- Co ty tu robisz?!
- Witaj Dan. Miło cię widzieć.
Stałem półnagi twarzą w twarz z najpiękniejszą kobietą na świecie.
Czułem się jak we śnie.
Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Czułem się jak idiota, który nie umie sklecić jednego, sensownego zdania.
-Zapraszam, wejdź...Rozgość się. Poczekasz chwilę? Pójdę się ubrać.
- Oczywiście, dziękuję.
Ubierając się, myślałem tylko o tym co mam jej powiedzieć.
Zmieniła kolor włosów, ciepły brąz dodał jej jeszcze więcej elegancji.
Wróciłem do salonu, gdzie na kanapie siedziała Demetris.
- Chciałabyś się czegoś napić?
-Chciałabym żebyś usiadł przy mnie na chwilkę. Tak dawno się nie widzieliśmy... Co u ciebie słychać?
- Wszystko dobrze...- usiadłem obok niej w "bezpiecznej" odległości- wykładam astronomie na pobliskim uniwersytecie. A co u ciebie ? Co cię tu sprowadza?
- A wiesz, to co większość ludzi w tych czasch, praca. Dostałam etat na chirurgi w szpitalu Vern.
- Zawsze chciałaś zostać sławnym chirurgiem...
- I udało mi się. Ty chyba też nie możesz narzekać?
- Czy ja wiem...Gdzie się zatrzymasz ? Znalazłaś już jakieś mieszkanie ?
- Tak, małą kawalerke, zaledwie dwie przecznice stąd.
Nie mogę w to uwierzyć. Nie widziałem jej taki szmat czasu, a teraz mam ją na wyciągnięcie ręki.
- Naprawdę, brakowało mi cię Dan.
Ja głupi nic nie odpowiedziałem.