Rozdział 5

9 2 0
                                    

Dzisiaj wyjątkowo krótki rozdział, za co z góry przepraszam..

- Niech wszystkie koty na tyle duże by samodzielnie polować, zbiorą się wokół Punktu Pełni. - rozległ się donośny głos. Kociaki wygramoliły się że żłobka i usiadły przed nim. Kamyczek się wiercił jakby go wszy napadły. W końcu się przewrócił i wzbił trochę kurzu w stronę Różyczki, tą prychnęła i obróciła się do przyjaciela.

- Jak myślicie, o co chodzi? - zapytał Ptaszek niewiadomo kogo

- Nie wiem i nie interesuje mnie to. - mruknął Szarpek i podrapał się za uchem

- A ja wiem! - powiedziała radośnie Migotka i podreptała w stronę zbierających się kotów. - Chodźcie! - rzuciła przez ramię do reszty. Brązowa kotka w jaśniejsze pręgi podskoczyła i pobiegła za białoszarą kotką wzbijając kłęby kurzu za sobą. Ptaszek też ruszył po chwili.

- Ej! Nie zostawiajcie nas! - krzyknął Kamyczek i złapał ząbkami za kark Wietrzyka, i na siłę zaciągnął długowłosego kocurka ze sobą. Puścił go dopiero przy reszcie, siedzącej obok małego drzewa.

- Zgubiłam Migotkę.. - miauknęła lekko zdezorientowana Różyczka, rozglądając się dookoła

- Tam. - Wietrzyk wskazał swoim puchatym ogonem kotkę, o której była mowa. Siedziała obok przywódczyni na środku miejsca zebrań, niedaleko siedzieli Księżycowy Brzeg i Brylantowe Serce.
  Kociaki siedziały w kompletnej ciszy, tak jak reszta kotów z Klanu Wodospadu.

- Zebrałam nas tutaj, aby mianować nową uczennicę! - zawołała szara kocica - Dziś jeden z kociaków kończy pięć księżyców. - powiedziała i wskazała na Migotkę. Oczy Wodnej gwiazdy zalśniły, a jej źrenice się mocno pomniejszyły. - Od dzisiaj będziesz nosiła imię Migoczącej Łapy! Twym talizmanem jest Kropla. - oznajmiła przywódczyni i rozejrzała się po kotach wokół i ustała na jednym. - Twoim mentorem zostanie Bezbarwne Niebo. - miauknęła kocica.
  Szary kocur wystąpił do przodu i podniósł ogon. Podszedł do Migoczącej Łapy i dotknął nosem jej nosa.

- Bezbarwne Niebo! Twoim mentorem był Karłowata Stopa. Mam nadzieję że przekażesz dalej umiejętności, których cię nauczył. - powiedziała szara kocica i podniosła brodę.

- Migocząca Łapa! Migocząca Łapa! - rozległy się okrzyki kotów klanowych. Reszta kociaków tylko siedziała i osłupiałam wzrokiem gapili się na ich koleżankę z legowiska.

- Migo.. cząca.. Łapa?..- Różyczka niedowierzająco patrzyła na nową uczennicę.
Czemu nic wcześniej nie mówiła?
  Koty powoli zaczęły się rozchodzić. Różyczka i Kamyczek podeszli powoli do koleżanki. Wietrzyk został na miejscu.

- Gratulacje! Ale czemu nie.ppwoedziałaś wcześniej? - zapytał Kamyczek, brązowa kotka obok, mierzyła tylko ją wzrokiem.

- Nie mówiłam, bo sama się dowiedziałam ledwo wczoraj przed zachodem słońca! - miauknęła Migocząca Łapa.
  Księżycowy Brzeg liznęła córkę po między uszami. - Jestem z ciebie taka dumna! Niedługo też kolej Szarpka. - powiedziała spokojnie. - Przekażecie mu to? Ja muszę iść na chwilę porozmawiać z Cynamonowym Futrem. - mruknęła i odwróciła się do biało-kremowej kotki. Potem obie odeszły na bok, do kępy paproci.

- Za parę dni też będziesz ty mianowany. - Śnieżny Strumień dumnie się patrzyła na jej najstarszego kociaka. Kamyczka.
  Oczy Różyczki powiększyły się.

