Notka: Hej miśki! Dzisiaj się rozpiszę, bo nie było mnie tu aż miesiąc! Ostrzegałam, że będę mieć teraz problem, ale nie spodziewałam się, że aż taki. Jak nie szkoła, to popsuty komputer, jak nie popsuty komputer, to brak weny itd. Powodów wiele, ale nie będę się rozpisywać na pieldyliard słów - czemu. Mam nadzieję, że zrozumiecie. Jestem tylko człowiekiem, okej? Teraz piszę to wszystko i oprawiam dla was w komputerze przyjaciółki, ponieważ mój nadal nie jest dobry do używania i nie mam zielonego pojęcia kiedy to się zmieni.
Sprawa dotycząca rozdziału: Połowę pisałam na telefonie, gdzie nie robiłam polskich znaków. Na komputerze starałam się to poprawić, ale istnieje opcja, że nadal tam wiele liter potrzebuje swoich kropeczek, kreseczek czy innych dupeczek #dzikierapsy
Przepraszam, mam dzisiaj dziwny humor. Nie spałam od ponad 29 godzin, także pozdawiam.
AHA! I dziękuję, ponieważ w halloween było was tutaj zadziwiająco dużo, chociaż nic nie dodawałam. Dziękuję wszystkim, którzy nadal to polecają i komentują i w ogóle są ze mną! THANKS YOU ALL GUYS! Wiem, dziękowałam miliony razy, ale nadal nie mogę się wami nacieszyć. Jesteście cudowni i mam nadzieję, że jak wejdę za kilka godzin, by sprawdzić wattpada i blogspota, to znajdę kilka komentarzy. Ah i mam nadzieję, że spodoba wam się ten rozdział.
Dobra, koniec mojej paplaniny i no... KOMENTUJCIE, UDOSTĘPNIAJCIE I NAJWAZNIEJSZE - CZYTAJCIE!
ps. miejcie na uwadzę, że sprawdzałam rozdział po 29 godzinach bez snu, więc mogą wystąpić błędy. Możecie mnie powiadomić o nich w komentarzach!!
Enjoy x
Kolejnego dnia Niall był umówiony z Luke'em w domu blondyna, ponieważ ten powiedział, że mieszka z samymi młodymi ludźmi. Wyjawił Niallerowi, że z rodzicami nie widział się od dawien dawna, ale nie chciał powiedzieć czemu. Irwin nie naciskał, przecież dopiero co się poznali. Sam fakt, że wspomniał o opuszczeniu domu w młodym wieku, robił wrażenie, ale gdy zobaczył zdenerwowanie na twarzy Luke'a postanowił zmienić temat. Po małej awanturze w sklepie byli razem na kawie w Starbucksie. Niall co chwilę przepraszał, że wziął chłopaka za geja, który się do niego klei, na co Lucas tylko się śmiał i mówił, że nic nie szkodzi.
Osiemnastolatek zaparkował pod kamienicą, której dostał adres, koło godziny dwudziestej. Co dziwne, była to znana mu kamienica. Przed nią ostrzegano go w szkole, ponieważ należała ona do dziwnych ludzi. Słyszał też plotki o tym, że jest nawiedzona, a ci, co tutaj mieszkają są szaleni. Wszyscy, poza grupkami szalonych nastolatków, uciekli stąd. Sam ten fakt intrygował Nialla jeszcze bardziej i potęgował chęć odwiedzenia tego miejsca.
Brunet zauważył, że przy jednej z klatek stoi Luke. Pomachał mu, po czym wysiadł pośpiesznie z samochodu. W mgnieniu oka blondyn stał już obok jego pojazdu.
- Boję się, że coś się stanie mojej kochanej Lottie - przyznał Niall.
- Lottie? - Zdziwiony Luke poruszał zabawnie brwiami.
- Mój samochód. Tak go nazwałem - Nialler mówił te słowa dumnie i całkowicie poważnie.
- Aha - Luke pokiwał głową, udając, że rozumie. - Nic mu się nie stanie. Ludzie, którzy tutaj mieszkają mają lepsze rzeczy do roboty - wyjaśnił.
YOU ARE READING
Psychopathic: Next Generation || hemmings; horan
FanfictionCzyli o tym jakie skutki ma źle przemyślana decyzja.