Ten wieczór , tak jak wszystkie poprzednie w moim życiu , spędziłem samotnie na kanapie oglądając mecz lub film , popijając czerwone wino lub whiskey.
Tym razem bardzo odczuwałem to że jestem sam.
Chyba zadzwonie do kumpla, żeby przyniósł sześciopak i paczke chipsów. Obejrzelibyśmy powtórke wczorajszego meczu, ligi mistrzów.
A, tylko zapomniałem o jednym małym szczególe.
Ja nie mam kolegów.
Miałem jednego w liceum, Feron Denogen. Pokłóciliśmy się raz o dziewczyne, miłość mojego życia, Demetris Fonder.
Niebiesko oka, blond piękność.
165 cm czystej mądrości i niewinności.
Pewnego razu Feron podczas kłótni wyciągnął nóż i przejechał mi nim po twarzy. Po tym wypadku zamknąłem się w sobie, odwróciłem się od znajomych, odrzuciłem nawet piękną Demetris.
Jakim ja byłem głupcem!
Nie wybacze sobie tego do końca życia.
Wstałem z kanapy i poszedłem do łazienki wziąć szybki prysznic. Wytarłem się porządnie ręcznikiem i włożyłem bokserki.
Poczłapałem do sypialni gasząc za sobą wszystkie światła.
Położyłem się na łóżku, opatulając się dokładnie brązową kołdrą.
Zasnąłem odrazu jak tylko zamknąłem oczy .
Miałem dziwny sen.
Sen w którym spotkałem się z Demetris i Feronem w kawiarence. Była też tam moja matka która mówiła mi że musimy jechać na pogotowie bo mam przeciętą twarz, a mój ojciec patrzył się na mnie z politowaniem.
To był dziwny sen.
Nie mam pojęcia czemu, ale obudziłem się zlany potem.
Wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki się odlać.
Wróciłem do sypialni i usiadłem przy biurku włączając komputer.
Naszczęście mam dzisiaj wolne i moge sobie poleniuchować.
Otworzyłem pocztę.
Znowu dostałem maila od Nel.
Była to praca na zaliczenie, na temat czarnych dziur.
Gdy byłem w połowie czytania pracy, przestraszył mnie dźwięk dzwonka do drzwi.
Wstałem od biurka i poszedłem otworzyć drzwi.
- Demetris ?! ...