Rozdział 8

833 51 1
                                    

Całą noc w pracy myślałam o co chodziło Erykowi. Czemu może zniszczyć swoich rodziców? I jak ja się w to do cholery wplątałam, że teraz mam niby wyjechać. Paranoja.

Dziś w klubie było wyjątkowo spokojnie. Stali klienci sączyli brunatny trunek w wysokiej cenie.
Szczerze to się nudziłam, a godziny wlokły się niemiłosiernie.
W końcu nastała godzina 4 i pomału zaczęłam się zbierać do domu. Klub opustoszał wyjątkowo szybko.
Pożegnałam się z barmanem i wyszłam z klubu. Kiedy pomału ruszyłam w stronę przystanku miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuję. Na ulicach było pusto więc trochę zaczęłam się bać. Udało mi się dotrzeć do domu, ale pod moim blokiem również zobaczyłam samochód, który odjechał zaraz po tym jak weszłam do klatki.
W sobotę znowu pracowałam, ale podobnie jak dzień wcześniej klub świecił pustkami.
-Daga, możesz iść do domu, bo tu się nic nie dzieje - zwrócił się do mnie barman - Szefunio właśnie dzwonił
-W takim razie ok będę się zbierała

Poszłam się przebrać do szatni i wyszłam na mroźne powietrze. Było naprawdę zimno. Idąc na przystanek nagle poczułam, że ktoś chwyta mnie za pas i odciąga do ciemnej alejki. Chciałam krzyczeć jednak moje usta w momencie ktoś zakrył dłonią.
Napastnik mocno mnie trzymał za twarz i pas. Próbowałam się wyrwać, ale nie dałam rady. Poczułam zadany cios. Mój policzek płonął z bólu
-Uspokoj się suko, albo następny będzie mocniejszy! - krzyknął
-Czego chcesz? - zapytałam spokojnie, bo nie chciałam oberwać drugi raz
-Ja - zaśmiał się - Niczego to ostrzeżenie
-Ostrzeżenie?
-Skarbeńku. Uważaj komu dajesz dupy
Po tym stwierdzeniu poczułam kolejne ciosy w twarz. Gdy już zwinęłam się na ziemi jeszcze na koniec otrzymałam kopa w brzuch. Płakałam. Nie mogłam się podnieść.

Następne co pamiętam to szpital. Białe ściany, pielęgniarki przy łóżku. Musiałam stracić przytomność.
-Pamiętam Pani co się stało? - zapytała młoda kobieta w kitlu
-Ktoś... Ktoś mnie pobił
-To można rozpoznać po obrażeniach
-Co mi jest?
-Ma Pani złamany nos, rozcięty łuk brwiowy, kość jarzmową jest dość mocno obita. Oprócz tego mnóstwo siniaków na twarzy i ciele
-Boże... - ukryłam bolącą twarz w dłoniach i zaczęłam płakać
-Czy mamy kogoś zawiadomić?

Podałam im numer telefonu Oli. Przyjaciółka zjawiła się w szpitalu po pół godzinie
-Jezu Daga... - wstrzymała oddech, gdy na mnie spojrzała. Musiałam naprawdę wyglądać źle - Kto Ci to zrobił? Trzeba zgłosić sprawę na policję...
-Ola, wiem. Policja będzie tu, za jakąś godzinę. Uspokój się i daj mi jakieś lusterko. Chcę się zobaczyć
Wyjęła z torebki niewielkie lusterko i niepewnie mi je podała. Bałam się co w nim ujrzę.
Jednak gdy zobaczyłam swoją twarz byłam w szoku. Nawet w najczarniejszych myślach nie wyobrażałam sobie, że to wsztstko wygląda tak źle. Nie rozpoznałam się w lusterku. Zaczęłam płakać, głośno zanosząc się.
Ola usiadła na łóżku i mnie przytuliła. Co ja komu zrobilam? Myślałam.
Policji opowiedziałam wszystko oraz ile pamiętałam opisałam sprawcę. Teraz przypomniałam sobie, że miał obcy akcent. Poinformowali mnie, że jak coś będą wiedzieć odezwą się.

