Rozdział Piąty

26 6 1
                                    


Wieczorem zadzwoniłam do tej głupiej cipki, mojej przyjaciółki od siedmiu boleści.

-dobra kurwa, muszę jakoś dojść do tego jak on ma na imię...- powiedziałam ocierając pot z czoła, jeszcze się nie umyłam ale postanowiłam że trochę poćwiczę żeby być w formie dla mojego Erosa... muszę być gotowa na długa, upojną noc pełną niespodzianek.

-Wiem jak ma na im... -powiedziała moja psiapsi, ale jej przerwałam

-Słuchaj mam plan

-eh....- westchnęła, pewnie była zdziwiona moim bystrym umysłem I umiejętnością rozwiązania problemów-Jaki?

-wybitnie inteligentny... zrobimy tak pójdziemy do maka i pójdę do łazienki. Urwę klamkę albo zrobię coś żeby nie dało się otworzyć drzwi a wtedy ty pójdziesz po pomoc... On mnie uratuje a ja będę musiała odwdzięczyć się mojemu piekielnie przystojnemu wybawcy.

-Bańka ty jesteś po...

-ponadprzeciętnie inteligentna? Wiem

Miałam obmyślony plan. Przygotowałam młotek, śrubokręt i kombinerki, miałam nadzieję że wszystko pójdzie zgodnie z planem, wystarczyło tylko czekać i udawać wystraszoną. Stwierdziłam że pójdziemy tam jutro, około południa.

Następnego dnia wyszłam około 10:45. Chciałam wstąpić jeszcze do sklepu z artykułami ogrodniczymi. Kupiłam na wszelki wypadek trytytki jakby jednak zebrał się na odwagę i mnie porwał... Mężczyźni w tych czasach... o wszystkim muszę myśleć sama...

Gdy wyszłam z ogrodniczego udałam się jeszcze pod blok tej pokraki, beze mnie by sobie w życiu nie poradziła, ale będzie musiała jak mój ukochany już mnie porwie żebym zamieszkała z nim w Willi.

Podeszłyśmy z psiapsi do maka i odegraliśmy scenkę typu "no to ty coś zamów a ja skoczę do kibelka". Udałam się do toalety szybkim krokiem i wpierdoliłam się do kabiny jak dzik w paśnik. Teraz pora rozpocząć mój plan.

Wyciągnęłam z mojej torebki kombinerki i w tym momencie uświadomiłam sobie że nie umiem rozwalić nimi zamka... Wyciągnęłam więc młotek i po upewnieniu się że w toalecie jestem sama uderzyłam w zamek tak mocno że zamek ukruszył się tak że teraz nie dało się go otworzyć. Siedziałam tak z dobre 10 minut aż moja psiapsi zaczęła spełniać mój plan. W tamtej chwili żałowałam tylko jednego... dlaczego nie kupiłam jeszcze tabletek usypiających, przecież jak on mnie teraz porwie?!

Słyszałam tylko że ktoś wbiega do kibla i krzyczy... 

Podążanie za pożądaniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz