Rozdział 1

893 88 12
                                    

Notka; Kolejne rozdziały nie pojawią się za szybko. W tym też za dużo się nie dzieje, głównie  jest przedstawienie postaci, ale mam nadzieję, że wam się spodoba i polubicie braci Irwinów :) Swoje opinie wyrażajcie w komentarzach, bo to bardzo motywuje do pisania :)

Edit: Dodałam też w zakładkach na blogspocie coś takiego jak "mapki". Postaram się powstawiać bardziej "zaaktualizowane" ale nadal będą to dzieła w paincie, więc mam nadzieję, że mniej więcej zrozumiecie o co mi w nich chodzi :)

A TERAZ MUZYKA

          Młody chłopak przemierzał właśnie ulice Londynu w swoim ekskluzywnym aucie podrygując w rytm muzyki, która leciała z radia. Kochał jeździć swoim Fordem Mustangiem z 2015 roku, a wersja Cabrio dodatkowo go zadowalała. Nastolatek był zakochany w swoim aucie, widzieli to wszyscy. A i on nawet nie przeczył. Nie przeszkadzał mu fakt, że auto zakupili mu rodzice, przecież to był wymarzony prezent na osiemnaste urodziny. Niall dokuczał czasami swojemu bratu, ponieważ on był już pełnoletni, a Alexowi zostało jeszcze kilka miesięcy.

        Niall urodził się trzynastego stycznia, a zaledwie miesiąc później jego matka, Carly zaszła w ciążę, w wyniku czego w listopadzie na świat przyszedł Alexander Derek Irwin. Jako iż chłopcy byli z jednego rocznika, zawsze lądowali w jednej klasie. Czasem to miało swoje minusy, ale w większości to były same plusy. Często traktowano ich jak bliźniaków, chociaż zarówno jak i z wyglądu, tak i z charakteru różnili się i to bardzo. Podczas gdy Niall był zwykle spokojny, czasem zbyt rozmarzony, Alex był tykającą bombą z głową na karku. Nie dało się ukryć, że oboje wciąż szukali swojego prawdziwego oblicza. Mimo wszystko nie było między nimi źle, chociaż często sobie dogryzali. W każdym razie tak czy siak, rodzina Irwinów była zgrana, naładowana pozytywną energią. I chociaż stanowili przykład idealnej rodzinki, Niall nie do końca tam się odnajdywał.

          Brązowo-włosy nastolatek uderzał opuszkami palców o kierownicę w rytm piosenki Ed'a Sheeran'a - Don't. Niall nie należał do osób, które ograniczają się do jednego gatunku muzycznego. Z jazdą przez centrum wiązało się nieuniknione stanie w korkach, ale to nie ruszało młodego Irwina, ponieważ miał dobry humor.

          Był środek lipca 2016 roku, co niosło za sobą jedno słowo - wakacje. Czy jest coś piękniejszego dla ucznia? Tego dnia Nialler miał do załatwienia kilka spraw, takich jak małe zakupy, czy odbiór brata z zajęć tanecznych, a potem czekały go same przyjemności w domu.

          - Jedź ty ciołku - powiedział pod nosem, w myślach wyzywając od najgorszych jakiegoś faceta, który kompletnie nie ogarniał i stał na środku skrzyżowania hamując przez to ruch.

           Powiał delikatny wiatr. Tego było chłopakowi trzeba, ponieważ ten dzień był wyjątkowo upalny. I chociaż miał na sobie luźne spodenki oraz bluzkę na ramiączka, czuł narastający gorąc. Zbliżała się godzina dwunasta, z którą wiązało się największe słońce. Niall w duchu dziękował za to, że jego auto nie miało dachu, przez co czuł przyjemny powiew podczas jazdy.

          Gdy tylko ten durny facet ze skrzyżowania się przemieścił, młody Irwin ruszył z piskiem opon. Lubił takie chwile, ponieważ dźwięk tego samochodu wprawiał go w dziwny stan. To było coś w rodzaju podniecenia, bo czuł to naprawdę błogie uczucie. Uśmiechnął się pod nosem na sam odgłos pracującego silnika. Poprawił  jeszcze ręką okulary firmy Ray-Ban, które uparcie spadały mu na czubek nosa. Mimo wszystko bez nich by się nie obszedł, więc nieustannie je podciągał.

          Dotarcie na miejsce, w którym Alex miał lekcje tańca zajęło mu zaledwie pół godziny, co okazuje się dobrym wynikiem, biorąc pod uwagę fakt, że w sobotę ruch w Londynie jest jeszcze większy niż zwykle.

Psychopathic: Next Generation || hemmings; horanWhere stories live. Discover now