Lekarze przepisali mi tabletki przeciwbólowe, maści na stłuczenia i pozwolili na drugi dzień wyjść do domu. Miałam się tylko zgłosić na ściągnięcie szwów z brwi po siedmiu dniach. Ola przyjechała po mnie. Pod blokiem czekali Kinga i Marek. Zaniemówili na mój widok.
Kinga podeszła do mnie i po prostu mnie przytuliła. Jej uścisk wyraził wszystko. Marek był zszokowany
-Co za chory pojeb tak traktuje kobietę - wściekły wysyczał przez zaciśnięte zęby
-Proszę Was nie chcę o tym mówić chodźmy. Marek miałabym do Ciebie prośbę czy jutro mógłbyś mi pomóc z telefonem
-Jasne, a co się stało?
-Potrzebuje nowy, bo tamten się... zniszczył
-Powiesz mi co chcesz, a ja jutro Ci kupię
-Dzięki. Jesteś najlepszy
Wieczór spędziliśmy razem patrząc na filmy. Zamówiliśmy sushi. Wszystko mnie bolało i postanowiłam się wcześniej położyć. W nocy, gdy tylko zamykałam oczy dręczyły mnie złe wspomnienia o moim pobiciu. Nie mogłam spać.

Gdy Ola wstała rano na zajęcia ja już zdążyłam zrobić śniadanie i kawę dla nas
-A Ty co taki ranny ptaszek? - zapytała, gdy tylko poczuła zapach naleśników
-Nie mogłam spać - próbowałam się uśmiechnąć
-Nie spałaś cała noc? Kochanie, może w dzień coś prześpisz się. Przykro mi, że Ci się to przytrafiło
-Daj spokój. Muszę zapomnieć. Tylko gdy wszystko mnie boli i widzę zmasakrowaną twarz w lustrze jest ciężko
Ola przytuliła mnie tylko.
Po śniadaniu odrazu zbierała się na uczelnie. Zaraz po jej wyjściu ktoś zapukał. Wystraszyłam się, a moje serce zaczęło walić jak oszalałe.
-Daga, widziałem, że Twoja znajoma wychodzi otwórz. Chcę tylko porozmawiać
-Eryk odejdź - powiedziałam przez drzwi
-Proszę, dzwoniłem, ale Twój telefon jest wyłączony
-Nie mogę Ci otworzyć. Nie chcę żebyś mnie widział. Idź sobie
-Nie odejdę, dopóki mnie nie wysłuchasz
Był bardzo uparty i na tyle ile go znałam wiedziałam, że nie da za wygraną.
-Ok, tylko się nie wystrasz - powiedziałam otwierając drzwi i chowając się za nimi.
-Daga, co się z Tobą dzieje... - przerwał, gdy zobaczył mnie - Kurwa, co Ci się stało?! - w momencie był przy mnie. Spuściłam głowę, bo nie chciałam żeby tak mi się w tej chwili przyglądał
-Zaatakował mnie jaki facet, po pracy
-Zglosiłaś to na policję?
-Szpital zgłosił, gdy do nich trafiłam
-Ja pierdole! - wrzasnął aż podskoczyłam, a on zaczął chodzić po moim mieszkaniu
-Chciałeś porozmawiać - zmieniłam temat
-Teraz to nie ważne. Jak wyglądał ten facet?
-Boże nie pamiętam dokładnie był duży, miał ubrany kaptur, i mówił z dziwnym akcentem - po tych słowach Eryk zbladł i usiadł - Co się stało?
-Usiądź muszę Ci trochę opowiedzieć
Usiadłam na sofę, a Eryk zmienił miejsce siadając obok mnie
-A więc... - zaczął niepewnie - Pochodzę z biednej rodziny. Nie zawsze było mnie stać na wszystko. Moi rodzice ledwo wiązali koniec z końcem kiedy mój ojciec zachorował na raka nie mógł pracować na gospodarstwie, które prowadzili. Sprzedali cześć ziemi, ale wiadomo pieniądze szybko się skończyły, bo płacili za moje studia. Ja wtedy jeszcze nie wiedziałem, że jest tak źle, a oni żeby mnie nie martwić ukrywali wszystko. Na trzecim roku studiów poznałem dziewczynę Katję. Pochodziła z Białorusi. Teraz jest moja żoną - wstrzymałam oddech, a Eryk kontynuował - Katja jak się później okazało była piekielnie bogata. Gdy zabrała mnie do swojego domu byłem w szoku. Jej ojciec prowadził interesy, ale w sumie nie interesowałem się czym się zajmuję.
Byliśmy że sobą dlugo. Jej ojciec zaproponował mi pracę. Chciał też, że w zamian za ślub z jego córka pomoże moim rodzicom. Tak się stało. Jednak gdy po czasie zorientowałem się, że jej ojciec poprostu sprzedaje narkotyki. Katja robiła to samo. Wkręcili mnie w to, a gdy chciałem odejść zaczęli mówić, że tylko ucierpią na tym moi rodzice. Policja zaczęła interesować się Katją, gdy ktoś zgłosił na policję, że diluje. Teraz ona udaje szczęśliwa żonkę profesora dlatego nie chce rozwodu, a ja boję się, że ucierpią na tym tylko i wyłącznie moi rodzice. Podejrzewam też, że facetem, który Cię zaatakował był jej brat. Ona wie o Tobie i martwię się, że chcą Cię nastraszyć. Już Cię skrzywdzili, a ja nie dopilnowałem, żeby nic Ci się nie stało - schował twarz w dłoniach
Zbliżyłam się trochę do niego i go przytuliłam tak po prostu. Popatrzył na mnie
-Nie patrz
-Czemu?
-Jak ja wyglądam. Proszę nie przyglądaj mi się tak
-To moja wina. Nie powinienem się z Tobą widywać, ale nie potrafię sobie odpuścić Cię. Mogę Cię pocałować?
Kiwnęłam głową, że tak.
Delikatnie wziął chwycił moja głowę i musnął moje wargi. Boże jak on smakował. Chciałam więcej. Mocniej przywarłam do jego warg.
-Daga, nie możemy
-Czemu?
-Twoja twarz...
Przerwałam mu
-Wiem, że wyglądam okropnie
-Kochanie, gluptasie. Nie chcę żeby Cię bardziej bolało.
-Zostaniesz, coś ugotuje i mam jeszcze parę pytań
-Dobrze - przytulił mnie delikatnie
Spędziliśmy dłuższy czas na kanapie patrząc na film. Eryk cały czas mnie przytulał. Zrobiłam zapiekankę z kurczakiem
-To było przepyszne. Dzięki
-Cieszę się, że Ci smakowało, a teraz mam kilka pytań
-Słucham-rozsiadł się wygodnie
-Czemu walki i to nielegalne
-MMA interesowało mnie od małego i zawsze uczestniczyłem w zajęciach z różnych stylów walki. Takie hobby
-Więc nie ma nic wspólnego z ojcem Katji?
-Nie, nie to moja prywatna sprawa
-Rozumiem

Siedzielismy wtuleni w siebie, gdy otwarły się drzwi mieszkania i stanęła w nich Ola. Zdziwiona patrzyła to na mnie, to na Eryka, który dalej mnie obejmował
-Ola to Eryk
Eryk wstał i wyciągnął do Oli rękę - Miło mi Cię poznać. Daga dużo mi o Tobie mówiła
Ola stała z otwartą buzią i się na niego gapiła. Biedaczka zaniemówiła.
-Dobra to ja się będę zbierał. Narazie
Podszedł jeszcze do mnie i mnie namiętnie i delikatnie pocałował
Gdy wyszedł Ola odrazu na mnie naskoczyła
-Co to ma znaczyć? Tłumacz się. To przecież Twój profesor
-Ola wiem, ale się tak jakby spotykamy
Opowiedziałam jej wszystko unikając szczegółów, a jej oczy robiły się coraz większe.
-Powiem Ci tylko jedno uważaj na siebie

Profesor z piekła rodem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz