Zanim przeczytasz włącz: Kwabs - Walk ------->
Jak przeczytasz = skomentuj. Tęsknię za dużą ilością komentarzy i waszymi domysłami :(
Niall obudził się w mieszkaniu swojego przyjaciela, Luke'a, którego z resztą jak zawsze nie było. Chłopak miał koszmary, więc był cały spocony. Swój biały T-shirt ściągnął przez głowę, a następnie wstał. Naprzeciwko jego łóżka było wielkie lustro. Zmierzył swoje odbicie od góry do dołu. Patrzył teraz na swoje półnagie ciało i widział w nim tylko masę bólu. Napinał mięśnie najmocniej jak się da, bez wyraźnego powodu. Dopiero, gdy ciało zaczęło się ubiegać o tle, zauważył, że wstrzymał powietrze.
Osiemnastolatek postanowił zrobić jedną rzecz, a mianowicie przelać swoje myśli na papier. Z torby, w której były nadal jego ciuchy, wygrzebał swój dziennik. Otworzył na nowej strony, a następnie sięgnął też po długopis i siadając na łóżku, zaczął robić swoje.
"Muszę otrząsnąć się z tej euforii. MUSZĘ zwolnić, ale na to też MUSZĘ poświęcić chwilę, by zebrać myśli. MUSZĘ iść dalej, bo jeśli nie pójdę to dam się wciągnąć, a to ściągnie mnie na samo dno."
Szatyn przygryzł końcówkę, przyglądając się zapisanemu tekstu. Jego pismo było krzywe, ponieważ pisał to na kolanie. Czy to była ta chwila? Sam nie wiedział. Przypomniał sobie, jak Luke zabrał go na dach i tam rozmawiali. Przecież blondyn mówi, że robił złe rzeczy, czyż nie? Czy miał wtedy na myśli morderstwo? Czy nadal to robi?
- O mamo, ja zabiłem - szepnął. Pojedyncza łza spłynęła po jego twarzy. Przed oczami nadal miał obraz uśmiechniętego Nick'a, a w uszach słyszał echem obijające się słowa "To twój szczęśliwy dzień". - Zabiłem... - Powtórzył po cichu, by nikt go nie słyszał.
Jak na złość do pokoju wpadł jak zwykle roześmiany Nick. Nialler gwałtownie zamknął dziennik i schował go pod poduszkę. Brunet zignorował dziwne zachowanie kolegi.
- Masz fajki? - Zapytał. - Moje się skończyły.
- Tak, są na stole. Weź całą paczkę, ja zaraz do ciebie dołączę, tylko się ubiorę - nakazał Niall.
Nick posłusznie skinął głową, zabierając używkę wyszedł. Osiemnastolatek wraz z trzaśnięciem drzwi, zerwał się na nogi i zabrał brulion spod poduszki, by następnie ukryć go na dnie torby. Wyciągnął jakiś szary T-shirt, by go na siebie założyć. Oprócz tego miał na sobie spodnie dresowe, a że z rana jest troszeczkę chłodniej, wziął też z fotela swoją skórzaną kurtkę. Na nogi naciągnął najzwyklejsze czarne trampki i był gotów by znów posiedzieć na dachu.
Tak naprawdę wychodziły tam tylko osoba: on, Luke, Nick i Tasha. Cała reszta była zbyt leniwa i paliła papierosy na balkonie. I tym razem zastał tam swoich stałych towarzyszy, oprócz Luke'a.
- Już możesz oddać - powiedział Niall, biorąc paczkę od kolegi.
Przysiadł się na skraju budynku od strony Tashy. Z prostokątnego pudełka wyciągnął podłużną używkę, po czym wsadził ją sobie w usta. Zaczął macać wolną ręką po kieszeniach kurtki, ale zanim znalazł jakiekolwiek źródło ognia, Tasha przystawiła mu zapalniczkę do papierosa, a ten po kilku sekundach zaczął się dymić. Złapał za niego dwoma palcami prawej ręki, a gdy wciągnął nikotynę do ust, wyciągnął go, pozwalając nikotynie powolnie wypełnić płuca. Wiedział, że to nie jest zdrowe, ale i tak kochał to robić.
- Dzięki - odezwał się, wypuszczając dym.
- Jak po wczoraj? - Tasha zapytała nie patyczkując się o jakiekolwiek delikatniejsze zaczęcie rozmowy. Niall wzruszył ramionami. - Słyszałam, że to twoja pierwsza zbrodnia. - Chłopak spojrzał na nią, unosząc brwi, jakby pytał, czy powinno być ich więcej. - Jesteś do tego stworzony, uwierz mi. - Zaciągnęła się swoich papierosem. Wypuszczając dym, kontynuowała wypowiedź. - Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, co płynie w twojej krwi, prawda?
YOU ARE READING
Psychopathic: Next Generation || hemmings; horan
FanfictionCzyli o tym jakie skutki ma źle przemyślana decyzja.