'pierwsza randka(?)

116 7 0
                                    

Kiedy po skończonej lekcji j. angielskiego wyszłyśmy na zatłoczony korytarz, podszedł do mnie nieznajomo wyglądający chłopak. Grzywkę miał zaczesaną przez czoło na prawą stronę. Miał także słodki uśmiech i piękne oczy. Czemu najbardziej pociągają mnie oczy? Zagapiłam się na nie przez jakiś czas, nie zważając na to, ze jego usta zdawały się poruszać, całkiem jakby do mnie mówił… No tak, Liza, jak zwykle dajesz popis ślinienia się. Czułam jak moje policzki zalewa fala gorąca. I już wiem, że stoję przed jednym z najbardziej seksownych chłopaków w szkole, który właśnie coś do mnie mówi i patrzy jak produkuję hektolitry śliny wylewając ją przed nim (błagam żeby to było jedynie moje wyobrażenie).

-…więc Lizo, chciałabyś dzisiaj mi towarzyszyć?- W tej chwili nawet nie chcę wiedzieć jak bardzo się zbłaźnię pytając go o to co wcześniej powiedział.

-Umm. Jest pewien problem..- Zaczęłam, a nastolatek zrobił wystraszoną minę.- Zamyśliłam się patrząc na ciebie bo kogoś mi przypominałeś, ale teraz już wiem, że tylko przypominałeś i tak jakby nie zrozumiałam ani słowa z tego co do mnie mówiłeś bo byłam zajęta. Mam nadzieję, że rozumiesz. Proszę powiedz, ze rozumiesz.

Łgałam jak z nut, ale co poradzę. Chłopak jest zbyt piękny, gdybym powiedziała, ze zagapiłam się ze względu na jego nieziemską urodę i idealne włosy podpompowałabym mu ego, wtedy jeszcze pomyślał, ze nie jestem jego warta czy coś (a czy w ogóle jestem?).

-A tak przy okazji, to skąd znasz moje imię?- Spytałam zanim zdążył otworzyć usta. Wtedy skleiłam dzisiejszą składankę do kupy. Chłopak z imprezy który pytał o mnie Prim. To na pewno Louis.

-Jesteś taka śliczna, że po prostu musiałem się dowiedzieć jak masz na imię. Piękne imię dla pięknej dziewczyny.- Puścił mi oczko.

O NIE. W tej chwili miałam ochotę się odwrócić i uciec jak najdalej. Chłopcy, nie możecie poczytać jakichkolwiek (innych niż porady bezmózgich przystojniaków) porad jak poderwać dziewczynę? Ten tekst jest taki oklepany.. Jedyne co zrobiłam (czemu nie uciekłam, ratunku) to uśmiechnęłam się współczująco i odpowiedziałam:

-Banalny tekst dla idioty.                                                  

Mimo pierwszego wrażenia, bardzo, bardzo dobrego wrażenia jakie sprawił, już w pierwszych pięciu minutach rozmowy musiał pokazać jaki głupi jest.

-Co?- Czy on właśnie krzyknął ‘co?’. NAPRAWDĘ?

-To co słyszałeś, spadaj, przystojniaku.- Powiedziałam. Nawet jeśli pomyśli, ze serio tak uważam to ja mam satysfakcję, ze naprawdę nie potrafi rozróżnić stwierdzenia od sarkazmu.

Następnie odwróciłam się i powędrowałam spokojnie do klasy gdzie miała odbyć się moja kolejna lekcja- geografia. Czy wspomniałam już jak bardzo nienawidzę szkoły? Nie? Ugh, ja naprawdę nienawidzę tego miejsca…

Dochodziła już 14:30. Upragniona przeze mnie i moją klasę godzina, która oznaczała wolność.  Ostatnia lekcja to biologia. Nudno, nudy i nudna pani. 4 słowa które opisywały te 45 minut. Kobieta która prowadziła zajęcia była ubrana tak, jakby chciała wtopić się w tło. No bo ubieranie się pod kolor ściany chyba to oznacza, tak? Po drugie, była ona posiadaczką chyba najbardziej monotonnego głosu w całym Zjednoczonym Królestwie, ba, nawet świecie. Tej kobiety nie dało się słuchać dłużej niż 3 minuty, później każdy zasypiał lub zaczynał marzyć z głową w chmurach. Nawet dyrektor, który przyszedł raz na ‘ocenę stanu lekcji’, po 15 minutach chrapał tak głośno, ze obudził sam siebie. Wystarczający dowód, hm? Nie wspominając o tym, ze nazywają go ze względu na ten incydent, a także na jego wiecznie niebieski garnitur- smerf śpioch. Tak, to moje liceum. Nauczycieli nazywa się imionami bohaterów kreskówek i bajek. Dorośle, czyż nie?

let's live again |n.h|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz