Rozdział 7

5 2 0
                                    

- Wodna Gwiazdo! - ciemnoszary wojownik wpadł do obozu ze zjeżoną sierścią na karku, za nim weszły trzy inne koty, również że zjeżonymi grzbietami.
  Zawołana kocica odwróciła się od kociąt i podeszła do wojownika.

- Co się stało? - zapytała i spięła się na widok poddenerwowanego patrolu.

- Nasz patrol znalazł lisią norę. Co prawda w pobliżu nie widzieliśmy żadnego z nich, ale zapach był świeży! - syknął Bezbarwne Niebo i wysunął pazury, wbijając je w ziemię.

  Sierść przywódczyni gwałtownie się zjeżyła - Gdzie? - kotka zniżyła ton prawie do warknięcia i obnażyła kły, jakby na przeciwko niej stał kot z wrogiego klanu.

- Przy granicy z Klanem Skał. - odparł szorstko wojownik. Przywódczyni pokiwała powoli głową i powiedziała wściekle bijąc, zjeżonym ogonem na boki;

- Pewnie został na naszym terenie, bo do Klanu Skał musiałby się przeprawić przez Głęboki Strumień. A nawet gdyby, to tam jest zbyt kamienisty teren, żeby lisy tam żyły. - Szary kot przytaknął i znakiem ogona kazał patrolowi się rozejść.
  Wodna Gwiazda podeszła do zwalonego pnia drzewa, który jednocześnie stanowił jej legowisko- i zawołała koty z klanu. Gdy już się wszyscy zebrali, kocica nakazała patrolom granicznym i łowieckim uważać na miejsce gdzie zadomowiły się lisy. Oczywiście zabroniła też trenowania uczniów, w tych okolicach.

- A co z Wiecznym Konarem? - zapytała biała kotka znaczona na pyszczku i nie tylko, kremowym futrem

- Też nie wolno tam przychodzić. - oznajmiła przywódczyni

- Ale jak?! Trening przy Wiecznym Konarze to jedna z najważniejszych cech naszych wojowników! - zawołał jakiś kot z tyłu zgromadzonych

- Wiem. Ale nie możemy się narażać. Dawno nie mieliśmy lisów na terytorium, a ostatni ich wypad do naszego obozu zakończył się katastrofą. - Wodna Gwiazda nie ustępowała. Po zgromadzonych kotach przeszły pomruki aprobaty, ale i sprzeciwu. W końcu koty rozeszły się na małe grupki, gdy tylko przywódczyni Klanu Wodospadu dała znak by się rozeszli.
  Kamyczek i Różyczka wpatrywali się ogromnymi oczami w miejsce, gdzie przed chwilą stała szara kotka.

- Lisy? To te straszne, rude zwierzęta, które polują na koty? - zapytała brązowa kicia

- Tak. Polują także na nasze króliki. - odparł kot siedzący za kociakami.
  Oboje podskoczyli. Nie wiedzieli że ktoś za nimi siedzi. Kociaki jeszcze szerzej otworzyły oczy.

- Ale każdy królik tu przynoszony jest od nas większy! Jak to możliwe że on też je łapie? - miauknął Kamyczek

- Lisy to potężne zwierzęta, a złapanie królika to dla niego drobnostka. Lisy są większe nawet od naszych wojowników.. weźmy na przykład zastępcę przywódczyni- one są dwa razy większe od niego! - powiedział ochryple. Po ciele młodziaków przeszły dreszcze.

- A ty jesteś wojownikiem? - odważyła się zapytać Różyczka

- Nie. Jestem jeszcze uczniem, nazywam się Oblodzona Łapa, i jestem starszym bratem Ptaszka i Kamyczka. - mruknął ogonem wskazując na szarego kotka. Ten dumnie wypiął pierś.

- Mój brat jest duży i silny! - oświadczył. To była prawda, Oblodzona Łapa był dość duży jak na ucznia. Jego piękna, lśniąca sierść, świeciła w promieniach chłodnego słońca. - Ale ja będę większy! - miauknął Kamyczek

- Ja też! I przegonimy te lisy! - zawołała Różyczka stojąca obok

- Sami nie dacie rady, wiecie o tym. I nie wygłupiaj cię się proszę, to jest poważna sytuacja. - powiedziała Liliowy Strumień, podchodząc do trzech kotów - Możecie pomóc w czymś uczniom. Na przykład odświeżyć legowiska starszych! - zaproponowała brązowa kocica. Kociaki natychmiast się skrzywiły.

- Fuj! Nigdy! - warknęła Różyczka

- Jak zostaniecie mianowani na uczniów, to i tak będziecie musieli to robić, więc się trochę pod-uczcie. Oblodzona Łapo pokażesz i'm jak się to robi? Może wam też pomóc Szara Łapa. - miauknęła kotka. Uczeń skinął głową i zabrał dwójkę kociąt ze sobą.
  Oblodzona Łapa całe popołudnie spędził na usiłowaniu pokazania kociakom, jak się zmienia mech, paprocie i jak powinno się czyścić legowiska starszyzny. Jednak Różyczka i Kamyczek w ogóle nie słuchali i ciągle się ganiali, wybiegali i nie słuchali. Wpadali na różnych wojowników i resztę kociaków, więc biało-szary kocur nie miał ani chwili spokoju.
  W końcu został zawołany na patrol łowiecki i mógł odrobinę odpocząć.

- No to zostawiam was samych. - miauknął Oblodzona Łapa, chwilę odsapnoł i poszedł ze swoim mentorem i innymi kotami z patrolu

- I dobrze. Już nie musimy słuchać jego wykładów co do czyszczenia legowisk. - burknęła Różyczka. Jej przyjaciel przytaknął i zaczął nad czymś widocznie rozmyślać.

- A co gdyby tak zaprzyjaźnić się z lisem? Polowały by dla nas! I pomagały w walkach. - miauknął po chwili

- To nie taki zły pomysł! Tylko jak chcesz się zaprzyjaźnić z lisem? - odpowiedziała brązowa kotka. Szary kociak potrząsnął bezradnie głową i znowu zaczął się zastanawiać

- A co gdyby się zajmować tym lisem? W sensie polować dla niego.

- Rozleniwi się, bo nie będzie polował i nam nie pomoże. - mruknęła od razu i strzepnęła ogonem.

- Skoro jesteś taka mądra to sama coś wymyśl! - odpalił rozdrażniony Kamyczek - Nie wiesz jakie to jest trudne!

- Jest łatwe gdy ruszysz tym mysim móżdżkiem! - odwarknęła.
  Oboje rozeszli się w różne strony i przez resztę dnia nawet na siebie nie spojrzeli.

  Gdy tylko Oblodzona Łapa wrócił z patrolu, Kamyczek do niego podszedł i zaczął pogawędkę.
  Różyczka zaś ciągle siedziała sama w kępie paproci nieopodal legowiska przywódcy.

- Co tu robisz? - niespodziewanie zapytał Wietrzyk, który właśnie podszedł do brązowej kotki.

- Siedzę, nie widać? - odpowiedziała

- Zły humor? - mruknął i usiadł obok Różyczki. Ta tylko pokiwała głową. - A co się stało?

- Kamyczek jest głupi!

- Aha.. Czyli zwykła, przyjacielska kłótnia.

- Ty to musisz mieć ciężko. - powiedziała kotka

- Czemu?

- No bo wszyscy ci ciągle wytykają że zachowujesz się już jak wojownik! - miauknęła - I w sumie to prawda.. - dodała szeptem

- Nie jest mi ciężko. W sumie to nawet się cieszę, że jestem już tak samodzielny i dojrzały jako kociak. Zresztą niedługo nasze mianowania na uczniów. - szary kocurek o długiej sierści wstał i odszedł. Różyczka znowu została sama, ale już jej to nie przeszkadzało. Zaczęła coś porządnie rozważać...



Hejooo!
Dzisiaj mamy malutko słówek..
932
19: 43. 30. 07. 2021r.

Kłótnia Różanej Łapy i Kamiennej Łapy. -Rozdziały rzadko wstawianeWhere stories live. Discover now