Widziałam wszystkie najlepsze wspomnienia ze swojego życia, te wszystkie uśmiechy bliskich, ich płacz, i momenty które chciałam żeby nigdy się nie kończyły. Widziałam 5-letnią Yeji bawiącą się z najlepszą przyjaciółką. Śmiały się i biegały. Widziałam młode dziewczyny, siedzące na ławce w parku jedząc lody. Widziałam nastolatki rozmawiające o problemach i obgadujące chłopców. Te dwa najszczersze uśmiechy, gdy widziały się po zaledwie kilku dniach. Ta miłość do siebie nawzajem przepełniała je, i wydawało się ze nic nie może ich rozdzielić. Widziałam umierające szczęście. Widziałam łzy i ból który przepełniał młodą dziewczynę, która nie umiała sobie poradzić. Widziałam zdesperowaną nastolatkę, próbującą zakończyć jej cierpienie. Później widziałam dziewczynę, która na nowo próbuje odnaleźć cześć siebie. Wydawała się szczęśliwa. Ale co się z nią stało? Dlaczego już się nie uśmiecha?
Wszystkie chwile, całe życie przeleciało mi przed oczami w ułamku sekundy.Przerażona otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła. Leżałam na łóżku w swoim pokoju, obok mnie siedziała osoba dla której się staram, i dzięki której zaczynam rozumieć dlaczego to robię. Dlaczego dalej się staram.
Wyciągnęłam rękę w jego stronę.
-Obudziłaś się, jak się czujesz?- usłyszałam stłumiony głos. Po chwili poczułam w powietrzu ten zapach. Mój ulubiony.
-Połóż się obok - mruknęłamPrzyjaciel położył się tuż obok mnie, ja jedyne co byłam w stanie zrobić to oprzeć o niego głowę. Zrobiłam to, lekko nakrywając na niego koc.
Życie jak z bajki.
-Zawsze się zastanawiałem dlaczego za każdym razem gdy pytam jak się czujesz, to zmieniasz temat albo odpowiadasz ze dobrze.
Nie byłem pewny czy robisz to żeby nie martwić mnie, czy siebie. - powiedział chłopak opierając się o moją głowę.
-czasami warto nie mówić nic niż powiedzieć za dużo-odetchnęłam siadając powoli na łóżku.- Już mi lepiej.Yang odprowadził mnie wzrokiem do drzwi i gdy już wychodziłam, odezwał się.
-Zależy mi na tobie - stanęłam w miejscu. „Zależy mi na tobie" te słowa przerażały mnie prawie najbardziej.
Gdy jesteś dla kogoś na tyle ważny, że mu na tobie zależy i myśli o tobie, to każda krzywda która dzieje się tobie, dzieje się też drugiej osobie. Jak poradzić sobie z taką odpowiedzialnością?
Uśmiechnęłam się miło, i zniknęłam za drzwiami od pokoju.~~~
Od kiedy zemdlałam przy Jungwonie, minęło kilka dni. Dzisiaj musze znowu iść do szkoły, co z tym idzie zacząć się przyzwyczajać do kontaktu z ludźmi.
Wyszłam z domu w dobrym humorze, szłam obserwując ludzi którzy tak spieszyli się do pracy czy szkoły, że nie widzieli otaczającego ich świata. Oni nie mają czasu na myślenie czy to wszystko naprawdę istnieje. Oni ciężko pracują na to, żeby utrzymać dom i rodzine. Są niezależni i pełni sił. Zazdrościłam im. Ja, mimo że staram się całą sobą, to i tak nigdy nie daje rady przeżyć chociaż jednego dnia „normalnie".Doszłam do wejścia do szkoły. Odetchnęłam i weszłam do budynku. Było bardzo głośno, ledwo słyszałam własne myśli. Usiadłam pod swoją salą i czekałam na nauczycielkę.
Obserwowałam uczniów, i każdy z nich wydawał się być skupiony i przejęty faktem że niedługo będą kończyć szkołę i pisać egzaminy końcowe.
Do mnie ta informacja nie dochodziła.Po kilku minutach poczułam nieprzyjemny dreszcz, gdy moim oczom ukazał się Jungwon idący przez szkolny korytarz. Ku mojemu zdziwieniu co druga dziewczyna się za nim oglądała.
Jest popularny?
Usiadł na jednej z ławek na korytarzu i zaczął rozmawiać z kolegą. Wyjęłam telefon i zrobiłam mu zdjęcie, po chwili wysyłając mu je. Wziął telefon do ręki, i zaczął rozglądać się po korytarzu. W końcu nasze spojrzenia się spotkały, a on zaczął iść w moja stronę.- Jak się czujesz? - zapytał brunet stojąc nade mną.
- Dob- mogło być lepiej - poprawiłam się szybko, i spojrzałam w górę- może usiądziesz?
- Może wstaniesz? - zaśmiał się chłopak podając mi rękę.Chwyciłam chłopaka i stanęłam przed nim. Spojrzałam się ukradkiem za siebie, i cicho zaśmiałam się z min kilku dziewczyn obserwujących całą sytuacje.
