Pov. Kakashi
Chodziłem w kółko po lesie, aż dotarłem do jakiegoś domku. Lekko zdziwiony podążyłem tam wyciszając chakre. Dotarłszy do drzwi otworzyłem je słyszałem głos Naruto i kogoś jeszcze. Podążyłem w tamtą stronę otworzyłem klapę i wszedłem kiedy zszedłem na dół oniemiałem, aż przetarłem oko . Naruto był bez maski.
Pierwszy raz byłem wstanie zajrzeć w głąb jego błękitnych niczym ocean tęczówek , jego bląd lśniące włosy, niczym słońce. Takie jak Minato sensei kiedyś. Był niczym anioł o nieziemskiej urodzie. Patrzał się w moją stronę , serce zaczęło walić jak oszalałe. Był podobny do Minato jak dwie krople wody a nawet przystojniejszy, jednakże jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Jego oczy mimo iż błękitne jak ocean jednakże puste. Zamarłem obok stał Madara co mnie doszczętnie wryło.
-Naruto?... - wydedukałem - czemu Madara żyje? D-dlaczego z nim rozmawiasz?-moje ciało zdrętwiało.
-Ohayo kakashi sensei, spokojnie Madara jest po naszej stronie w sensie po stronie Akatsuki. , Etto... Jesteś drugą osobą która ujrzała mnie bez maski... Co to za wzrok Kakashi sensei..?
-j-ja nie nic, wygladasz olśniewajaco taki jak Minato sensei. - zarumieniłem się pod maską poczym zacząłem uciekać gdyż nie miałem szans z nimi nic nie rozumiałem trzęsłem się że strachu jak wtedy kiedy obito oddał za mnie życie. A nawet gorzej
-Etto.. Dziękuję - poczułem jak oblewa mnie gorąca fala, bardzo przyjemna na moich polikach pojawiły się nikłe rumieńce. Zauważyłem iż kakashi ucieka spojrzałem na Madarę ,ten na mnie.
- Co teraz musimy go dogonić jeśli powie wszystko Hokage już po nas - wydarł się Madara.- Masz rację ale co potem ?
- Nie wiem ,dalej biegniemy - Rzuciliśmy się w pogoń za srebrnowłosym było ciemno jedynym źródłem światła był księżyc .
CZYTASZ
Chłopak w czerni
FantastiquePewien chłopak wykąpany w czerni właśnie przemierzał Konohagure. Młodzieniec miał około 16 lat. Od zawsze nosił kaptur i świecąca maksę w krztałcie lisa. Od 10 lat przystąpił do ANBU jako skrytobójca. Aż po dziś dzień. Pewnego dnia w wiosce pojawia...