- Opuszczasz mnie? - zapytała i poczuła jak łapy się pod nią uginają. Czuła też że jej oczy robią się lekko szkliste.

- Nie! - zaoponował szary kocurek. - A jak już mam odchodzić że żłobka to z tobą. - Kamyczek uderzył przednią łapką o ziemię.

- Różyczka też do ciebie dołączy. - Liliowy Strumień rzuciła przez ramię idąc do legowiska. - Mam już serdecznie dość jej psot. - dodała znikając w legowisku wojowników, tuż za Brylantowym Sercem.

- Ma po prostu zły dzień. - matka Kamyczka pocieszająco musnęła ogonem po nosach dwóch kociaków. Potem i ona wraz z Księżycowym Brzegiem odeszła.
  Kocięta zostały same. Nawet Migocząca Łapa ich zostawiła! Poszła od razu do nowego legowiska i chciała się zapoznaç z innymi uczniami. Ptaszek poszedł razem z nią, a Wietrzyk leżał pod drzewem, gdzie go zaciągnął wcześniej szary kot z zielonymi oczami.

- No cóż. Musimy jak najlepiej spędzić czas razem. Jak zostaniesz uczniem i ja jeszcze będę kociakiem, pójdziemy się pobawić, do lasu. - zaoferowała błękitnooka kotka, spoglądając na towarzysza. Nagle Kamyczek się wzdrygnął i pokiwał energicznie głową.

- Jasne! - miauknął i pacnął pręgowaną przyjaciółką w ucho. - Będziemy dzielnymi wojownikami, i będziemy szukali nory borsuka! - powiedział radośnie i zaczął ganiać się z Różyczką.
  Tak upłynęło im aż pół dnia. Podczas zabawy wpadli pod łapy Jaśminowego Kwiatu i uczennicy medyczki.
  Drzewiasty Ogon omiotła ich ponurym spojrzeniem i kazała im się patrzeć, gdzie się toczą.

Ile kotów ma jeszcze zły humor?
  Zapytała sama siebie Różyczka. Słońce było wysoko nad głowami kotów, a na polanie, zrobiło się naprawdę tłoczno. Blask promieni słonecznych, dodawał futrom kotów, piękne kolory i odcienie.

- Witaj Jasne Oko! - przywitał się Kamyczek, Różyczka skinęła tylko głową. Biało-ruda kotka odwróciła się do kociąt i również im skinęła głową.

- Cześć! Co robicie? - zapytała. Ślepa na jedno oko kocica usiadła i owinęła łapy ogonem.

  Jasne Oko, kociaki poznały gdy gonili za liściem. Właśnie ona pomogła im go złapać.

- Bawimy się w berka! - odpowiedziała Różyczka. - Pobawisz się z nami? - zapytała przechylając pytająco łepek.

- Niestety nie. Zaraz idę na polowanie z Mroźnym Oddechem
I jego uczniem. - miauknęła Jasne Oko - A wy starajcie się już zachowywać bardziej dorośle. Niedługo chyba są wasze mianowania. - dodała i poszła do biało-szarego kocura. Siedział przed legowiskiem i rozmawiał z innym wojownikiem.
  Jasno pręgowana kotka spuściła głowę.

- Czemu wszyscy teraz rozmawiają o mianowaniach?.. Może faktycznie musimy się trochę zahamować? - z ukosa zetknęła na Kamyczka.

- Nie wiem. - odpowiedział. W jego głosie słychać było rozczarowanie i smutek, tak jak w głosie Różyczki. - Może? Ale ja nie chcę być uczniem.. - mruknął

- Ej! Jeżeli nie przejdziesz szkolenia to nie zostaniesz wojownikiem. To niby jak chcesz zostać jednym z najlepszych? - zdeterminowanie małej kotki otworzyło oczy szaremu kotku.

- Przepraszam.. Masz rację, muszę.. nie. Musimy przejść szkolenie by być najlepszymi wojownikami na caaałym świecie! - miauknął Kamyczek i dumnie wypiął pierś. Kotka obok zaczęła podskakiwać wokół niego i mówiąc;

- Oto najlepszy wojownik świata, Kamienne Futro!




919 słów

21. 06. 2021.
17: 11

Kłótnia Różanej Łapy i Kamiennej Łapy. -Rozdziały rzadko wstawianeWhere stories live. Discover now