ROZDZIAŁ 1

238 16 2
  • Zadedykowane Julia Domagalska
                                    

Siedział, a właściwie leżał na kozetce. Wpatrywał się w sufit i czekał na lekarza. W końcu Trevor wszedł. Spojrzał na niego błagalnie, jakby brakowało mu już chęci do życia. Nie wiedział co ma dalej robić. Usiadł przy machoniowym biurku i przygotowywał sie do kolejnego opieprzenia swojego pacjenta.

Tak nie może być. - zaczął - Nie mam już pomysłu jak cie dalej leczyć. Odmawiasz terapii grupowej, spacerów dla samotników, a nawet terapii szczęściem. Czego ty człowieku ode mnie chcesz? Pomagam cie jak mogę, ale ty musisz współpracować! - skończył i spojrzał na kozetkę. Nic. Żadnej odpowiedzi. Nic dziwnego. Po kolejnym opieprzeniu to było normalne. Ale w rzeczywistosci w głowie bruneta kłębiło się tak wiele słów, a żadnych nie mógł wypowiedzieć na głos. Jedyną odpowiedzią mogło być tylko milczenie.

Wtem do gabinetu Trevora ktoś zapukał. Do pokoju weszła starsza malowana blondynka, która pracowała na recepcji. Bethany.

- Trevorku, juz jest. - powiedziała i połozyła na biurku dość grubą teczkę. - Zachowuje się dzisiaj normalnie. Jak na nią. - poprawiła upięcie włosów i stanęła naprzeciwko Trevora. Kątem oka spostrzegła Jareda, ale nie zwróciła na niego wiekszej uwagi. On z resztą też. Dla niej było to po prostu kolejny muzyk - depresant. Nikt więcej. Dla niego była to zwykła baba z recepcji dla której najwiekszym problemem było wybieranie co zjeść na śniadanie. Jego i tak nic juz nie obchodziło. No może poza muzyką i udawaniem, że wszystko jest w porządku. To ostatnie wychodziło mu perfekcyjnie. W końcu przecież był aktorem.

Nagle Trevor wpadł na genialny pomysł. Nie było żadnej gwarancji, ale mimo to warto spróbować. Wstał i otworzył drzwi. Wypóścił Bethany i zwrócił sie do swojego pacjenta.

- Jest jakaś nadzieja dla ciebie. - zaczał i pochylił sie w stronę Jareda. - Ale musisz się na nią zgodzić przed wyjawieniem tego, ok?- spytał i popatrzył na niego błagalnie. Jared potrząsnął głową. Trevor otworzył drzwi i zawołał kogoś. Chwilę później do gabinetu wpadła laska w stroju jednorożca. Tańczyła i śpiewała piosenkę Katy Perry - Part of me.


This is the part of me that you're never gonna ever take away from me, no
This is the part of me that you're never gonna ever take away from me, no
Throw your sticks and stones
Throw your bombs and your blows
But you're not gonna break my soul
This is the part of me that you're never gonna ever take away from me, no

Jared wstał z kozetki i spojrzał się na dziewczynę. Był bardzo zdziwiony tym co robiła. Po chwili jednak przestała i popatrzyła na Jareda. Podbiegła i przytuliła go.

- Co do cholery... - powiedział brunet

- Cieszę sie że pierwsze kroki juz za nami. Jared bardzo proszę poznaj Sophie. To własnie jest mój pomysł. - Trevor spojrzał na przytulającą Jareda Sophie i oburzonego mężczyznę.

- Co, do kurwy nedzy, sie tu dzieję?! Trevor, ja się nie zgadzam na terapie grupową!!!

- To nie jest terapia grupowa. Ona będzie ci pomagać odnajdywać siebie. A ponieważ oboje macie problemy psychiczne i nie moge wam już pomóc, wy sobie pomozecie.

- Super! - krzyknęła brunetka i puściła Jareda. Teraz zamknęła w żelaznym uścisku Trevora.

- Ja sie na to nie zgadzam! - oświadczył muzyk i zabrał swoją kurtkę. Wyszedł zostawiajac tam psychiatręi dziewczynę. Był tak oburzony, że postanowił juz tu nie wracać. Jak on mógł! Przecież wiedział, że on nie chce spotykać się z ludźmi. A teraz jeszcze ta wariatka! Nie, on sie na to nie zgadza.

Tymczasem w gabinecie Trevor podał Sophie adres Jareda i przekazał wskazówki jak ma dalej postępować. Dziewczyna zgodziła się. Miała juz plan jak tam sie dostać. I wiedziała co ma robić. Na zakończenie uściskała jeszcze raz psychologa i udała sie do pracy. Wchodząc do kostnicy krzyknęła:

- Dzień dobry moje trupiątka! Nie uwierzycie co wam powiem! Wasza pani doktor wreszcie bedzie z mężczyzną, którego kocha od 11 lat! - mówiąc to kręciła piruety. Była bardzo dobrą baletnicą zanim kompletnie jej odbiło. Ale wreszcie przyszedł taki moment w którym może się wszystko odmienić.

Właczyła radio i zaczęła spiewać razem z wokalistą:

- All we need is faith...

Bright lights, big city...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz