak odwrócił się i spojrzał na mnie z uniesioną brwią.

- Czego chcesz bliznowaty?

- Mam do ciebie sprawę... ale nie tutaj. Mógłbyś przyjść o 20 na wieżę astronomiczną?

- Okej? A po co?

- Jak przyjdziesz to się dowiesz. - odpowiedziałem i wszedłem do Wielkiej Sali zostawiając chłopaka w osłupieniu. Usiadłem przy stole gryfonów obok Ginny.

- Hej Haruś - powiedziała z uśmiechem.

- Cześć Ginny - odpowiedziałem. Jak ja nie lubię jak tak do mnie mówi. Robi sobie nadzieje, że będziemy razem mimo iż powtarzałem jej tyle razy, że jest dla mnie jak siostra i nie wyobrażam sobie związku z nią. - Tyle razy ci mówiłem abyś się tak do mnie nie zwracała.

- Oj no przestań, przecież to nic złego jak powiem do ciebie zdrobnieniem.

- Wiem ale chodzi mi o to, że zachowujesz się tak jakbyś tymi miłymi słówkami chciała mi się przypodobać, żebyśmy mogli być razem. Powtarzam ci to po raz kolejny i mam nadzieję, że ostatni, nic z tego nie będzie poza tym jestem gejem. Więc choćbyś nie wiem jak się starała nie wyjdzie ci to. - w tym momencie spojrzałem na dziewczynę. Widziałem jej zaszklone oczy. Wstała i wybiegła z sali.

- Co się stało Ginny? - zapytał Ron siadając po mojej prawej stronie.

- Po raz kolejny tłumaczyłem jej, że nie będę z nią w związku, a ta się popłakała i wybiegła. - wyjaśniłem spokojnie przyjacielowi.

What do you really desire? || Drarry <ZAWIESZONE>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz