11. Radość i smutek.

339 26 2
                                    


(POV Harry'ego)

  - Ron, lepiej chodźmy. - powiedziała Hermiona.

  - W porządku... - Ron miał nerwowy wyraz twarzy.

  - Gdzie idziecie? - zapytałem.

  - Uh... zadzwonimy do ciebie jak tam dotrzemy. - powiedziała Hermiona. - No tak, skoro Ron nie ma pojęcia, jak korzystać z telefonu, więc ja zadzwonię.

  - Dobrze, wrócicie jeszcze dzisiaj? - zapytałem.

  - Nie, prawdopodobnie nie, ale jutro będziemy. - powiedział Ron.

  - W porządku. - trochę zrobiło mi się przykro, że już jadą, ale to chyba było ważne. Wiedziałem, że Ron i Hermiona nie zostawiliby mnie, jeśli nie byłoby to ważne.

  - Zobaczymy się jutro. - Ron przytulił mnie.

  - Tak, pa Harry, Draco. - Hermiona uściskała nas obojga.

  Wyszli i nie mogłem się doczekać, kiedy zostanę sam na sam z Draco. Miałem pytanie, które chciałem zadać Draco, ale zdecydowałem, że może to poczekać. Wpatrywałem się w te piękne, srebrne oczy. Zgubiłem się w tych oczach. Były takie... tajemnicze. Były wypełnione tak wieloma różnymi rzeczami, ale teraz... to była miłość. Widziałem miłość w oczach Draco, gdy w nie patrzyłem.

  - Kochanie? – zapytał Draco.

  - Hm?

  - Wszystko w porządku? – zapytał, przeczesując palcami moje włosy. Uwielbiałem to, mogłem siedzieć, a Draco cały dzień mógłby przeczesywać moje włosy palcami.

  - Twoje oczy są takie ładne.

  - Dziękuję Ci. - Draco pocałował mnie w czoło. Już miałam pochylić się do jego ust, ale ktoś wszedł.

  - Doktorze Malfoy? - zapytała pani.

  - Witaj Thereso. Jak się masz? – przywitał się Draco, wstając.

  - U mnie dobrze, dziękuję. Przyszłam tu tylko zapytać, czy chcesz mieć resztę dnia wolnego? Byłeś tu więcej niż powinieneś być w ciągu ostatnich kilku dni i wykonałeś dużo pracy.

  - Byłoby świetnie. Dziękuję bardzo. – Draco brzmiał na zachwyconego.

  - Na twoim miejscu zdjęłabym mundur, żeby ludzie się nie mylili.

  - W szafce mam zapasowe ubrania. Jeszcze raz Ci dziękuję.

  - Nie ma problemu doktorze Malfoy. Ciężka praca się opłaca. – Theresa uśmiechnęła się i wyszła z pokoju. Byłem taki szczęśliwy. Przez resztę dnia miałam Draco tylko dla siebie.

  - Chyba utknąłeś ze mną na resztę dnia. – zachichotał Draco.

  - Nie ma lepszego sposobu, w jaki chciałbym spędzić ten dzień. - pochyliłem się i pocałowałem go. Odsunąłem się, ale on podniósł moją głowę z powrotem do twarzy.

  - Tylko się przebiorę i wracam, dobrze kochanie? - Draco przyłożył swoje czoło do mojego.

  - Wróć szybko.

  - Dobrze, obiecuję. - pocałował mnie w czoło i wyszedł.

  Naciągnąłem sweter Draco na dłonie. Byłem bardziej zbudowany niż Draco, ale on był trochę wyższy. Jeśli była jedna rzecz, której nie zyskałem, to wzrost. Zawsze byłem świadomy swojego wzrostu, ale zdecydowałem, że bycie niskim na razie jest w porządku. Dostawałem buziaki w czoło od Dray'a, mogłem nosić jego swetry, które zawsze były dla mnie za duże i słuchać jego serca za każdym razem, gdy się przytulaliśmy. Kochałem Draco. To było takie proste. Miłość. Czysta miłość. Tak, nasza przeszłość była niespokojna, ale dlaczego miało to mieć teraz znaczenie. Wiedziałem, że kiedy byłem z Draco, byłem bezpieczny, nic nie mogło mnie ani jego skrzywdzić. Moje serce wciąż było w kawałkach od wojny, od Syriusza, od Remusa, od Freda, od Zgredka, od Dumbledore'a i wszystkich innych, którzy zginęli. Ale powoli, bardzo powoli, Draco naprawiał moje serce. Nic nie mogło powstrzymać bólu wojny, ale Draco sprawił, że ból powoli znikał.

"Zależy mi na Tobie"- drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz