Rozdział 5

629 63 5
                                    

Notka: Tak tak, wiem. Znowu długo mnie nie było, ale nie chcę pisać na przymus, a wena najwidoczniej odwiedza mnie raz na kilka miesięcy. W międzyczasie zaczęłam znowu robić też kreatywne dość rzeczy, więc chciałabym tak na szybko zaprosić was na mojego bloga [fraillou.blogspot.com] oraz na mój kanał na youtube [Fraillou]. Po prawo macie najnowszy filmik. Koniec reklam, co do rozdziału: Dokonuje się tutaj z decydujących momentów w życiu Nialla, więc uznajcie ten rozdział za ważny, bo to co się stanie całkowicie zniszczy jego psychikę. Będzie jeszcze jedna taka scenka, która nim wstrząśnie emocjonalnie, ale na nią musicie poczekać jeszcze troszku HIHI. Mogę wam tylko obiecać, że będę pisać gdy tylko będę mieć wenę i chęci, żeby nie dawać wam tu shitu. Dziękuję i miłego czytania!

PS. CHOLERNIE WAM DZIĘKUJĘ, ŻE POMIMO MOJEJ NIEOBECNOŚCI WY NADAL JESTEŚCIE, A CZYTELNIKÓW PRZYBYWA. TO JEST WIĘCEJ NIŻ CUDOWNE!!!

         Luke i Niall przemierzali las. Była dość chłodna noc, ale Lucas zapewniał, że to co zobaczy brunet odmieni jego życie. Przez ciało Niallera przechodziły dreszcze, ponieważ niewiele widział, było mu zimno, a jedynym oświetleniem był księżyc w pełni. Czyż nie takimi rzeczami cechują się najgorsze horrory?

         - Luke, może wracajmy? Chodzimy już tak dobrą godzinę - Ni zaczynał być z lekka marudny. Miał dość. Jedyne o czym marzył to wygodnym łóżku i ciepłej herbacie.

         - Nie pękaj młody. Już jesteśmy blisko - Wysoki blondyn był pewny tej trasy. Przecież chodził nią nie raz przez ostatnie szesnaście lat.

         - Ale Luke... - Westchnął młodszy.

         - AHA! - Starszy z chłopaków natknął się na coś, czego tak poszukiwał przez dobre pół godziny. Nachylił się i podniósł metalową klapę.

         Zadowolony Luke wpatrywał się w zejście w dół z zachwytem, zaś Niall był nieco przerażony. Skrzywił się na samą myśl, co może czekać go w podziemiach.

         - Serio, Luke? Serio?! Szorowaliśmy po lesie przez kilka godzin tylko po to, by wejść do kanału? W mieście masz na każdym kroku coś takiego - Marudził brunet.

         - To nie jest jakiś zwykły kanał. Prowadzi do niezwykłego miejsca. Spodoba ci się - wyjaśnił blondyn, po czym zaczął schodzić po drabinie w dół.

         Nialler przez chwilę się wahał, ale po rozejrzeniu się dookoła uznał, że woli trzymać się przyjaciela. Nie wiedział nawet gdzie jest, a tym bardziej nie wiedział jak powinien wrócić do kamienicy, którą ostatnio zamieszkiwał.

         - Nienawidzę cię Luke, wiesz? - oznajmił żartobliwie schodząc po drabinie.

         Blondyn nie odpowiedział, natomiast zaśmiał się pod nosem, idąc przed siebie. Niall musiał przyśpieszyć tempo, by dotrzymać mu kroku.

         Ściany kanału były zaokrąglone, podobnie jak sufit oraz podłoga, tworząc w ten sposób koło. Brunet mógł przysiąc, że znajdowali się w wielkiej, metalowej rurze. Co dziwne - nie śmierdziało tam. Luke miał racje. To był wyjątkowy kanał. Co jakiś czas w którejś ze ścian było małe plastikowe światełko, dzięki czemu długie pomieszczenie było delikatnie oświetlone. Niall byłby w stanie się nawet kłócić, że księżyc w pełni daje więcej światła, niż jakieś malutkie lampeczki.

          Po półgodzinnej wędrówce dotarli do kolejnej drabiny. I tym razem właz był metalowy, więc nie było problemu z uniesieniem go.

Psychopathic: Next Generation || hemmings; horanWhere stories live. Discover now