Niespodziewanie poczułam popchnięcie za plecy i wpadłam na przyjaciela. Zdezorientowana obejrzałam się za siebie, i zauważyłam tam moją dawną koleżankę z klasy.
-Chciałaś coś? - zapytałam miło, po czym poczułam mrowienie na policzku i lekko łapiącego mnie Yanga.
Dlaczego akurat ona
Dziewczyna odbiegła przeklinając coś pod nosem, a ja zorientowałam się w jakiej niezręcznej pozycji się znajdowałam.
Odsunęłam się kawałek, i rzuciłam pytające spojrzenie chłopakowi.
- Co to było?- spytał zerkając na uciekającą dziewczynę.
- Nie wiem, ale bolało- mruknęłam z powrotem siadając pod ścianą.Chłopak zaśmiał się cicho, po czym wyjął telefon i zrobił mi zdjęcie.
Znowu zrobiłam pytającą minę, pożegnałam się i poszłam na lekcje.
~~~
Wbiegłam do łazienki zamykając za sobą drzwi. Usiadłam na podłodze w jednej z kabin, wyciągając przy tym mały notatnik i długopis.
Poznałam chłopaka, na początku bardzo mnie irytował, ale był miły. Zaczęłam bardzo go lubić, wydawało mi się że on tez mnie lubi. Spędzaliśmy dużo czasu razem, śmialiśmy się, wygłupialiśmy, płakaliśmy, jedliśmy, spaliśmy, uczyliśmy się razem. Było Idealnie.
Teraz gdy zobaczyłam go na szkolnym korytarzu, wydawał mi się obcy. Nie wiedziałam czemu, wszystko dookoła wydawało mi się nierealne.
Łza skapnęła na kartkę. Zamknęłam zeszyt i schowałam go do torby. Podwinęłam nogi i oplotłam je rękoma.
Zadzwonił dzwonek. Nie chciałam iść na lekcje, nie wiedziałam co mam zrobić. Szybkim krokiem wyszłam z łazienki i wybiegłam ze szkoły.Mijałam dobrze znane mi twarze, jak i te które widzę po raz pierwszy. Przez moją głowę przeleciało zdanie, które ,,słyszałam" ostatnio po śmierci Sulli.
Zrób to.
Stanęłam na dachu szkoły. To jest to miejsce. Wszystkie wspomnienia z przed roku wróciły. Stanęłam dokładnie w tym miejscu, spojrzałam się w dół.
-Daj mi jakiś znak że nie powinnam tego robić- wyszeptałam kucając przy ścianie od komina.Stałam tam. Stałam tuż na skraju budynku, obserwując przechodzących ludzi. Rozłożyłam ręce, i zamknęłam oczy.
Poczułam ten wiatr we włosach, a po chwili usłyszałam grupkę śmiejących się ludzi.
Otworzyłam oczy i spojrzałam w tamtą stronę.Tam stał Jungwon. Śmiał się i rozmawiał z przyjaciółmi, jego uśmiech był szczery, chłopak chwilę później odwrócił od nich głowę.
Nasze spojrzenia się spotkały.•Przechodziłam pomiędzy regałami, gdy niespodziewanie coś, lub ktoś stanął mi na przeszkodzie. Wylądowałam na zimnej podłodze, gdy już chciałam coś powiedzieć, ta osoba mnie wyprzedziła
-o jezu, bardzo przepraszam, naprawdę nie chciałem żeby tak wyszło- jakie było moje zdziwienie gdy zobaczyłam tego samego chłopaka, który kilka godzin temu siedział u nas w salonie, podającego mi rękę żebym mogła wstać.
Skorzystałam z pomocy, wstałam i się otrzepałam, kierując swój wzrok na chłopaka.
- nic się nie stało, każdemu się zdarza- powiedziałam miło.
- może w ramach przeprosin, dasz zaprosić się na kawę?•Chłopak wraz z całą grupą znajomych, patrzyli się na mnie, po czym Yang odsunął się od nich i zaczął biec w moją stronę.
Ja przerażona całą sytuacją, zbiegłam z dachu i zaczęłam kierować się w stronę domu.
Biegłam jak najszybciej mogłam, z moich oczu zaczęły wypływać pojedyncze łzy.Po kilku minutach zdyszana dotarłam do ulicy, widziałam zielone światło wiec nie przestawałam biec.
Poczułam mocne uderzenie i ból przeszywający całe ciało.
miałam wrażenie ze moje oczy zostały wyłączone, mimo że miałam je otwarte i próbowałam patrzeć na około siebie.
Zamiast widzieć fizycznie co dzieje się dookoła, widziałam w mojej głowie wszystkie najlepsze chwile które spędziłam, wszystkie najlepsze wspomnienia i pod koniec widziałam karetkę, migające światła i miałam wrażenie że ostatnią moją myślą będzie ,,kocham cie Jungwon"
![](https://img.wattpad.com/cover/254945443-288-k134045.jpg)
CZYTASZ
✨Just imagine✨- Yang Jungwon
FanficNie wiem co tutaj napisać, to jest poprostu opowieść o dziewczynie, która straciła cześć siebie ⚠️ książka tylko dla osób o mocnych nerwach⚠️ ❣️ Książka zakończona ❣️