Notka: WITAM PO DŁUGIEJ PRZERWIE! Hi, hay & hello! Wiem, że nie było mnie tu półtora miesiąca, ale jak już mówiłam kiedyś - mam swoje powody, które pewnie was ani trochę nie interesują. Whatever! Sporo się u mnie pozmieniało, więc i fabuła uległa zmianie. Postanowiłam ją przyśpieszyć. No i rozdział dzisiaj dość krótki, ale postaram się by następny był dłuższy. To by było tyle jeżeli chodzi o sprawy organizacyjne, a poza tym TUM TUM TUM... DZIĘKUJĘ WAM CHOLERNIE MOCNO BARDZO!!!!!!!! (składnia mocno) Nie dodawałam nic przez ponad miesiąc, a ostatnimi czasy interakcje na wattpadzie szaleją, a wyświetlenia na blogspocie rosną. Nie wiem, skąd wy się bierzecie, ale kocham was do cholery! Nie zapomniałam o was i poza rozdziałem przed świętami postanowiłam wam dać mini prezent, czyli podejmuję się wyzwania dodania świątecznego one-shota. Pojawi się on w dniach 22.12 - 26.12. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Wyczekujcie go na moim wattpadzie. A tymczasem miłego czytania :)
Minęły dwa miesiące odkąd Nialler po raz pierwszy pojawił się w domu, na chwilę obecną, najlepszego przyjaciela, Luke'a. Lucas nigdy nie chciał zaś przychodzić do Niall'a, podczas gdy ten spędzał w domu blondyna sporo czasu. Irwinowi mimo wszystko imponował taki kumpel. Pokazał mu wiele nowych rzeczy i otwierał oczy na świat. Nigdy się przy nim nie nudził. Dużo czasu spędzali całą ekipą, jednakże nie zawsze kończyło się to dobrze. Szczególnie zauważyła to Carly, która każdego dnia powtarzała Ashtonowi, że z Niallem coś się dzieje. Faktycznie, częściej wychodził do kolegów. Na początku małżeństwo było z tego zadowolone, a poza tym Niall ma swoje lata, więc nie mieli prawa go ograniczać. Jednakże nadal Irwinowie byli zaniepokojeni faktem, iż Nialler zrobił się nieco agresywny i pyskaty.
Podczas niedzielnego śniadania rodzina nie była zbytnio aktywna i nie konwersowała ze sobą. W jadalni było słychać tylko i wyłącznie sztućce, mlaskanie oraz deszcz uderzający o szybę. Początek września zwiastował jesień, która zapowiadała się depresyjnie. Każdy z domowników miał najzwyczajniej zły humor, przez co kłótnia wisiała w powietrzu. Wiecznie uśmiechnięci Irwinowie mieli teraz grymas na twarzach, choć nie było ku temu powodu. I chociaż żadne nie miało ochoty się odzywać, to cisza była dosć niekomfortowa. Niall spojrzał się to na jedne z rodziców, to na drugie. A może jednak powód był? Pierwszy raz pomyślał o tym, że był niewystarczająco dobry. Ostatni raz pokłócił się z ojcem miesiąc wcześniej, ponieważ zaczął wagarować. Jako iż szkoły w anglii są dość surowe, to nieobecność chłopaka szybko zaniepokoiła szkołę, w wyniku czego rodzice się o tym dowiedzieli. Brunet obiecał, że wróci do normalności i tak też zrobił, dzięki czemu w kolejnym tygodniu nie opuścił ani jednej lekcji. Niestety nazbierał kilka złych stopni, ale czy to powód występowania cichych dni? Przecież ma takie same oceny jak Alex, na którego zawsze przymykali oko.
- Ekhem - odchrząknął, chcąc zwrócić uwagę rodziny.
Nikt nie zareagował.
- EKHEM - Niall spróbował nieco głośniej i agresywniej, gdyż zniecierpliwił się.
- Stanęło ci coś w gardle? - Zapytał tato.
- Nie? - Osiemnastolatek odpowiedział ironicznie. - Wkurza mnie ta cisza. Co z wami jest nie tak?
- Nialler, co się z tobą dzieje? Jeżeli przeszkadzała ci cisza, trzeba było zacząc jakiś temat, a nie wyskakiwać do nas z pretensjami! - Odezwała się jedyna kobieta w tym domu.
- Co się ze mną dzieje? To od razu coś się ze mną dzieje, tak?! - Niebieskooki podniósł ton.
- Tak, dzieje się coś, gówniarzu! Zrobiłeś się agresywny i francowaty! A do tego zacząłeś opuszczać szkołę, a wyniki w nauce masz bardzo złe. Wcześniej wystarczało ci zapamiętywanie z lekcji, a teraz nie wiem co ty tam robisz! A może specjalnie oddajesz puste kartki? Nie wiem i nie chce wiedzieć. Rozmawialiśmy o tym tydzień temu, a ty i tak swoje! To wina twoich nowych kolegów, tak? Co to za menele, hm? Bo za pewne wartościowi to oni wcale nie są! - Najstarszy z Irwinów wybuchł.
YOU ARE READING
Psychopathic: Next Generation || hemmings; horan
FanfictionCzyli o tym jakie skutki ma źle przemyślana decyzja.