Kancja widząc nabrzmiewający od magii kij zeskoczyła z królewskiego podestu i ruszyła w stronę roztrzensionego chłopaka. Pierwszy raz widziała tak wielką moc. Zniewolony przez gwardzistów młodzieniec, był tak bardzo ogarnięty złością i rozpaczą, że rozwalił dwie gróbe na trzy metry ściany. Zniszczył także kamień wyłożony na arenie koloseum. Cała budowla miała ponad trzysta lat. Nim do niego dobiegła, wiedziała, że magiczna broń nie wytrzyma dłużej jego mocy. Wokół kija z magicznego stopu wytworzyła barierę. To samo wokół siebie, rodziny królewskiej i ludzi będących na widowni. Poczuła jak coś niewyobrażalnie silnego rozrywa najmniejszą z tarcz. Nagle wszystko w około zbielało. Fala uderzeniowa była tak wielka, że odrzuciła ją w tył. Kiedy pył na zewnątrz bariery opadł, a ona mogła bezpiecznie opuścić obronę. Zauważyła, że wbiła się razem z barierą w ścianę podestu.
Cała poobijana, wstała na równe nogi z kolan i wyszła z dziury. Na środku areny była duża dymiąca na czarno dziura. Przestraszyła się. Pod stopami wytworzyła osłonę. Był to niewielki i niewidoczny dysk. Użyła swojej woli i uniosła się na nim. Zatrzymała się przy siedzeniach rodziny królewskiej. Z wielką satysfakcją dla swojej mocy zauważyła, że monarchom nic się nie stało. Byli tylko lekko poobijani.
~ Do wszystkich magów ~ powiedziała myślami w przestrzeni ~ Potrzebuję pomocy na arenie.
Wróciła myślami do rzeczywistości. Podeszła do króla, jego żony i dzieci.
Nic wam się nie stało, Panie? - zapytała.
Nie - odparł posępnie młody władca - Kim był ten chłopak? - zapytał.
Nie wiemy - oznajmiła - nie mamy za dużo informacji. Jak Król sam widział, użyłam magii pustyni, do odczytania i pokazania prawdy jego słów - wtrąciła zmieniając temat - Wyczuwałam od niego wiele sprzecznych emocji. Ten naczelnik kłamał. Chłopak stracił kontrolę.
I umarł? - zapytał władca.
...Nie - odpowiedziała po namyśle - wielu dzikich magów podpala różne rzeczy, kiedy nie kontroluje swoich umiejętności... Ale nie on... - kobieta zamyśliła się - Inni nie zrobili by tak wielkich zniszczeń. Może kamień by pękł, ale nie sześć metrów ściany... prawie kilometr od niego. Gdyby miał umrzeć przez zapaść rdzenia... sądze że mógłby pochłonąć całe koloseum... albo więcej.
Aż tak może być potężny? - zapytał monarcha.
Nie wiem. Nie ja go dotknęłam. - spojrzała ponad ramie króla, na starego uzdrowiciela. - On go badał. - oznajmiła.
Tak jak kazałaś, Mistrzyni - mag skinął głową - szukaliśmy jego energii. Kiedy poczuliśmy z innymi mistrzami jego częstą obecność przy koloseum, postanowiliśmy, że to ja dołącze do tej chorej zabawy ludźmi.
To znaczy, że magowie wiedzą więcej niż król? - zapytał monarcha. - Wiedzieli o niewoli?
Wielki Mistrz prosił, bym ci nic nie mówiła - odparła kobieta.
Jesteś Nadwornym Magiem! - władca podniósł głos - Masz mi mówić o wszystkim.
Nie mogłam, Panie. - kobieta przewróciłą oczami - mówiłam Królowi, że muszę wyjechać, to znalazł sobie pan jakieś towarzyskie wizyty w tym mieście. No to proszę.
Ale to ja jestem władcą i mogę robić co chcę!
Jeżeli pan tak może, to niech pan zacznie może od naprawy kraju po swoim ojcu. - powiedziała rozgoryczona kobieta - To jest pana zadanie. A nie pysznienie się władzą, jak pana ojciec za młodu. Proszę zebrać doradców. Musimy zamknąć miasto. Ściemnia się, on nie może uciec za mury. - zamilkła na chwilę - I to nie pan uczy młodych magów tylko Gildia. O istnieniu tego chłopaka, Pan i władcy państw piasków, dowiedzieli byście się po jego złapaniu.
CZYTASZ
*Pustynna Magia*
FantasiCzy wiedziałeś jak działa magia na świecie? Wszędzie jest inna, a na pustyni wyjątkowa. Może się powtarzać, to oczywiste, ale niektóre umiejętności pojawiają się tylko dwa razy na całe stulecia. Dowiedz się, jak widziane jest te stulecie w oczach Sa...