Rozdział Ósmy

23 4 0
                                    

Po tym jak nie myłam się już z tydzień jebało ode mnie przemocarnię. Postanowiłam to zignorować i popsikać się jakimś zapachem przyciągającym samców mocniej niż moje naturalne feromony, przynajmniej tak mówiła reklama tego produktu. Okazało się kurwi on potężniej ode mnie, żałosne... głupi produkt, wyśle zażalenie do producentów tego gówna że nie spełnia swojego zadania. Wszystko przez tą cipkę moją psiapsi.

Gdyby nie kazała mi przestać się wygłupiać i chociaż użyć jakiegoś zapachu by zniwelować moje odjazdowe feromony nie jebałabym teraz jak jakiś zgniły śledź. Muszę dowiedzieć się co stało się z rurami że woda nie leci... może ten wybrakowany samiec coś wie. Przebrałam się w jakieś dresy które znalazłam pod łóżkiem i rozciągniętą koszulkę. Wyszłam z mojego mieszkania w poszukiwaniu tego dziwnego chłopka roztropka. Gdy wychodziłam drzwi trzasnęły potężnie, a tynk znowu odpadł ze ściany.

-jezu, gówniany budynek wszystko się psuje... - powiedziałam do siebie pod nosem wyciągając klucze, by zakluczyć to niskobudżetowe siedlisko kurzu. Po zejściu na sam dół klatki schodowej zdałam sobie sprawę że nie mam pojęcia gdzie ten bolec może być. Usłyszałam chrząknięcie i odwróciłam się gwałtownie w nadziei że to mój Alvaro wrócił mnie porwać. Przy drzwiach od piwnicy stal ON. Ten samiec, którego szukałam.

-O, to pani- powiedział nie okazując żadnego zainteresowania moją osobą, jakby uważał mnie za idiotkę, ale wiedziałam że skrycie mnie pożąda i pragnie mnie porwać, uwięzić w piwnicy i.... z moich rozmyślań wyrwało mnie ponowne chrząknięcie.

-To zamierza mi pani zapłacić?

-Za co kurwa niby?- powiedziałam oburzona, bolec nie prezentował sobą żadnego szczególnego piękna bym musiała płacić za samo patrzenie na niego.

-Za mieszkanie, jestem właścicielem tego budynku, a pani zalega z czynszem już jakieś 3 miesiące..-powiedział a ja oniemiałam. Chłop wygląda jakby chciał mi coś sprzedać, jakieś garnki czy inny szmelc.

-słucha mnie pani?- spytał coś ale postanowiłam olać tego frajera, który nawet nie umie dobrać dodatków do garnituru... mój Alvaro by mu pokazał jak ubierają się prawdziwi mężczyźni. Odeszłam od niego bez słowa, mam nadzieje że dałam mu jasno do zrozumienia że wygląda jak akwizytor i nie zamierzam od niego nic kupić.

Wyszłam z budynku i przypomniałam sobie że nadal nie wiem co z tymi rurami. Zdenerwowało mnie to więc poszłam posiedzieć na ławce przy maku, zorientowałam się że tam jest świetny widok by podziwiać Alvaro w jego naturalnym środowisku. NAGLE przypomniałam sobie że mój ukochany wyjechał, ten dzień nie może być gorszy.

Najlepszym pomysłem jaki miałam było wyjechanie za nim... ale jestem biedna jak mysz kościelna bo wydawca jeszcze nie zatwierdził mojej książki...

-hmmm, jak szybko dotrzeć do Włoch- powiedziałam do siebie, przechodnie patrzyli na mnie z pożądaniem, nie mogłam już tego wytrzymać. Jakiś chłopak nawet położył obok mnie 5 złotych, taka łatwa nie jestem.

-taka młoda i tak wygląda- jakaś stara pukfa wlepiała we mnie swoje oczy, pomyślałam że pewnie mnie pożąda, ale na nieszczęście dla niej nie gustuje w takich starych raszplach.

Postanowiłam udać się do mojej psiapsi. Gdy otworzyłam drzwi swoim zestawem kluczy zobaczyłam jak ta pipka chilluje sobie bombę na kanapie w jakimś turbanie na głowie, maseczce i z ogórkami na oczach. Pomyślałam że pewnie jest chora, więc nie zawracałam jej głowy udając się od razu do kuchni żeby nalać sobie wody. Naglę usłyszałam z salonu:

"Jezu co tu tak jebie, czy coś tu zdechło?". Pomyślałam sobie że pewnie majaczy przez gorączkę więc zignorowałam jej biadolenie i zaczęłam robić sobie eleganckie tościki. Nagle poczułam rękę na moim ramieniu a moim oczom ukazała się mara jak z koszmaru. Po kilku sekundach zadałam sobie sprawę że to tylko ta głupia dziura.

-Umyj się albo wypierdalaj z mojego domu! Bańka, śmierdzisz jakbyś w szambo wpadła!- powiedziała, ale nie wzięłam jej na poważnie, kto chciałby wyrzucić mnie z domu? Szanujmy się. 

Podążanie za pożądaniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz