Rozdział twu

519 35 14
                                    

- Diluc- powiedziała głośno brunetka wchodząc do baru i idąc do lady. Venti grzecznie ruszył za nią i usiadł przy barze. Czerwonowłosy mężczyzna tylko spojrzał na dwójkę przyjaciół po czym westchnął i zaczął nalewać wina. Wiedział w końcu że ciemnowłosy chłopak z warkoczykami zawsze sięga po alkohol kiedy ma okazję.

- Venti dziś nie pije - powiedziała zielonooka dziewczyna patrząc na mężczyznę. Diluc tylko zerknął na nią po czym na chłopaka o ciemnych włosach ,który tylko uśmiechnął się przyjaźnie.

- jak tylko wyjdziesz to zamówi wino wiec co za różnica czy naleje mu teraz czy później?- spytał czerwonowłosy po czym podał naczynie z czerwoną cieczą Ventiemu. Chłopak zabrał kieliszek i niepewnie spojrzał na swoją twarz odbijająca
się w winie. Jego umysł kazał się napić w końcu nic złego się nie stanie jednak w sercu czuł niepokój i przeczucie że dziś nie powinien pic. Kusiło go i to bardzo. Ciemnowłosy już miał wziąć łyka ,ale ostatecznie opamiętał się i odłożył kieliszek.

- nie pije dziś. Nie tak dużo. Nie chce robic Lunie problemu jak wczoraj- powiedział chłopak odsuwając od siebie naczynie. Kusiło go. Bardzo chciał się napić ,ale nie mógł znowu robić Lunie problemu. Nie chciał po raz kolejny niszczyć jej dnia.

- Diluc mogę prosić jakiś sok? - spytała dziewczyna o zielonych oczach. Czerwonowłosy od razu nalał jej soku jabłkowego po czym jej go podał. Dziewczyna z uśmiechem napiła się napoju po czym spojrzała na Ventiego.

- a ty nie chciałaś jeść? - spytał zielonooki patrząc na dziewczynę.

- nie wiem co chce. Musze się zastanowić - powiedziała brunetka z uśmiechem po czym dodała.- możesz się napić. Jedno wino ci nie zaszkodzi przecież ,a wiem ze chcesz. - dziewczyna uśmiechnęła się do zielonookiego przyjaźnie. Na policzkach Ventiego automatycznie pojawiły się ogromne rumieńce. Chłopak złapał za jeden ze swoich warkoczy i zaczął go przeplatać między palcami jednocześnie odwracając wzrok.

-eheheh~ em... em... j-J-J-J-ja N-N-N-nie c-ch-chce. N-N-nie b-b-b-bede d-d-dziś P-P-P-pic - powiedział zielonooki. Luna tylko przysunęła się bliżej niego i dotknęła jego warkoczyka ,który świecił na zielono.

- urocze. Warkoczyki ci się świecą? Dlaczego? Nie mówiłeś ze tak umiesz - powiedziała brunetka. W tym momencie Venti poczuł jak jego policzki wręcz płoną.

- j-J-J-J-jak T-T-t-to ś-świecą?- spytał ciemnowłosy po czym spojrzał na swoje warkoczyki. Rzeczywiście świeciły i to bardzo jasno. Luna tylko się zaśmiała po czym spojrzała Ventiemu w oczy. Jej wzrok zdawał się badać najciemniejsze zakątki jego duszy  ,a uśmiech ,który miała na twarzy sprawiał że zielonooki czuł jak serce bije w rytm miłości.

- chyba nadal masz kaca bo czerwony jesteś. Powinieneś jeszcze odpoczywać - powiedziała Luna. Chłopak o ciemnych włosach tylko odwrócił głowę w przeciwna stronę by zakryć swoją twarz i odpowiedział.

- n-n-nie mam k-k-kaca i nie j-J-jestem czerwony. Wydaje c-ci się- powiedział chłopak po czym wziął kieliszek i napił się wina. Venti od razu skarcił siebie w myślach za to ze znowu wziął do ust alkohol. Chciał nie pic. W końcu Luna nie raz mówiła mu ze nie chce go do niczego zmuszać ,ale musi przestać pic. Po chwili rozmyślań chłopak poczuł jak ktoś dotyka jego ramion. Od razu rozpoznał te delikatne dłonie.

- Venti obiecaj mi ze wypijesz tylko ten kieliszek okey? Masz jeszcze kaca z wczoraj nie możesz tak dużo pic bo jeszcze dostaniesz skrętu żołądkowego czy coś. - powiedziała dziewczyna o zielonych oczach. Venti nawet na nią nie spojrzał bo wiedział ze wtedy jego rumieńce wrócą na jego twarz. Wzrok Luny i sama jej obecność zawsze wywoływała u niego szybsze bicie serca. Jej głos był muzyką dla jego uszu ,a jej zapach był słodki jak cukier.

Venti x oc: jesteś moim snem. [Zamończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz