Nie myliła się! Jej dom się pali! Pobiegła szybko do środka. Zastała tam odpowiednie służby- straż która kazała się jej odsunąć i pogotowie...które wynosiło jej mamę. Ale dlaczego? Co takiego się stało?- pomyślała Sarah. Od ojca za chwilę dowiedziała się, że matka jest poparzona, a powodem pożaru są podpalone przed ich posiadłością albumy. Natychmiast podbiegła do mamy płacząc i przepraszając. Szybko ją odesłano do taty. Posłuchała.
-G-g-gdzie Lewis?- spytała ojca.
-Jest u przyjaciela...nie wie, jest bezpieczny. Skąd masz te zakupy?- tata próbował być spokojny i opanowany ale to mu zbytnio nie wychodziło i z jego oczu spłyneły łzy, łzy gorzkiego smutku, był gotowy zapomnieć o domu, ale o żonie nie mógł, za bardzo się martwił...
-Zakupy zrobiłam za kieszonkowe, ale czy mamusia z tego wyjdzie?- zamartwiała się.
-Będę z Tobą szczery, jesteś już dojrzała... matka może z Tego nie wyjść lecz niech nadzieja w Tobie pozostanie, niech nie zanika jej płomyk- odpowiedział jej tatko.
I po raz pierwszy od kiedy pamięta, przytuliła swego rodzica. Ta chwila to dla niej coś niezwykłego i tak niezbędnego. Postanowiła utrzymywać bliższe więzi z rodziną.
Nagle podbiegł do niej jej brat zdziwiony i przestraszony. I wszystkiego się od niej dowiedział. Wszyscy troje płakali- Lewis, Sarah i Tyler ich ojciec.
-Gdzie my zamieszkamy?- pomyśleli.
-Chyba zamieszkamy u cioci i wujka- odezwał sie ojciec tonem żalu.
-Tak, ale jak sie zgodzą. - odparły jego pociechy.
***
Następnego dnia rano po nocy spędzonej u dziadków Roalowie udali się do wujostwa. I mogli tam mieszkać ile chcą! Wujek Gupert i ciotka Asteria są bardzo hojni i gościnni. Rano odebrano telefon ze szpitala.
-Halo, tu służba zdrowia. - dało się słyszeć przed słuchawkę.
-Czy moja żona wróci już dzisiaj?- zapytał zrozpaczony Tyler.
-Ona... nie wróci. Zmarła w drodze do szpitala. Przepraszamy, że dzwonimy tak późno, ale mieliśmy kłopoty z linią.
Stchórzyli i rozłączyli się. Teraz ojciec dwójki dzieci musiał ich powiadomić o stracie tak ukochanej osoby.
-Dzieci, mamusia odeszła... - płakał.
-JAK TO?! To nie może sie dziać- odparli jednakowo wszyscy obecni w salonie.
Sarah wybiegła na ulicę płacząc, Lewis zatrzasnął się w swoim pokoju a dorośli milczeli.
Po drodze nastolatka spotkała swoją przyjaciółkę.
-Słyszałam, że podpaliłaś swój dom. Niechce Cie znać! Boję się ciebie- wykrzykła Amy Isse.
-To nie celowo, to przypadek i tak bardzo mi przykro!- tłumaczyła się ,,kumpeli".
-Wyjeżdżam do innego miasta.- odpowiedziała Amy.
I uciekła jakby w obawie przed ex-psiapsiółką.
Pozostawiona sama piętnastolatka już wiedziała, że ich przyjaźń była czymś co nie istniało i było tylko grane na pokaz. I bardziej zaszlochana szła dalej.
CZYTASZ
Księżycowa przemiana
DuchoweMoże byłam podła? Może nie zorientowałam się w porę? Ale mówią, że ,,lepiej późno niż wcale"! Poznaj historię dziewczyny która za wpływem chłopaka przechodzi niezwykłą przemianę.