#1

606 31 7
                                    

Podnoszę się z podłogi. Nie jestem ubrana w to co dzisiaj rano. Ile ja tu jestem? Kilka dni?

Zauważam lustro i podchodzę  do niego. Mam na sobie czarny kostium. Pasek jest owinięty wokół moich bioder. Koło mnie na szafce jest łuk i kołczan ze strzałami. Obok jest karteczka z napisem Lola. Patrzę na brata i biorę "prezent" w moje ręce. Automatycznie przygotowuje się do obrony. Kto wie na kogoś wpadniemy w tym zamku. Niall ma już przy sobie siekiere i miecz. W kołczanie znajduje jeszcze cztery pistolety z nabojami. Rzuca dwa bratu a pozostałe dwa chowam za pasek. Na łóżku widzę jeszcze sześć noży oraz dwa jak mu się wydaje granaty. Niall zabiera trzy ostrza i jeden pocisk. Resztę wręcz mi.

Pewnie teraz myślicie skąd my wiemy jak się z tym obchodzić? Sprawa jest bardzo prosta. Nasz ojciec to szef straży królewskiej. Od dziecka szkolił nas jak prawidłowo się obronić a dokładniej jak obronić członków rodziny królewskiej. Uczył nas najszybszych i najskuteczniejszych sposobów na zabijanie. Brzmi strasznie. Bo tak jest.

-Jeżeli są tu kamery to jesteśmy w ciemnej dupie - oznajmia blondyn

Ma rację. Jeśli tylko zobaczą że jesteśmy na nogach od razu tu przyjdą. Czego ja z Niallem nie chcemy. Kiwam głową na potwierdzenie jego słów.

-Zróbmy użytek z pistoletów - mówię - na wszelki wypadek strzelamy w każdy kąt. Nie możemy ryzykować

Brat potwierdza ruchem głowy. Chwilę później już słychać hałas wywołany strzelaniem. Widzę jak na jego twarzy pojawia się uśmiech. Przez lata treningów robienie tego nas uspokajało. Wtedy również ojciec dawał nam spokój.

-Horan ciszej - mówię - jeszcze ktoś tu przyleci

- Jest 7 rano,Lola. Król Desmond wstaje o 7:30 spokojne - oznajmia

-Tak ale straty James nie - odpowiadam - Wiesz że traktuje nas jak własne wnuki. Jak tu przyjdzie to po nas

-A on nie jest już na emeryturze? - pyta cicho się śmiejąc

-Niall skup się. - odpowiadam - chcemy uciec, prawda?

Ja mam studia. Ojciec wie jakie jest to dla mnie ważne. Chcę być psychologiem a nie latać za bandą arystokratów i być na każde ich wezwanie. Przede wszystkim nie chce narażać własnego życia dla nich.

-Tak. Jak wyjdziemy drzwiami to nas zauważą. Zna nas każda osoba w tym cholernym zamku - odpowiada

Parze w stronę okna. Podchodzę do niego. Kraty.

- O nie - mówię cicho

Niall patrzy na mnie zdezorientowany. Po chwili sam wzdycha.

-Kurwa mać. Wszystko przewidział - szepta mi do ucha

Rozglądam się dokładnie po pokoju. Tutaj spędzałam każdą wolną chwilę. To komnata niani. Niani Marty. Kobieta mówiła że jest tu jakieś przejście o którym nikt nie wie oprócz Jamesa bo on tutaj pracuje od dawna.

Patrzę na regał z książkami na końcu pomieszczenia. Biegnę do niego. Staje i szukam jakiejś grubej książki. Za mną jest Niall. Robi to samo co ja. Kiedy natrafia na obszerną encyklopedie znajdujemy się na korytarzu. Nie wiem jak to działa ale się dowiem. Wszystko żeby wrócić do normalnego życia. Wszystko.

Jest bardzo ciemno. Znajduje przycisk do włączania światła i go naciskam. Nadal nie jest dość jasno ale jakoś się poprawiło.

Łapie blondyna za rękę i idziemy. Między nami panuje niezręczna cisza. Nie chce znowu stracić brata,chce mieć go blisko siebie.

-Więc co u ciebie? - pyta się mnie Niall

-Zaczęłam studia w Oslo. Na psychologii. A ty? - odpowiadam

-Mieszkam w Oslo. Pracuje jako informatyk w korporacji - oznajmia - mieszkasz w akademiku czy coś wynajmujesz?

Idziemy już tak 10 minut. Korytarz się nadal nie kończy. Na murach są jakieś napisy i ramy z malowidłami. To jest jednak odwrócone a na środku są dwa wycięte koła. Podchodzę do jednego zaciekawiona. Niall patrzy się na mnie jak na idiotke jednak po chwili sam robi to samo. Widzę główne drzwi wejściowe do zamku. Ten kto to zrobił był geniuszem. Czuje się jak Scooby - Doo*.

-Kupiłam mieszkanie na czerwonej w tym wieżowcu - odpowiadam i odchodzę od obrazu.

Niall obdarza mnie wielkim uśmiechem.

-Mieszkam tam. Mieszkanie numer 50 - odpowiada a ja się zatrzymuje

-Moje to 51 - mówię uradowana

Jesteśmy na końcu korytarza. Są tu drzwi. Obok nich wisi pęk kluczy. Biorę je. Drzwi są czerwone więc wybieram czerwony klucz. Otwieram je. Lekko popycham razem z bratem. Przed naszymi oczami staje wyprostowany strażnik stary James. Jest bardzo wysoki. Ma białą brodę i przenikliwe niebieskie oczy. Wygląda na groźnego.

-Kim jesteście? - pyta się ostrym głosem - i skąd wiecie o tym przejściu?

~*~

DAM DAM DAAAM

Doceń około 2,5 h pisania tego rozdziału. Podziekujmy BabyCakeSy za to że chciała rozdział bo tak to bym go nie napisała ♥

Także ten piszcie swoją opinię. Jak się spodoba to bardzo fajnie. Możecie wtedy coś zostawić albo ten kto przeczyta niech skomentuje nawet jednym słowem.

Reklam

Zapraszam na

Life With Problems

Inna

Dreamer

Little White Dress

Nerd

To tyle

Do następnego, enjoy :)

ProtectionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz