- Okey, a więc do dna!- krzyknął Regulus i postawił przed Severusem piwo.
- No to zdrowie- powiedział Sev i przechylił kufel, wypijając jego zawartość jednym haustem.- Tak się stresuje przed poznaniem rodziców Lucjusza...
- No to trzeba cię zrelaksować- zaśmiał się Regulus i postawił przed nim kolejne piwa po czym spojrzał w róg baru- Spójrz! Grają w pokera! Dołączmy się!- krzyknął i pociągnął Severusa do stołu zanim coś powiedział.
___________________________________
Lucjusz uśmiechnął się do swoich rodziców.
- Cześć, dziękuję, że się zjawiliście.
-Ten chłopak musi być dla ciebie naprawdę ważny skoro mu nas przedstawiasz - mruknął Abraxas.
- Jest, ojcze- odpowiedział Lucjusz z lekkim uśmiechem.
- Jaki on jest? - spytała Sythia z uśmiechem.
- Oh, jest przecudny. Mądry, ułożony i cichy.
----------------------------------------------
Severus wstał z warknięciem.
- Widziałem, że oszukujesz! Jak śmiesz?! - krzyknął Snape, mierząc wzrokiem faceta z którym grał z nim w karty.
----------------------------------------------
- Czy jest miły? - zapytał Abraxas, gdy zaczęli iść w stronę baru.
- O tak. Jestem z nim dwa miesiące i nigdy nie słyszałem, żeby przeklinał czy unosił głos.
----------------------------------------------
- Ty czarci pomiocie! Przyznaj się, że oszukiwałeś albo przez następny tydzień cię kurwa nie zidentyfikują w kostnicy!!
- Dojeb mu Sev!
----------------------------------------------
- Oh, rozumiem. Delikatna duszyczka z niego ~
- Dokładnie taki jest Severus. Muchy by nie skrzywdził!
----------------------------------------------
- Chcesz swoją kasę z powrotem?! To Chodź i ją weź, bachorze!
- Z miłą chęcią, palancie! - wrzasnął Severus i rzucił się na faceta, tłukąc go.
- Na pohybel skurwielowi! Lej go Sev! - krzyknął Regulus po czym przywalił koledze tamtego kolesia.
----------------------------------------------
- Sprawia, że jesteś szczęśliwy i to jest najważniejsze - uśmiechnęła się Sythia.
- Gdzie się z nim spotykamy? - zapytał Abraxas.
-Myślałem, że wszyscy pójdziemy na drinka, porozmawiamy na spokojnie - zasugerował Lucjusz.
-Brzmi dobrze- zgodził się Abraxas. Lucjusz i jego rodzice właśnie skręcili za róg, gdy drzwi baru się otworzyły i dwóch facetów zostało z niego wyrzuconych.
- I co gnoju?! Pokonał cię osiemnastolatek z niedowagą i metrem siedemdziesiąt! Chuj w dupe tobie i twojemu znajomemu! Zatrzymajcie moje pieprzone pieniądze! Będziecie ich potrzebować, żeby z operować te krzywe mordy!
- Dogadał wam śmieci! - zaśmiał się Regulus.
- Severus! - krzyknął Lucjusz z niedowierzaniem, patrząc na swojego kochanka który miał podbite oko, a krew ciekła mu z rozwalonej wargi. Severus podskoczył zaskoczony po czym spojrzał z Regulusem na Lucjusza i jego rodziców a następnie odchrząknął.
- Pan i pani, Malfoy bardzo miło was poznać już wiem po kim Lucjusz odziedziczył urodę - powiedział, uśmiechając się słabo. Nie ma co. Pierwsze wrażenie jest i zawsze będzie najważniejsze.
