7

721 47 1
                                    

Następne dni mijały, każdy dzień wyglądał tak samo i nie działo się nic ciekawego. W ciągu tych 2 miesięcy zdążyłam „zaprzyjaźnić" sie z Jungwonem. Ale jest to dla mnie bardzo duże słowo, żeby nazwać kogoś przyjacielem musze mieć bardzo dużą więź z tą osobą. Ja nadal ucze sie ufać i kochać ludzi.
Spędzaliśmy bardzo dużo czasu we trójkę, razem z moim bratem, który starał się od samego początku zapoznać nas ze sobą.
~~
Z samego rana do mojego pokoju wbiegł Niki, podekscytowany przy okazji coś mamrotając próbował znaleść coś na moim biurku, a gdy tylko usłyszał ze sie obudziłam, odskoczył od niego jak oparzony.
- co ty robisz?- powiedziałam trąc ręką oczy
-jedziemy nad morze!- uśmiechnął się wskakując mi na łóżko- aż na miesiąc
- ,my' czyli ?- zapytałam próbując zrzucić brata z łóżka
- No ja, ty i Jungwon.. Ała!!- widząc go leżącego na ziemi zaśmiałam się i usiadłam na brzegu łóżka
- Ale mama na to pozwoliła? Że ja ? Ona nigdy nie pozwoliłaby mi jechać samej z
TOBĄ gdziekolwiek. Mów co zrobiłeś

Jedyne co uzyskałam w odpowiedzi to śmiech i szybkie ,,chodź na dół" po czym nikogo nie było już u mnie w pokoju.
~~

Spakowana, wystawiłam walizkę za drzwi od pokoju, i weszłam do niego żeby wziąć ostatnia rzecz, czyli mój plecak w którym miałam moja ulubioną książkę i jakieś podręczne rzeczy.
Gdy wyszłam z pokoju, mojej walizki już nie było, a ja poczułam obok siebie dobrze znane mi od pewnego czasu perfumy.
- Co ty tutaj robisz?- powiedziałam do chłopaka wynoszącego moją walizkę do samochodu
- jadę z wami to chyba logiczne- zaśmiał się i wrócił do poprzedniej czynności, ja stanęłam przed drzwiami i po kilku minutach zaczęłam się źle czuć.

W pierwszej chwili pomyślałam że to takie chwilowe poranne uczucie, jak to miałam w zwyczaju, ale po kolejnych 5 minutach nie dałam rady ustać na nogach, zaczęłam się trząść i upadłam na ziemie. Siedziałam chwile pod ścianą próbując powstrzymać trzęsące się ręce i opanować oddech. Zaczęło mi się robić ciemno przed oczami,
-Yeji? Yeji halo wszystko dobrze? Co z tobą? Dobrze się czujesz? - słyszałam stłumiony głos, miałam wrażenie ze moja głowa zaraz eksploduje,słyszałam bardzo głośno moje myśli, które mieszały się ze sobą i było ich tak dużo że nie wiedziałam co się dzieje.
Miałam wrażenie, że odpływam, że moje ciało nie jest połączone z myślami i byłam tak zdezorientowana że nic nie mogłam zrobić. Byłam przerażona.
~~
Obudziłam się na kanapie, nie byłam w stanie otworzyć oczu, ani ruszyć się z miejsca. Nadal byłam w szoku, nadal byłam przerażona tym co się stało. Moja głowa nadal była pełna myśli, których nie potrafiłam opanować.
Mój oddech znowu stawał się nie równy, znowu zaczynałam czuć to dziwne uczucie i już miałam wrażenie że zacznę się trząść.
-spokojnie, Yeji, wszystko będzie dobrze pamiętaj. Wiem że to trudne, ale spróbuj się uspokoić, dobrze? Zobacz, nic się nie stało...

Znowu poczułam te perfumy, ku mojemu zdziwieniu zaczynałam się powoli uspokajać, zacisnęłam rękę, i zdałam sobie sprawę że ktoś mnie za nią trzyma. Mój oddech przyspieszał, żeby po chwili wrócić do normalnego stanu i tak co chwila.
Nie wiedziałam co się ze mną dzieje, nadal byłam przerażona. Próbowałam skupić się na jednej rzeczy i uspokoić. Jednak to nie było takie proste.
Zaczęłam najbardziej jak potrafię skupiać się na oddechu i znowu poczułam te perfumy, te jedne które od pewnego czasu sprawiały, że przechodziły mnie ciarki.
Z każdą sekundą coraz bardziej się uspokajałam, coraz bardziej zaciskając swoją rękę.
Udało mi się. Zakryłam twarz rękoma, i zaczęłam płakać. Nie dlatego, ze było mi przykro, nie dlatego że się bałam. Ale z bezsilności. Nie potrafiłam sobie poradzić, nie byłam w stanie nic zrobić. Już kolejny raz nie byłam w stanie nic zrobić, tylko tym razem w innej sytuacji. Ostatnia miała miejsce w dniu wypadku Sulli.

Zaczęłam słyszeć coraz mniej stłumiony głos.
- wszystko będzie dobrze, oddychaj. Pamiętaj że tu jestem. Obiecuje że cie nie opuszczę, spokojnie, oddychaj....
Głos był na tyle cichy, że po chwili udało mi się opanować. Nie wiem ile mi to zajęło, ale miałam wrażenie że wieki.

Nadal z zamkniętymi oczami, zaczęłam się podnosić żeby usiąść, oparłam głowę o ścianę i wróciłam do rzeczywistości.
Otworzyłam powoli oczy, nadal mokre od łez.
Nie byłam w stanie nic powiedzieć, poczułam uginanie się kanapy z boku, z czego mogłam wywnioskować że ktoś tam usiadł.
Spojrzałam w tamtą stronę i niewyraźnie, ale jednak, widziałam zarys osoby, o której myślałam przez cały ten czas.
-mogę cie przytulić?- powiedziałam cicho, jeszcze lekko trzęsącym się głosem.

Jedyne co uzyskałam w odpowiedzi, to lekkie pociągnięcie w stronę tej osoby, i po chwili leżałam w jej objęciach.

~~~

- napij się wody- usłyszałam po kilku minutach ciszy, na co podniosłam się i usiadłam na brzegu kanapy- masz, wypij- powiedział chłopak, ale powiedział to tak miłym i cichym głosem, że jedyną myślą jaka mi teraz przechodziła przez głowę było ,,nie spierdol tego Yeji"

Wzięłam od niego szklankę z wodą, i za jednym razem wypiłam połowę.
-wzięłaś leki? - teraz zdałam sobie sprawę z tego, dlaczego ta sytuacja w ogóle miała miejsce.
-nie- odpowiedziałam biorąc od chłopaka kartonik z tabletkami. - dziękuje Jungwon

✨Just imagine✨- Yang Jungwon Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz