6

52 3 1
                                    

Minęło pięć dni odkąd mieszkam u Malfoya. Nic ciekawego się nie działo. Jedyne co robiliśmy razem, to jedzenie posiłków, a tak to staraliśmy się nie wchodzić sobie w drogę. Ja gdy tylko było to możliwe, wychodziłem z pokoju i nie wracałem przed 21:30.

Dzisiaj pogoda była do dupy, bo cały czas padało, a co za tym idzie byliśmy na siebie skazani. Wieczorem siedziałem na łóżku i czytałem książkę. Kątem oka zobaczyłem, że blondyn mi się przygląda.

- Chcesz coś ode mnie? - zapytałem odkładając lekturę na stolik nocny.

- Czemu mnie unikasz od paru dni? - spytał chłopak.

- Nie unikam cię.

- Jak nie, jak tak. Nie odzywasz się do mnie, wychodzisz rano z pokoju i wracasz dopiero wieczorem. Co się stało? Zrobiłem co nie tak?

- Nie wiedziałem, że tak to odbierasz. - doskonale o tym wiedziałem.

- Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć. Jesteśmy przyjaciółmi i ta relacja powinna się opierać na zaufaniu.

- Jestem zazdrosny, ok?! Ktoś ci się podoba, a ja nie wiem kto to! Kocham cię, ale tobie podoba się ktoś inny! - zacząłem krzyczeć, a w oczach pojawiły się łzy. - Wszyscy mają mnie ostatnio w dupie! Hermiona się do mnie nie odzywa po tym co jej powiedziałem, a Ron już od dawna nie chce ze mną rozmawiać. Każdy ma swoje zajęcia i nikt nie zauważył, że coś jest ze mną nie tak! Nie zasługuję na... - nie skończyłem zdania, bo blondyn zamknął moje usta w pocałunku.

- To wszystko co przed chwilą powiedziałeś jest nieprawdą. - powiedział, gdy się od siebie oderwaliśmy. - Zauważyłem, że coś jest nie tak. Chodziłeś cały czas przygnębiony, ale nie chciałem na ciebie naciskać, bo byś mnie zbył tekstem "wszystko jest w porządku, nie martw się". A co do osoby, w której się zakochałem to... to jesteś ty.

Zatkało mnie. Byłem pewny, że on ma mnie tylko za przyjaciela. Spuściłem głowę, aby nie zobaczył, że jestem czerwony jak pomidor. Było mi głupio, że tak wybuchłem i naskoczyłem na niego. Chłopak położył dłoń na mojej brodzie i uniósł delikatnie do góry tak, abym sojrzał mu w oczy.

- Nie wstydź się. Uwielbiam kiedy się rumienisz, nawet gdy wyglądasz jak burak. - powiedział i złożył czuły pocałunek na moim czole.

- Czyli... ty... zakochałeś się w.. we mnie. - powiedziałem wciąż zapłakany.

- Tak. Czy ty czytałeś mój pamiętnik?

- Myślałem, że się nie dowiesz. Przepraszam, to było silniejsze ode mnie.

- Nic się nie stało. Przypomnij sobie jak opisywałem tamtą osobę.

- "Ma piękne zielone oczy i brązowe włosy." - zacytowałem i zrozumiałem, że Draco rzeczywiście pisał o mnie. - Jezu, tak mi głupio. Ale co teraz będzie z nami?

- Co tylko zechcesz. Możemy być dalej przyjaciółmi, albo parą. To zależy od ciebie.

- Chcesz ze mną być? Pomimo tego co ci zrobiłem? - spytałem zakłopotany.

- Nic mi nie zrobiłeś i tak chcę z tobą być. - odpowiedział pewny siebie.

- Chcesz komuś powiedzieć o tym? Wiesz o naszym związku.

- Jeśli nie chcesz o tym mówić uszanuję twój wybór.

- Na razie wolałbym nikomu o tym nie mówić.

- Dobrze. - powiedział i zaczął się nad czymś zastanawiać.

- Nad czym tak myślisz?

- Zostań tu i nie podglądaj. - oznajmił i poszedł do łazienki.

What do you really desire? || Drarry <ZAWIESZONE>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz